Koledzy bądźcie czujni,wystarczyło kilka cieplejszych dni a to dziadostwo znowu łazi.

Mamy grudzień, a tu wciąż trzeba zachować odrobinę czujności. W sobotę szedłem przez łąkę przy skraju lasu i w pewnym momencie na ubraniu dojrzałem dorosłego kleszcza.

Ja postanowiłem odwiedzić wysoką trawę w zeszłą sobotę i też mnie oblazły . Nie jeden czy dwa ale naliczyłem 5 !!! Jednego nawet zobaczyłem jak siedział na czubku trawy i jakoś błyskawicznie stosując technikę ze star treka teleportował się na moje spodnie . Wielkie byki na szczęście mało ruchawe z uwagi na temperaturę . Niestety trzeba pozostać czujnym .

Ja podczas ostatniego wypadu do lasu zdjąłem z siebie 3 sztuki... Trzeba być czujnym cały rok

Kilka tygodni temu na lewym boku tułowia poczułem lekkie swędzenie, rozdrapałem. Po kilku dniach zobaczyłem czerwoną plamkę, która w dość błyskawiczny sposób zaczęła rozlewać się, dosłownie. Nie widziałem kleszcza, więc nie panikowałem, ale gdzieś w podświadomości brałem pod uwagę, że to rumień wędrujący. Nie był to rumień typowy tzw bawole oko, i to jeszcze trzymało mnie w nadziei, że to może jakaś alergia skórna. Postanowienie idę do lekarza! Pani lekarz stwierdziła nic takiego,ugryzienie owada,ale nie kleszcza, w tym miejscu to bym go na pewno zauważył.Przepisała maść, która spowodowała blednięcie rumienia,ale nie jego powiększanie się. Tak chodziłem z tym kolejne dwa tygodnie. Dzień przed świętami poszedłem do przychodni po skierowanie do dermatologa....i dostałem się na zaraz po świętach. Piszę świeżo po wizycie, diagnoza: Rumień po kleszczowy.

Witam w klubie, ja miałem rumień już kilka ładnych lat temu. Generalnie mogłeś kleszcza nie widzieć, bo rumień wychodzi raczej nie szybciej niż dopiero 2 tygodnie od ugryzienia. Może ugryzł Cię na jednym z wcześniejszych wypadów, a dopiero teraz się pojawił ślad. Dodatkowo kleszcz wcale nie musiał "wisieć" w miejscu ugryzienia. Np. szedł i gryzł jak szukał najlepszego miejsca, i wtedy zakaził. Ja swojego w miejscu gdzie miałem rumień też nie widziałem, a mam to przed oczami codziennie, więc powinienem go niby od razu namierzyć, niestety nic takiego nie miało miejsca...

Zachodziłem w głowę jak to mogło się stać,do lasu wybieram się zawsze zapięty na ostatni guzik.....Trudno stało się :D

Jak masz rumień z "oczkiem", to wiesz, że masz boreliozę. Ale jeśli odczyn jest inny, lub nie ma go wcale, to na dwoje babka wróżyła :(

Rumień z oczkiem to najczęściej pokazywany przykład rumienia wędrującego. Polecam film https://www.youtube.com/watch?v=qWTo9-K5qWY
oraz to co ma do powiedzenia w necie pani Prof. dr hab. n. med. Joanna Zajkowska. :)

W minionym roku już 20 lutego kleszcz mi zaatakował rocznego pieska ,jamnika szorstkowłosego,z którym wspólnie polujemy.Wcześniej był oczywiście zabezpieczany różnymi środkami przeciw kleszczom,ale w styczniu i lutym nie był,wydawało mi się ,że w tym czasie nie ma zagrożenia.!!Dobrze,że trafiło na weta prawdziwego fachowca i mi psiaka z tego wyprowadził.Tydzień czasu kroplówek,zastrzyków itp itd!Przeżyłem horror i on też! Ja się też zawsze pryskałem jakimiś wynalazkami przeciw kleszczom i wydawało mi się ,że jest ok,a jednak ok nie było.Pokapowałem się ,że te środki kleszcze tylko odstraszają ,a nie zabijają.Ja po przyjściu z lasu do domu byłem rozsiewaczem kleszczy,które wnosiłem na swoim ubraniu,po prostu łaziły dalej po domu,aż kogoś ugryzły.Z nami mieszka moja mama,osoba starsza,która siedzi tylko w domu,a pole nie wychodzi i w domu złapała kleszcza!!!Stąd się pokapowałem ,ze to ja je przynoszę.Zacząłem czytać w internecie co by można na to zaradzić i znalazłem super środek,który faktycznie działa .Jest to permetryna.Robię z tego roztwór,którym pryskam odzież do lasu,po przyjściu do domu wszystko wkładam do worka i jeszcze raz na to pryskam.Odzieży to nie niszczy,a kleszcze zabija .Od tego czasu już na sobie kleszcza nie miałem. :1

Gringo : chociaz nie jest nowoscia to co piszesz , to warto czasem przypominac bo srodek skuteczny :1

Ja uzywam sprayu Pess "Muszka" - temat sprawdzony , podlapalem go od kolegi z forum , latwiej sie go dozuje niz roztwor permetryny (ktory uprzednio trzeba przygotowac)

- nie wiem jak to dziala na nasz organizm , ale na kleszcze jest skuteczne ... wczesniej zdarzalo mi sie przynosic kleszcze do domu , po zastosowaniu preparatu na bazie permetryny jak na razie nic nie zlapalem.

30 stycznia, na dworze od kilku dni temperatura dodatnia, dlatego wybrałem się dziś na pola po zimowej przerwie. Po dotarciu na miejsce i upatrzeniu poletka postanowiłem skrócić sobie drogę i przejść przez wąski nieużytek. Po dojściu na pole i przejściu kilku kroków z wykrywaczem na moich spodniach zauważyłem kleszcza, szybko wspinającego się do góry. Jak więc widać ostatnie mrozy wcale im nie zaszkodziły i cały czas trzeba zachować czujność. Poszukiwania jednak nie były zbyt udane ponieważ tylko wierzchnia warstwa gleby dopiero rozmarzła (głębiej niż na 15 cm ciężko było się przebić przez zmarzlinę).

W lubuskim kleszcze ruszyły do akcji, już szukają swoich ofiar ;)

Dziś wlazłem już ryjem w dwie świeże pajęczyny więc i kleszcze pewnie aktywne :n

Kleszcze w lubuskim mają już imprezę na full . W zeszły weekend po godzinnym spacerze w wyższej trawie zrzuciłem z siebie około 10 . Najgorsze ze jednego ( mam nadzieję ) przyniosłem do domu który odnalazł się na przedramieniu mojej dziewczyny :/