Święte słowa. Rodzice, rodzina, to pierwsze źródła wiedzy dla dziecka. Co jest ważniejsze niż wychowanie dzieci? Moi rodzice wychodzili do pracy przed 6 rano, a wracali koło 17, bo samochodu nie było i do pracy PKS-em trzeba było dojechać. Ojciec mnie uczył stawiania literek, a mama sprawdzała czy jestem nauczony i przygotowany do szkoły. Zawsze był czas na rozmowę jak minął dzień i na rozwiązywanie problemów. O Syberii, Katyniu nie uczyłem się w szkole przecież. Rodzice pokazywali wzorce zachowań, a podwórko uczyło w praktyce zachowań społecznych. Dzisiaj dzieciak rosną same jak chwasty. Rodzice mówią, że szkoła ma nauczyć i wychować, a szkoła nie daje rady. Jeden wychowawca na 30 dzieciaków ma dać radę, a rodzice nie mają czasu dla jednego, własnego. Potem płacz, że narkotyki, problemy psychiczne, samobójstwa i przestępczość.
Żeby żyć spokojnie, rodzinnie wcale nie trzeba aż tak tyrać. Sami w to tyranie ludzie się pakują ulegając presji " musisz to mieć". Nie ma pieniędzy ale buduje dom i zadłuża się na 30 lat, nie ma pieniędzy, ale kupuje nowy samochód- kredyt na 6- 10 lat, nowy telefon za kilka tysięcy na kredyt, tydzień w Egipcie i pyk kredycik. Sami sobie ludzie zakładają ten sznur na szyję i wtedy trzeba tyrać, aby raty spłacać i czasu dla dzieci nie ma. Każdy sobie sam swoje życie buduje.

:roll: zdzicho, masz się czym chwalić, zostałeś wychowany na skrajnego lewaka marksistę. :lol:

Zdzicho, jesteś belfrem, a umknął Ci fakt, że po wprowadzeniu reformy Kuratorium Oświaty i Wychowania zmieniło szyld na Kuratorium Oświaty? Jest to chyba jednoznaczne z tym, że wychowanie nie jest w obszarze zainteresowania obecnych szkół. Anachronizmem jest nazywanie niektórych nauczycieli wychowawcami, powinno się ich nazywać opiekunami klasy. Siłą inercji dyrektorzy szkół wymagają od nauczycieli wychowywania (bezpodstawnie), a rodzice sobie nadal roszczą, by ich dzieci wychowywało państwo poprzez szkołę.
Za wychowanie są odpowiedzialni rodzice, szkoła powinna to wychowanie egzekwować, w sytuacjach skrajnych rodzinę wspiera sąd rodzinny poprzez kuratora.
Rodzicom, którzy oczekują, że państwo ma wychowywać ich dzieci należy uzmysłowić, że państwo może ich obowiązki przejąć poprzez MOSy i MOWy :666

oczywiscie, ze dzisiejsze szkoly nie sa nastawione na wychowywanie i ... to wlasnie na zyczenie rodzicow..
To sami rodzice nie zycza sobie aby szkoly wychowywaly ich dzieci wbrew ich - rodzicow- przekonaniu.
opowiadal mi znajomy bedacy kiedys nauczycielem dzis pracujacy w Niemczech ile mial awantur skarg i nachodzen ze strony rodzicow bo wprowadzal pewne rodzaje dyscypliny albo hamowal zwykla bandyterke mlodocianych dilerow, lobuzow itp. Rozpuszczona dzieciarnai byla w stanie umowic sie i pomowic nauczycielke o niecne czyny, bo byla wymagajaca i z tego powodu nielubiana.
Nauczyciele od dawna nie maja ani wladzy ani wparcia prawnego - tak jak napisalem na stanowcze zadania i zyczenia rodzicow..

Ja wiem, ze nie odróżniasz, ale jak już to lewicującego liberała.
Jestem wdzięczny rodzicom za wychowanie, bo nigdy do nikogo nie powiedziałem tak jak jeden profesor prawa:
https://www.youtube.com/watch?v=3FMp9Ec3pcY
ani tak jak jeden doktor prawa:
https://www.reddit.com/r/Polska/comment ... ?rdt=64154

Byłem ładnych parę lat temu i teraz mało mnie już obchodzą zmiany organizacyjne w oświacie

Dokładnie tak. Jedynie jak nauczyciel zostanie pobity, to podlega ochronie jako pracownik państwowy na tych samych zasadach co policjant. Natomiast za wyzwanie nauczyciela, oplucie, niestosowanie się do poleceń można uczniowi obniżyć zachowanie lub napisać uwagę w dzienniku co zazwyczaj taki uczeń ma w d....
O zachowaniach uczniów i ich rodziców mógłbym książkę napisać.

