nomennescio napisał(a):
tak media na pewno i... doskonali prawnicy
w pewnej rozmowie dowiedzialem sie, ze w dobrze dzialajacym systemie prawnym to prawo ktore mamy juz dzis samo broni zwyklego poszukiwacza stosujacego sie do pewnej etyki poszukiwan.. troche bylo rozwleczone to nasze gadanie ale w skrocie to cos takiego: zeby uznac cos za zabytek to skarzacy powinem udowodnic, ze zachowanie przedmiotow znalezionych przez oskarzonego leży w interesie społecznym ze względu na posiadaną wartość historyczną, artystyczną lub naukową. Na przykladach, ze ten oto medalik itd albo ta oto czesc fibuli itd.
edit bo wyszlo mi z glowy, ze jeszcze trza by udowodnic, ze znalezienie zabytku przez poszukiwacza wyklucza jego zachowanie. (dlatego beton macha nam przed oczyma mieczem kontekstu)
Ale to idealizm w starciu z sitwa, efekt niejednoznaczny.
Dlatego dobrzy prawnicy, skuteczne media to miejsca gdzie powinnismy glosno wolac swiat o pomoc.
Ale manifestacji nie wykluczam, to tez dobry sposob tylko trudny do zrealizowania.
Oczywiście,że nawet prawo,które mamy nie jest aż takie tragiczne jak jego interpretowanie. To bardzo podobną tak naprawdę sytuacja do samej definicji. Największy problem jest w nas ludziach. Po przeciwnej stronie mamy SNSP,NID,MKiDN. Wszystkie te instytucje napierają na policję,media,wymiar sprawiedliwości. Prawo jest interpretowane dowolnie i tak naprawdę skandalicznie . Po drugiej stronie jesteśmy my poszukiwacze. Niestety jest wśród nas wielu kolegów,którzy niemal uwierzyli,że popełniają przestępstwo. Większość prawników ma niewielkie pojęcie o ustawie o ochronie zabytków a jeszcze mniej o poszukiwaczach. A jeszcze mniej o zabytkach. Bo przecież to oczywiste,że należy udowodnić,że przedmiot,który u nas znaleziono jest w ogóle zabytkiem...i że w ogóle zostało to znalezione . Mieliśmy okazję z Kubą to przetestować. Trafiliśmy co prawda na prawnika,który sam w przeszłości chodził trochę z wykrywaczem,ale oo jakiegoś czasu nie śledził zbyt pilnie zmian w samym podejściu do poszukiwaczy. Trochę musieliśmy go nakierować. Ale było to możliwe tylko dzięki temu,że sami wiedzieliśmy,że nie poszukiwaliśmy zabytków,nie znaleźliśmy zabytków i nie chodziliśmy po stanowisku archeologicznym mimo,że przeszukiwanie byliśmy właśnie z art 108. W efekcie większość problemów przy zatrzymaniu wynika z błędów popełnionych przez poszukiwaczy na wstępie. Do tego prawnik,który nie kuma ustawy... Do tego dochodzi jeszcze to,że nie walczymy do końca. A potem pani Zalasińska się cieszy w wywiadzie,że tylko raz ktoś zaskarżył oskarżenie z art. 109c i to wystarczający według niej dowód,że poszukiwaczy się nie gnębi... Tylko ,że tak naprawdę nie wiemy ilu poszukiwaczy było przeszukanych,przesłuchanych z tego artykułu w charakterze świadka? Ilu z tych poszukiwaczy postawiono zarzut oficjalnie? Ile było z tego umorzeń? Wiemy tylko,że w 2018 stwierdzonych przestępstw na zabytkach było 87 ( w 2017-91,a w 2016-90) Jednak co warto podkreślić zdaje się,że w r 2018 tylko 7 było przestępstw stwierdzonych z art. 109c a reszta czyli 80 z art 108.1 oraz 108.2.
Przy czym nie mamy informacji ile z tych przestępstw że 108 był związanych w ogóle z poszukiwaniami z wykrywaczem...