https://www.zwiadowcahistorii.pl/znalazl-i-oddal-sredniowieczny-miecz-naslano-na-niego-policje/Cytuj:
Znalazł i oddał średniowieczny miecz – nasłano na niego policję
Przedstawię Wam dziś krótki wywiad a w nim dwie historie. Jedna z nich będzie o wielkim odkryciu i niezwykłym zabytku przekazanym do muzeum. Druga natomiast o przypadkowym odkrywcy, który nie tylko został niewłaściwie potraktowany ale na dodatek jest anonimowy.
Będzie to relacja i krótki wywiad z Tomaszem który blisko dwa lata temu przypadkiem znalazł średniowieczny miecz. Do odkrycia doszło na zaoranym polu w pobliżu rzeki Gwdy w miejscowości Ptusza, położonej w województwie wielkopolskim, w powiecie złotowskim, w gminie Tarnówka.
Opisz nam proszę jak wyglądał moment odkrycia tego zabytku?
– „Miecz leżał płasko, wystając fragmentem ostrza poza poziom świeżego gruntu. Głownia nie była widoczna. Być może, gdyby nie względne zaśmiecenie terenu innym, współczesnym żelastwem, ktoś przede mną chwyciłby za ten „płaskownik”, ujawniając jego prawdziwą istotę.” – wspomina Tomasz
Co wtedy zrobiłeś z tym niezwykłym znaleziskiem?
– „Skierowałem się do lokalnego muzeum. Tam właśnie spotkała mnie pierwsza niespodzianka. Dowiedziałem się że – „w myśl nowego prawa nie możemy tego wziąć od ciebie, zawieź do Konserwatora”. Powiedziałem – nie ma sprawy. Przy okazji miecz do bagażnika i do WUOZu. Tam cała procedura, kiedy, gdzie, co i jak.” – przytacza znalazca
Czy dostałeś więc jakiś protokół z przekazania i zgłoszenia tego przypadkowo odkrytego zabytku?
– „Totalnie nic. W urzędzie podpisywałem „zeznania”, odręcznie napisanie skąd pochodzi zabytek i w jaki sposób do mnie trafił. To pismo zostało w WUOZie. Pytano mnie także, czy komukolwiek okazywałem ten przedmiot. Żadnego jednak pisma nie otrzymałem.” – odpowiada odkrywca miecza
Co więc wydarzyło się dalej?
– „Następnego dnia przemiłe panie z urzędu, po uprzednim umówieniu się przyjeżdżają w celu oględzin miejsca znalezienia. Na odchodne jednak rzucają groteskowo: – „musimy sprawę znalezienia bardziej zweryfikować”. Długo nie czekałem. Nazajutrz czekał na mnie radiowóz z wezwaniem na komendę. Opowiedziałem kolejny raz tę samą historię, lecz widocznie o coś zapomnieli zapytać – wkrótce dostałem kolejne wezwanie. Na policji kolejne tłumaczenie, że znaleziony bez sprzętu… a ja chciałem tylko spełnić obywatelski obowiązek.” – opisuje wydarzenia Tomasz
Jak więc zakończyła się sprawa przesłuchań i Twojego odkrycia?
– „Od tamtej pory cisza. Nikt nikomu nie podziękował. Dziś natomiast muzeum chwali się mieczem, który trafił na ekspozycję stałą a darczyńcą okazał się Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków! Z mojej strony pragnę pogratulować WUOZowi fenomenalnego znaleziska, życząc kolejnych, a także dziękuje za wyjątkowe podejście.” – odpowiada ironicznie zawiedziony znalazca
Faktycznie, średniowieczny miecz odnaleziony przez anonimową osobę został przekazany końcem ubiegłego roku do do Muzeum Ziemi Złotowskiej – co można przeczytać również na stronie muzeum. Następnie został wysłany na konserwację i powrócił do muzeum na ekspozycję.
Historia miejscowości, w której został znaleziony sięga czasów właśnie wczesnośredniowiecznych, jednak jej rozwój zastąpił w XVI w. Dobra ziemiańskie najpierw należały do właścicieli pobliskiego Jastrowia, jednak z czasem stały się odrębną miejscowością.
Istotnym elementem tego krajobrazu jest rzeka Gwda, przepływająca przez środek wsi. To właśnie w jej pobliżu, wręcz na jej skraju na odcinku znajdował się zaorany grunt, być może powstały w wyniku czyszczenia korytowania rzeki. Cały teren jest bogaty w graty z minionych epok, właśnie ze względu bliskości Gwdy, a właściwie dwóch rzek, które łączą się tam ze sobą. Miejscowi pasjonaci mam nadzieję się nie zrażą i ewentualne odkrycia będą dalej zgłaszać… bogatsi o lekcję Tomasza – biorąc zawsze protokół z przekazania i zgłoszenia ewentualnych zabytków.
Przykrym jednak jest słuchanie o takich sytuacjach, gdyż sam się znalazłem w podobnej zgłaszając coś prawie 6 lat temu. Jak widać wciąż są miejsca i okoliczności w których nawet obywatelska postawa musi zmierzyć się z urzędniczą złośliwością. Warto jednak by takie sprawy były nagłaśniane a podobni urzędnicy jak Ci którzy pracują (lub pracowali) w WUOZ w Poznaniu z delegaturą w Pile… czerpali z tego lekcję. Ostateczną ocenę tej sytuacji pozostawię jednak Wam.
Muzeum Ziemi Złotowskiej:
https://www.facebook.com/muzeumzlotow/posts/2578689889043145