Filip napisał(a):
Wiecie co jest problemem? nie to że likwidują lektury, a to że rodzice nie mają czasu sami przekazywać wiedzy dzieciom, rodzice muszą tyrać żeby zapewnić michę i ciepło w domu i już brakuje czasu na rozmowy z dzieckiem. Drugi problem to to, że dzieci mają coś co jest o wile bardziej atrakcyjne niż czytanie lektur, mają smartfony.
Święte słowa. Rodzice, rodzina, to pierwsze źródła wiedzy dla dziecka. Co jest ważniejsze niż wychowanie dzieci? Moi rodzice wychodzili do pracy przed 6 rano, a wracali koło 17, bo samochodu nie było i do pracy PKS-em trzeba było dojechać. Ojciec mnie uczył stawiania literek, a mama sprawdzała czy jestem nauczony i przygotowany do szkoły. Zawsze był czas na rozmowę jak minął dzień i na rozwiązywanie problemów. O Syberii, Katyniu nie uczyłem się w szkole przecież. Rodzice pokazywali wzorce zachowań, a podwórko uczyło w praktyce zachowań społecznych. Dzisiaj dzieciak rosną same jak chwasty. Rodzice mówią, że szkoła ma nauczyć i wychować, a szkoła nie daje rady. Jeden wychowawca na 30 dzieciaków ma dać radę, a rodzice nie mają czasu dla jednego, własnego. Potem płacz, że narkotyki, problemy psychiczne, samobójstwa i przestępczość.
Żeby żyć spokojnie, rodzinnie wcale nie trzeba aż tak tyrać. Sami w to tyranie ludzie się pakują ulegając presji " musisz to mieć". Nie ma pieniędzy ale buduje dom i zadłuża się na 30 lat, nie ma pieniędzy, ale kupuje nowy samochód- kredyt na 6- 10 lat, nowy telefon za kilka tysięcy na kredyt, tydzień w Egipcie i pyk kredycik. Sami sobie ludzie zakładają ten sznur na szyję i wtedy trzeba tyrać, aby raty spłacać i czasu dla dzieci nie ma. Każdy sobie sam swoje życie buduje.