Nie masz racji. Nauczyciel korzysta z ochrony jak dla funkcjonariusza publicznego (policjanta, strażnika, żandarma itd.) podczas i w związku z wykonywaniem obowiązków. Ochrona dotyczy także grożenia mu, znieważania itd. Oplucie to także naruszenie nietykalności, mówisz o tym samym. W zmienionych lata temu (!) przepisach ochrona nie dotyczy tylko naruszenia nietykalności cielesnej (tzw. pobicie itp.)

Pięć sekund szukania:

https://www.ire-studia.edu.pl/czy-naucz ... ublicznym/

to tyle teoria Ponury a teraz pokaz mi wyroki skazujace lobuzerie szkolna za czyny karalne wobec nauczycieli.. oczywiscie, ze cos znajdziesz ale to jest promil, sporo zdarzen nie wychodzi poza sale lekcyjna czy szkole z roznych przyczyn.. I powtarzam taka jest wola rodzicow.
Najczesciej konczy sie jakims kuratorem czesto znajomym zmiana szkoly i wyciszeniu sprawy a nauczyciel/ka zostahe brzydkim kaczatkiem czy czarna owca nawet bo rozpoczal ferment w szkole...

Jakiś sąd zajmie się dzieciakiem za odzywki typu "spadaj głupia c..o", "mam w d...e twoje polecenia", sp.......j itp?
Twoja teoria i moja praktyka.

Tak, zajmie się tym sąd rodzinny i nieletnich, ale trzeba wykazać trochę stanowczości i konsekwencji. Niestety, najczęściej jest tak, jak nomennescio opisał. Dyrektorzy nie są skorzy do zadzierania z nauczycielami, nawet jeśli na szalę trzeba położyć dobre imię i prestiż zawodowy nauczyciela itp. Łatwiej pozamiatać pod dywan, a ty belfrze morda w kubeł :666

Ryjec tak sie złozylo ze jestem blisko tej tematyki bo moja Goska sie para edukacja i jest nie do konca jak piszesz , dzis dyro a szczególnie w szkolach prywatnych duzo czesciej staje jednak po stronie nauczyciela niz ucznia, bo ma kolosalne braki kadrowe a belfer bez problemu moze uciec do konkurencji, bo ta tylko na to czeka ...dzis szkola szczegolnie prywatna szybciej odstrzeli problematycznego ucznia, niz bedzie sie z nim cackać kosztem utraty nauczyciela, bo tego jest obecnie ciezko znaleźć, szczegolnie ze jest potezna luka pokoleniowa bo mlode dziewuchy ostatni zawod jaki biora pod uwage to nauczyciel a meżczyzne w tym zawodzie to mozna ze świeca szukac

Argo, tak się złożyło że też byłem blisko tematyki, i wiem, o czym piszę.
Pewnie w szkołach prywatnych jest trochę inaczej, szkolnictwo w kraju sięgnęło dna i niedobory kadrowe powodują zjawisko rynku pracy pracownika, a nie pracodawcy, więc może teraz jest tendencja, jaką opisałeś :roll:

Niedobory kadrowe w szkolnictwie to powielany mit, może brakuje woźnych, konserwatorów i sprzątaczek, ale nie nauczycieli, spróbuj się zatrudnić jako nauczyciel. :)

Chyba raczej dyrektorzy nie są skorzy do zadzierania z rodzicami, bo złożą skargę w kuratorium, że zachowanie ich dziecka to skutek traumy. Wymaganie dyscypliny w szkole, to prześladowanie ucznia i zamach na jego wolność. Winny jest nauczyciel.
Porównywanie szkół publicznych i prywatnych jest bez sensu. Ze szkoły prywatnej zawsze ucznia można relegować, a ze szkoły publicznej nie. Jak uczeń jest z rejonu szkoły i zgodnie z prawem ma obowiązek szkolny do 18 roku życia, to szkoła publiczna go nie wywali.
Nie znam żadnego wyroku sądu za obelgi wobec nauczyciela, ale teraz tego nie śledzę.
Wzrost patologii wśród uczniów i ich rodziców, to jeden z istotnych powodów, dla którego brakuje chętnych do pracy w szkole publicznej.

Brakuje nauczycieli języków obcych, nauczycieli przedmiotów ścisłych, nauczycieli przedmiotów zawodowych, nauczycieli klas I-III i wychowania przedszkolnego, psychologów i pedagogów.
https://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/ ... -wiec.html