stan12 napisał(a):
Chociażby dla tego że inaczej rozmawia się z organizacją która ma poparcie tysiąc czy dwa a inaczej z taką która jest powszechna i popiera ją kilkadziesiąt tysięcy.
Na logikę tak właśnie powinno być. Ale... Spójrz na przykład myśliwych. Legalni od zawsze, ponad 100 tys. aktywnych członków, lobby mają takie, że my możemy tylko pozazdrościć. I co? Wystarczyło trochę szumu w prasie, wzrost "niezadowolenia w społeczeństwie" i w jeden wieczór stracili to, co zyskali przez wiele lat. W obecnej sytuacji politycznej jedno kichnięcie większości elektoratu ma większe znaczenie, niż zgodny głos 'grupki' 100 tys. ludzi (nie jestem myśliwym, gdyby ktoś się pytał). Dla mnie sygnał jest jasny - jak będzie odpowiednia nagonka w prasie i ogół zacznie się na nas oburzać, to mogą tak nas pozamiatać, że wszyscy posprzedajemy wykrywacze.
Dlatego trzeba robić to, co już teraz robi Jacek - drążyć ten beton powoli od środka. Spotykać się, tłumaczyć, udowadniać. Np. archeolodzy i policja potrafią organizować spotkania i uświadamiać ludzi, jacy to jesteśmy niebezpieczni. Dlaczego ktoś od nas tak nie robi? Nie wynajmuje sal, żeby zaprosić archeologów, dziennikarzy, różne inne osoby, żeby z nimi zwyczajnie rozmawiać, jak jest naprawdę? Bo na to potrzeba pieniędzy. Jacek i inni pokazali, że chcą to robić i moim zdaniem warto im zaufać, bo już teraz robią to za free.
A ankieta potrzebna właśnie po to, żeby dostosować wysokość składek do większości osób. To właśnie tutaj się okazało, że dla wielu osób 100 zł to górna granica. Osobiście to szanuję, krytykami się nie przejmuj.