Na internecie można znaleźć wiele opowieści o ukrytej broni z czasów II w. św. na posesjach, w dziuplach w lasach, w stodołach... Skłania mnie to do pytania - jak to w końcu jest - jakby ktoś znalazł powiedzmy Mausera, nie wykrywaczem, z przypadku, na swojej ziemi, to jaka jest dalsza droga postępowania? Czy jest różnica, czy ta broń będzie w dobrym stanie czy kompletnie zardzewiała i już nie użyteczna? Zauważyłem, że sporo osób chciałoby ją sprzedać, bo ich to nie interesuje a jakieś pieniądze by z tego mogli mieć - to jest nielegalne? W innych krajach ludzie mają swoje kolekcje, grupy rekonstrukcyjne też pozyskują broń, umundurowanie itp. Pytam, bo nigdy się tym nie interesowałem i jak tak sobie czytam różne historie to wątpliwości pojawiają się same

1) Broń taka jest nielegalna i jej posiadanie jest nielegalne niezależnie od stanu w jakim się znajduje, wystarczy że w jej skład wejdzie element składowy wymieniony w ustawie. Także, nawet jeśli danym przedmiotem mógłbyś kogoś skrzywdzić jedynie poprzez chwycenie za lufę i uderzenie kogoś w głowę... to wystarczy że masz tam szczątki komory zamkowej i jest to klasyfikowane jako "istotny elemen broni palnej".
2) Sprzedaż takiego przedmiotu podchodzi pod handel bronią, więc tym bardziej jest to nielegalne i wiąże się z dużo większymi kłopotami.
3) Zgłoszenie takiego przedmiotu na policję skutkuje, że mimo dobrych intencji stajesz się pierwszym podejrzanym o np. jej dawne nielegalne użycie (broni używano jeszcze na długo po wojnie np. w celu dokonywania przestępstw, nigdy nie wiesz czy z II wojennego znaleziska nie zastrzelono kogoś w latach 70tych). Także policja bardzo dokładnie to sprawdzi, przesłucha Cie, może zrobi Ci rewizje... ogólnie będzie sporo atrakcji.
4) Zgłoszenie się z przedmiotem do muzeum, skutkuje powiadomieniem policji (patrz pkt 3.)

Tyle jeśli chodzi o zwykłego zjadacza chleba, z którego perspektywy najbezpieczniej schować znalezisko z powrotem do miejsca znalezienia i o nim zapomnieć. Mimo to obserwuję, że osoby posiadające prywatne muzea w jakiś sposób legalizują różne destrukty. Nie wiem natomiast jak wygląda procedura w takim wypadku, ale jakaś furtka chyba istnieje.

Jeśli chodzi o kolekcje i pozyskiwanie broni pozbawionej cech bojowych (tzw. "deko"), to można bez problemu dokonać takiego zakupu o ile broń została oficjalnie pozbawiona cech bojowych i ma wszystkie wymagane do tego dokumenty. Handlem tego typu przedmiotami zajmują się specjalistyczne firmy, ale możliwe są również transakcje między osobami prywatnymi. Wymagana jest rejestracja takiego "deko" chyba w ciągu tygodnia od zakupu na policji. Ciekawi mnie natomiast jak wygląda "wytwarzanie deko", z jakich źródeł pozyskiwana jak broń sprawna, która następnie jest "kastrowana".

Kolego Feldwebel, dzięki za jasne wytłumaczenie sytuacji. Ludzie są chyba nieświadomi pisząc o znaleziskach broni lub jej szczątków na forach, skoro prawo jest tak restrykcyjne w tej kwestii. Chyba lepiej by było jakby zostawiali takie rzeczy w ziemi, jeśli nie są archeologami lub nie mają pozwoleń.



To jest druga sprawa, która mnie także zastanawia, dlatego o niej wspomniałem. Wygląda na to, że tak jak wszędzie jest szara strefa i ci, co coś znajdą siedzą sobie w szopie i pozbawiają broni cech niepożądanych a potem legalnie sobie wystawiają na aukcje lub kontaktują się ze stowarzyszeniami lub kolekcjonerami i handlują, wtedy już chyba zgodnie z prawem, ale to tylko moje przypuszczenie.

Do jakiego stopnia musi nastąpić entropia broni np. przez korozję, by nie była uważana za broń, i można było ją zatrzymać? :ups:

Do żadnego.
W starej ustawie o BiA definicja broni palnej była tak sformułowana;



Efektem czego w przypadku posiadania mocno podniszczonego tzw. "wykopka broni" średnio dobra papuga była
w stanie nas relatywnie łatwo "wybronić", a taki destrukt najczęściej wracał potem do właściciela.
Niestety, w nowej "ubojce" definicję broni (Art.7) zmieniono, efektem czego mamy teraz coś
takiego;



...a jak wiadomo, "przeznaczona do miotania" była z zasady każda broń palna, a że się po drodze trochę poleżało w gruncie, efektem czego jest dziś zespawana na amen... to nie interesuje już nikogo.

Pozdrawiam.

Czyli nie muszą już udowadniać przed sądem, że broń jest zdolna do miotania.
Ale w myśl tej ustawy armatę czy działko samolotowe można posiadać, bo nie jest to broń przenośna? :ups:

Przenośny: nieumocowany, niezainstalowany na stałe, dający się przenosić
Z tej definicji wynika, ze możesz posiadać zgodnie z prawem baterię armat nabrzeżnych lub fortecznych najlepiej w bunkrze żeby nie było żadnego "ale"/ :lol: