Może po prostu zamiast xero, dokumentacja fotograficzna byłaby wystarczająca :que

Witam wszystkich serdecznie
Czy wiecie może coś z placu boju jakim jest Dolnośląski WKZ ?
...jak "wszędzie" i z przepychaniem, czy może są tu inni ludzie...
Moim marzeniem jest nie wpakować się broń Boże w jakieś stanowisko.
Brrr... Aż ciary idą... Przeca nie wiem, że pod sciółką dalecy przodkowie
moi se obiad na ognichu pitrasili (żart)

Pozdrawiam

Witam po dłuższej przerwie :8).
Jak pisałem wcześniej, złożyłem do Łódzkiego WKZ-tu podanie o wydanie " Wszystkich stron ksiąg oznaczonych literą "C" w rozumieniu § 2 ust.1pkt. 3 rozporządzenia Ministra Kultury z dnia 26 maja 2011. w sprawie prowadzenia rejestru zabytków, krajowej, wojewódzkiej i gminnej ewidencji zabytków oraz krajowego wykazu zabytków skradzionych lub wywiezionych za granicę niezgodnie z prawem czyli wszystkich stron z rejestru zabytków archeologicznych województwa łódzkiego" i po dość krótkim czasie (jak na opisywane w tym wątku "przeboje" z WKZ-tami) i niewielkich "przepychankach" otrzymałem odpowiednie pismo informujące mnie, o spełnieniu mojego podania i podania tychże danych na załączonej płycie CD :h .

Niestety moja radość nie trwała zbyt długo, bo na płycie załączonych było:
13 skanów w PDF (strona tytułowa, 4 zeskanowane strony A3 podzielone na pół - czyli 8 formatów A4 z podanymi danymi stanowiska - dwa skany str. 10 - już pustej i dwa skany strony 398 (ostatniej jak mniemam) również pustej. Zresztą, z treści listu wynikało, że od strony 10 wykaz jest "pusty"

A teraz najciekawsze - owe pierwsze 8 stron zawierało AŻ 9 (słownie - dziewięć) stanowisk archeologicznych

:? :? :? Na tak wielkie województwo tylko 9 Zabytków wpisanych do rejestru zabytków !!!???

Jak widać na załączniku - woj. łódzkie to ogrom terenu i zastanawiam się czy RZECZYWIŚCIE na tak tak ogromnym terenie jest tylko 9 stanowisk, czy Łódzki WKZ mógłby oficjalnie zalecieć ze mną w kulki nie podając mi wszystkich takich miejsc?

Wykaz taki był mi potrzebny, żeby przypadkiem "nie wleź" na takowe miejsce i nie narobić sobie niepotrzebnie kłopotu.

Poza samą Łodzią interesuje mnie mocno Przedbórz (mam tam rodziną a więc i miejsce na nocleg i bazę wypadową), a Przedbórz - jak wynika choćby z Wikipedii - leży właśnie w woj. łódzkim (cytat z wikipedii " Przedbórz – miasto w województwie łódzkim, w powiecie radomszczańskim, położone na Wyżynie Przedborskiej nad rzeką Pilicą. Siedziba gminy miejsko-wiejskiej Przedbórz.) a interesuje mnie choćby z powodu podanego na tejże stronie w następnym zdaniu - "Był miastem królewskim Korony Królestwa Polskiego" a więc miasto z dużym potencjałem :D a wg ww wykazu w Przedborzu NIE MA ani jednego stanowiska archeologicznego :?

W związku z tym mam pytania:
1 - czy któryś z kolegów ubiegał się już o taki wykaz z Łódzkiego WKZ-tu, a jeżeli tak, to ile miejsc dostał na wykazie?
2 - czy gdybym - mając było nie było- oficjalny wykaz i pismo o WKZ - wszedł jednak na takie stanowisko (raz jeszcze podkreślam - wg wykazu przysłanego mi przez łódzki WKZ w przedborzu brak takowych stanowisk) to mogę zostać pociągnięty do odpowiedzialności ???

Czekam z niecierpliwością na odpowiedź - szczególnie na pyt. nr 1 ale z nie mniejszą ciekawością na pyt. nr 2

Pozdrawiam

Witam raz jeszcze :lol:

Teraz mam pytanie " z innej beczki"

W mojej okolicy jest kilka (kilkanaście) zrujnowanych różnych budowli (najczęściej jakieś pofolwarczne ruiny, nieraz jakieś zabudowania popałacowe itp.) które watro by odwiedzić - i nie chodzi mi o same ruiny - na ich teren nie zamierzam wchodzić, ale o tereny w około - jakieś dawne miejsca parkowe, szlaki prowadzące do i od nich, okoliczne lasy, laski itp.

Domyślam się, że zapewne owe obiekty i tereny okoliczne przypisane do nich posiadają jakiś właścicieli (spadkobierców czy coś w tym stylu) to jednak ja nie jestem w stanie do owych dotrzeć, aby spytać o pozwolenie pobiegania z wykrywką, bo owe tereny to ruiny przy których nikt nic nie robi od dziesięcioleci, a spora część z nich to przejęte za PRL majątki i przerobione na szkoły biblioteki, domy dziecka, które w latach 80 - 90 zostały opuszczone i do dziś straszą coraz większą ruiną.

Jeżeli więc będę sobie spacerował z garretem po takim terenie, to czy ktoś (policja, straż miejska) może się do mnie "przykleić" z tego powodu? - Oczywiście inna sprawa, gdyby właściciel takowego terenu po nich zadzwonił, że mu ktoś "wlazł w szkodę" ale mnie chodzi o to czy "ONI" :666 tak sami od siebie mogą coś mieć do mnie? Czy reguluje to jakiś paragraf?

Jeżeli ktoś z kolegów dysponuje odpowiednią wiedzą w tym temacie i zechciałby się nią podzielić to będę wdzięczny.

Pozdrawiam

Witam ponownie :8)
Gdyby się okazało, że jednak ktoś jeszcze oprócz mnie trafi na ten post :D to mam pytanko, które mi się właśnie nasunęło.

Ja już pisałem wyżej, mam w planach pobiegać z wykrywką po okolicach starych, zrujnowanych i opuszczonych dworków.

Szukając w necie danych dojazdowych do wybranego miejsca trafiłem na taki przypis "

"Forma ochrony prawnej - Wpisy w wojewódzkim rejestrze zabytków:

Park dworski w Bujnicach, nr rej.: 289 z 1983-08-31
Park dworski w Bujnicach, nr rej.: 289 z 1995-07-14"

Mam od łódzkiego WZK wykaz zabytków archeologicznych (z kart typu "C") i tam on nie figuruje, figuruje natomiast w zestawieniu "ZABYTKÓW NIERUCHOMYCH" (czyli w kartach typu "A" - zabytek nieruchomy)

Na innych postach na tym forum, koledzy znający się na rzeczy, zalecali (aby uniknąć niepotrzebnych nieprzyjemności) wystąpienie do miejscowych WKZtó na podstawie dostępu do informacji publicznej o karty typu "C" i unikanie chodzenia po terenach tam wpisanych.

Ja mam pytanko - a jak się ma sprawa z terenami (i zabytkami) wpisanymi do rejestru w księgach typu "A". Czy tam też lepiej nie wchodzić? A jeżeli tak, to czemu do WKZ-tów pisaliśmy tylko o karty. typu "C".

Jak zawsze- jakby ktoś mądrzejszy, znający się na naszym prawie zechciał się wypowiedzieć to będe wdzięczny

No, jak nie z karty typu "C" to z karty typu "A" Ci przywalą... Kontekst wszystkich tu wypowiedzi jest jasny. Podkreślam - kontekst, słowo tak uwielbiane przez - baczność -"tych i owych" :8) A puki co, to sposób myślenia decydentów nic a nic się nie zmienia i w związku z tym wszystkie nasze nadzieje tkwią w dziale "Pobożne Życzenia" ...z pewną dozą nadziei na logiczne i ludzkie prawo, bo dla człowieka ino jest ono tworzone, znaczy powinno być...

Właśnie jestem po miłej rozmowie z Panem reprezentującym WKZ Delegatura w Radomiu.
Przed kilkoma dniami posiłkując się wskazówkami zawartymi w dziale, wystąpiłem o udostępnienie informacji publicznej.

"Dnia 2015-06-24 17:31............. napisał(a):

Warszawa dnia 24 czerwca 2015 r.
..........
ul. ................., ...............
Wojewódzki Konserwator Zabytków Delegatura w Radomiu
Wniosek
Na podstawie art. 2 ust. 1 ustawy o dostępie do informacji publicznej z dnia 6 września 2001 r. (Dz. U. Nr 112, poz. 1198) wnoszę o udostępnienie informacji w następującym zakresie:
..." i dalej jak we wzorze.

Pragnąc nie zrażać Panów do siebie już na wstępie dodałem , że:
"W celu przyśpieszenia procesu przekazania informacji oraz zbędnego angażowania Państwa sił i środków w realizację mojego wniosku, prosiłbym o możliwe przekazanie kontaktu telefonicznego do osoby zajmującej się przedmiotową sprawą.
Powyższe może spowodować, że wzajemnie ograniczymy sobie straty czasowe, a w przypadku dysponowania przez Państwa pewnymi dokumentami w formie elektronicznej, możliwym będzie również przekazanie właściwych dokumentów bez zbędnego formalizmu.
Dodatkowo, pragnę poinformować (pomimo faktu, że nie jest to prawnie wymagane), że informacja publiczna o którą wnioskuję w żaden sposób nie będzie wykorzystana do celów niezgodnych z prawem i ogólnie rozumianym interesem publicznym. Ze swoim stwierdzeniem poszedłbym dalej, stwierdziwszy, że dzięki uzyskaniu interesujących mnie informacji w znaczący sposób wpłyną Państwo na bezpieczeństwo stanowisk archeologicznych we wskazanych lokalizacjach".

O dziwo, w dniu dzisiejszym :o otrzymałem następującą wiadomość:

W nawiązaniu do Pana sugestii, podaje numer telefonu do Delegatury w Radomiu w celu ustalenia szczegółów dot. przekazania informacji publicznej
Sprawę prowadzi ...........
Gł. Specj. ds. zabytków archeologicznych
48 ......., ..........

Zadowolony chwyciłem za telefon i ..
Na wstępie Pan poinformował mnie, że o ile nie jestem archeologiem żądane informacje nie zostaną mi udostępnione :evil: Poszedł dalej i stwierdził, że informacje, które chce uzyskać są tajne :o
Zakończył stwierdzeniem, że w sumie nawet gdyby mógł nie udzieliłby informacji ponieważ powinienem wystąpić z wnioskiem do WKZ w Warszawie, nie zaś do jego delegatury. Oczywiście nie poinformowałem Pana, że tam profilaktycznie wniosek również złożyłem i akurat w tym przypadku mam zamiar doprowadzić sprawę do końca.
Na tym etapie jednak informacja ta nie była mi potrzebna. W zamyśle miałem zamiar szybko ustalić, czy odnaleziony przeze mnie obiekt jest pod ich opieką.
Pan o dziwo udzielił mi informacji, dość szczegółowych (dla mnie szczegółowa :666 z uwagi na dobrą znajomość terenu) na temat ilości stanowisk podając jednocześnie krótką ich charakterystykę. Okazało się, że namierzony obiekt w ich wykazach nie funkcjonuje. Umówiliśmy się na spotkanie w celu weryfikacji w terenie.
W sumie pozytywnie :) Cel został osiągnięty.

Wniosek jest jednak taki, że nie ma co liczyć na prostą współpracę z WKZ.

Pozytywnie? Ten urzędas złamał prawo, którego na dodatek nie zna. Jego psim obowiązkiem jest udostępnienie Ci wszystkich informacji, o jakie prosiłeś.
Miałem podobne przeboje z pewnym WKZ, ale nie odpuściłem i sprawa oparła się o Ministerstwo Kultury. I dostałem to, co chciałem.
Przeczytaj dokładnie ustawę o dostępie do informacji publicznej.

I następnym razem nie załatwiaj nic telefonicznie. Urzędas ma wszystko przedstawić na piśmie. Zażądaj od niego pisemnego uzasadnienia odmowy dostępu do wnioskowanych danych. Nic na telefon!

Co do niezgodnego z prawem działania urzędnika, nie ma najmniejszej wątpliwości.
Chociażby poprzez wprowadzanie w błąd. Co zresztą było w trakcie rozmowy z nim zaznaczone. Wzburzenie i emocjonalny stosunek wcale nie dziwi. Ja jestem na początku tej drogi. Nie zmienia to faktu, że cel jaki mi przyświecał osiągnąłem. Osobiście uważam, że jest w tym wszystkim pozytyw. Wniosek bezpośrednio do wojewódzkiego poszedł, informacje jakie chcę na przyszłość uzyskać z waszą pomocą (rada) :666 pewnie za x tygodni otrzymam.
Na dzień dzisiejszy, skupię się jednak na tym, aby w sytuacji kiedy obiekt okaże się potencjalnie ważny dla kultury, uzyskać promesę gościnnego uczestniczenia w pracach archeologicznych .... chociaż raz zgodnie z literą prawa :lol: