nie było?viewtopic.php?f=49&t=99787&p=596469#p596469http://olsztyn.gazeta.pl/olsztyn/1,3518 ... czeni.htmlhttp://ostroda.wm.pl/110559,Tropili-w-P ... j-wsi.htmlCytuj:
Szukali Breivika, jest armata. Cisza pod Grunwaldem?
Tomasz Kurs
20.06.2012 , aktualizacja: 21.06.2012 10:40
Prokuratura postawiła zarzuty mieszkańcowi powiatu, za to, że nielegalnie przechowywał armatę. Rekonstruktorzy historii obawiają się, że taki precedens zagrozi inscenizacjom bitew.
Ważąca 52 kg armata została skonfiskowana jeszcze w ubiegłym roku wraz z wiatrówką i łukiem. Okazało się że na łuk i wiatrówkę tego typu nie potrzebne było zezwolenie. Inaczej sprawa przedstawia się jednak z armatą. Za jej nielegalne posiadanie 36-latkowi grozi teraz do 8 lat pozbawienia wolności.
Co prawda Ustawa o broni palnej i amunicji zezwala na posiadania broni palnej rozdzielnego ładowania wytworzonej przed rokiem 1885 oraz replik tej broni, ale według biegłych ten wymóg nie został w tym przypadku spełniony. - Na podstawie opinii Wojskowego Instytutu Technicznego Uzbrojenia w Zielonce armata stanowi broń, na którą wymagane jest takie zezwolenie - tłumaczy Zdzisław Łukasik, prokurator rejonowy w Ostródzie. - Według ekspertyzy, broni tej nie można uznać za replikę ani kopię. Chodzi m.in. o zastosowanie innych materiałów w jej konstrukcji. Teraz pozostaje nam decyzja o skierowaniu aktu oskarżenia do sądu. Nie mamy powodu kwestionować opinii biegłych.
Podejrzany kolekcjoner tłumaczył, że broń otrzymał 10 lat temu, pod Grunwaldem, po obchodach rocznicy bitwy.
I właśnie wśród rekonstruktorów historycznych sprawa wzbudziła szczególne emocje. Obawiają się oni, że będzie precedensem zagrażającym tym, którzy zajmują się bronią palną. Bez tej zaś trudno wyobrazić sobie większość takich inscenizacji, jak choćby pod wspomnianym Grunwaldem.
- Co prawda nie znam tego człowieka, ale mam nadzieję, że zostanie potraktowany łagodnie - mówi Tomasz Podsiadło z Drużyny Rycerskiej Komturii Ostródzkiej. - Dla rekonstruktorów ta sytuacja jest groźna. Jeśli zapadnie wyrok, to będzie precedens, żeby służby wchodziły w trakcie inscenizacji i sprawdzały, czy każdy ma stosowne uprawnienia. Może się okazać, że każda bombarda, każdy muszkiet, będzie musiał podlegać rejestracji.
Prokurator Łukasik uspokaja: - Jeśli jest to replika, to nie ma czego się bać.
Jednak niepokój pozostał: - Co prawda rekonstruktorzy odtwarzają broń w miarę wiernie, oddając realia epoki, ale nie wszystko da się odtworzyć - dodaje Tomasz Podsiadło. - Najbardziej oddalone od oryginału jest najstarsze uzbrojenie. Łatwiej jest skopiować to nowsze. Osobiście nie zdecydowałbym się chyba w takiej sytuacji użyć armaty na inscenizacji.
Broń u mieszkańca podostródzkiej miejscowości znaleźli funkcjonariusze ABW. Stało się to po tym, gdy sprawdzano "polski ślad" sprawy Andreasa Breivika (norweski terrorysta przyznał się do przeprowadzenia dwóch zamachów - na uczestników obozu młodzieżówki norweskiej Partii Pracy, w którym zginęło 69 osób oraz bombowego na siedzibę premiera Norwegii, w którym zginęło 8 osób).
Okazało się bowiem, że niektóre komponenty kupił on w sklepie internetowym w Polsce. ABW sprawdzała też innych klientów. Jednym z nich był właśnie mieszkaniec podostródzkiej miejscowości.
Cytuj:
Tropili w Polsce Breivika, znaleźli armatę w podostródzkiej wsi
2012-06-20 13:44:17 (ost. akt: 2012-06-20 14:38:33)
Prokuratura w Ostródzie postawiła zarzut posiadania broni palnej bez zezwolenia mieszkańcowi podostródzkiej miejscowości, który na terenie własnej posesji miał armatę. Na trop mężczyzny prokuratura trafiła dzięki Breivikowi. Tak, temu Breivikowi.
Jak to się stało, że tropiąc Breivika śledczy trafili na armatę w podostródzkiej miejscowości? Elementem łączącym oba wątki jest handlarz z Poznania. Za pośrednictwem internetu obaj panowie - Breivik oraz mężczyzna spod Ostródy - handlowali z poznaniakiem.
Dzięki temu śladowi prokurator trafił do mieszkańca podostródzkiej wsi. Tam śledczy znaleźli armatę. Hufnicę mężczyzna trzymał na swoim podwórku. Jak udało się nam dowiedzieć, właściciel armaty twierdzi, że dostał ją 10 lat temu od nieznanego mu człowieka na Polach Grunwaldzkich.
Prokuratura wysłała armatę do ekspertyzy. Początkowo miała trafić do laboratorium kryminalistycznego Komendy Wojewódzkiej Policji w Olsztynie. Jednak w stolicy Warmii i Mazur policjanci zajmują się badaniem broni jedynie do kalibru 12 mm. Przekraczająca znacznie ten kaliber hufnica trafiła więc do Wojskowego Instytutu Techniki i Uzbrojenia.
Tam potwierdzono, że armata to broń palna, a nie wierna replika i trzeba mieć na nią pozwolenie. Ponadto ktoś z niej strzelał. W związku z tym prokuratura w Ostródzie postawiła zarzut posiadania broni palnej bez zezwolenia.
maj/SzS
To nie tylko jest absurd, ale może zagrozić ruchowi rekonstruktorskiemu!!