Ardengard napisał(a):
Nie jest to do konca prawda. Szczegolnie z ta podswiadomoscia. To ze jak bylem maly i mnie paw w ogrodzie ganial i dziobal nie spowodowalo ze boje sie aktualnie pawi. Bardzo wiele osob ma genetycznie wdrukowany strach przed pajakami i wijacymi sie glizdami - czyli rodzi sie juz z nim. Wynikalo to z ewolucji.
Rzeczywiście mamy jeszcze czynnik podatności. Nie do końca wiadome jest co powoduje, ze u jednych lęk się zakorzenia a u innych mimo przykrych doświadczeń to nie następuje. Zapewne jest to związane z genetyką.
Mówiąc o "wdrukowanym strachu" musisz wziąć pod uwagę, że istnieje różnica między racjonalnym a irraconalnym poziomem strachu. Paniczny strach nie jest normą. Sa osoby, które nie podejdą do takiego pająka choćby na 20m jeśli wiedzą, że on tam jest. Są też osoby, które panicznie boją się np. kotów, albo...żab. Znam taki przypadek kobiety, która do tego stopnia boi się żab, że wszystko co żyje i przypomina je wielkością budzi jej podejrzenie i co za tym idzie paniczny strach.(raz nawet przestraszyła się...MUCHY ponieważ myślała, ze to żaba!!!)
Oczywiście dla ludzi z zewnątrz jest to komiczne ale dla takiej osoby już nie. Pytanie: Jakie zagrożenie stanowi żaba dla osobnika gatunku ludzkiego? :)
Są też osoby, które panicznie boją się np. mikrobów, wiąże się to np. z chwytaniem klamek przez chusteczkę itp. - nie jest to chyba normalne?
Mimo, ze mikroby stanowią poważne zagrożenie dla zdrowia ludzkiego, większośc z nas o nich nie myśli i nie wapda z ich powodu w histerię.
Poza tym jeśli to genetycznie wdrukowane strachy to jak wytłumaczyć fakt, że można się ich pozbyć? Bardziej przypominało by to coś w rodzaju nawyku, wyuczonej reakcji. Oczywiście nie mówię, że nie jeteśmy uwarunkowani genetycznie aby unikać pewnych niebezpiecznych sytuacji, chodzi mi tylko o to, że nie wszystko w tym temacie można w ten sposób wytłumaczyć.
Pozdrawiam! :)