Cytuj:
Akurat fakt braku zgodnosci z polskim prawem tych praktych zwisa mi i powiewa, wazne ze za ich pomoca mozna obejsc te idiotyczne przepisy, kazdy jeden dowolny destrukt ( pytanie tylko czy finasowo ma to sens bo legalizacja zrzyna mausera czy mosina na pewno nie ma)) jestes w stanie zalegalizowac za granica i jesli istnieje je niego specyfikacja PCU , zalegalizowac w kraju ( a specyfikacja istnieje do naprawde sporej ilosci broni, mozna tez zalegalizowac jesli specyfikacja PCU nie istnieje tylko troche to trwa bo trzeba stworzyc nowa), na prawde nie ma potrzeby, aby sie podkladac glinom i legalizowac tego za pomoca wyroku sadowego.
Argo, nie można legalizować jakichś zżyn, bo one są całkowicie legalne i w ogóle nie podlegają pod ustawę o broni. Potrzeba zalegalizowanie (rzeczywiście trudno rozwiązywalna, choć pewne myki koledzy na to tez już znaleźli) istnieje jedynie w stosunku do wykopków,które jakimś cudem przetrwały w stanie sprawności technicznej i da się z nich strzelać. Ale takie znaleziska mają miejsce tak na oko raz na 10 tys. przypadków. W praktyce muszą być zabezpieczone tawotem, w skrzyniach. Wszystko inne co przeleżało w ziemi od 1945 już bronią nie jest. Nie jest też bronią pozbawioną cech użytkowych. Broń pozbawiona cech użytkowych to broń, która przeszła procedurę określoną w rozporządzeniu, zgodnie ze specyfikacją KG Policji. Która w wyniku ściśle określonych zabiegów nie nadaje się do strzelania. I tylko taka broń wymaga rejestracji. Jeśli zaś coś nie nadaje się do strzelania już po wyjęciu z ziemi to nie może przejść tej procedury, bo procedurze pozbawiania cech podlega tylko to, co te cechy nosi (co jest sprawną bronią palną). Czyli standardowy wykopek nie jest ani bronią palną, ani bronią pozbawioną cech użytkowych i nie wymaga ani pozwolenia ani nie podlega obowiązkowi rejestracji. Nie jest to żaden paradoks tylko prosta sprawa, a problemy wynikają z tego, że równoważnie, bez zwrócenia uwagi na różnicę jakościową, używa się pojęcia "broń pozbawiona cech użytkowych" w rozumieniu potocznym (coś z czego nie da się strzelić, bo rozsypuje się od rdzy i ze starości) i w rozumieniu ustawy (coś co nie strzela, bo zostało przerobione przez uprawnionego rusznikarza według specyfikacji KGP) . Każdy (praktycznie) wykopany grat jest pozbawiony cech użytkowych w rozumieniu potocznym (bo nie nadaje się do strzelania) i tym samym nie jest bronią palną. Nie jest też bronią pozbawioną cech użytkowych w rozumieniu ustawy, bo nie został ich pozbawiony w trybie określonym w rozporządzeniu opartym na delegacji ustawowej. Czyli - nie jest ani bronią palną, ani bronią pozbawioną cech użytkowych (w rozumieniu ustawy) i nie wymaga ani pozwolenia ani rejestracji. To samo dotyczy np. samego wykopkowego zamka czy lufy z komorą, bo z zapisu ustawowego, iż lufa oraz zamek są istotnymi częściami broni nie wynika, ze są bronią!! Wcześniejszy ustęp mówi, że za broń uważa się jedynie
gotowe oraz obrobione istotne części broni - a zatem nie wszystkie, a tylko te,które w skrócie mówiąc, ze względu na stan techniczny dają się natychmiast dopasować do sprawnej reszty i z tego składaka można strzelić.
Oczywiście granica, po przekroczeniu której istotna część (oraz cały grat) nie są już bronią jest niewyraźna, ale zdecydowana większość wykopków stoi jeszcze przed nią. Co potwierdza szereg wyroków jak i umorzonych postępowań przygotowawczych. Ja się zgadzam z Indią, że wielu nawet nie zastanawia się, co jest tą bronią, a co nie i w razie kłopotów często z niezrozumienia tematyki poddają się na początku i wnoszą o samoukaranie, a jak zawalczą, to nie wiedza nawet jak się odwoływać. Ale tu się nic nie poradzi. Nieznajomość prawa szkodzi i jak ktoś z lenistwa nie chce sobie zadac trochę trudu i zgłębić temat, to pretensje może mieć tylko do siebie. Nie jest to też taka znowu kwestia pieniędzy, bo w postępowaniu karnym nie wnosi się żadnych opłat od pism, wniosków itd. A przyznawanie userom forów jakiegoś statusu elity to też nieporozumienie. Korzystanie z forów nie wymaga żadnych szczególnych przymiotów ducha, a dostęp do sieci jest praktycznie wszędzie. Jak komuś się nie chce - to jego problem. W razie kłopotów ten "problem" daje się z reguły szybko pokonać. Nie ma bowiem tego złego, co by na dobre nie wyszło. Jak się komuś mózg zaczyna skręcać z wrażenia po przeszukaniu, to powstają nowe zwoje, dzięki czemu rozumie się więcej i głębiej. Wiem po sobie...:)))
Artur