...z żonami musi być tak żeby za wczasu zdjąć z siebie pantofel...tak w miarę delikatnie i wtedy zostaje tylko powiadomić żonę że jadę i kiedy będę...bo jak to tak żeby całe życie z wszystkiego się tłumaczyć najbliższym...moje hobby moje podwórko...ot i tyle (;

zdrów.

Ja z zoną walczyłem 2 lata.Bo wybywałem w weekend z domu a i często w tygodniu wypady na pole robiłem.Najbardziej się wkurzyła(twierdząc ,ze na boki latam) kiedy z wykywką śmigałem w nocy przy pełni księżyca.Nocni łowcy wiedza o co mi chodzi :1
Reasumując jak kobieta nie trawi tego hobby to trzeba kobietę zmienić...paru kolegów z forum wie o czym mówię :666

Sorry, ale wyszło tak jakby Twoja Żona była nie ma, a czasem taka nie ma (chociaż chwilami) żona - to prawdziwy skarb... :666 :lol:

Kolego Coiner piszesz że walczyłeś z żoną 2 lata.
Ja walcze 15 i dalej batalia trwa,ale widze już że zaczeła "reglamentować" amunicje :1
Więc może za kolejnych 15 żona będzie "na szpadlu" :666

:1 Trzeba to wszystko pogodzic..kobiety marudziły,marudzą i będa marudziły,ten typ tak ma,najpierw obowiązki potem przyjemnosci.Takie moje zdanie

Robię swoje żadna kobieta jeszcze mnie nie zdominowała [żona ,przyjaciółka ,babcia,sąsiadka ]może dlatego mnie doceniają ,kobiety lubią silnych facetów z swoim zdaniem ....Ten który nie będzie go miał ,będzie lekceważony ...A niepewność jest dobrym afrodyzjakiem.....No i tolerancja zawsze musi być ,nie ma sensu uprzykrzać i utrudniać sobie wzajemnie życia bo i po co...Ale to tego trzeba dorosnąć

Świetny temat już myślałem że tylko ja borykam się z takimi problemami i że tylko moja żona się wścieka jak wychodzę w teren a wychodzę ze dwa razy na tydzień po 4 godziny reszta czasu praca i rodzina od jakiegoś czasu zauważyłem jednak poprawę w naszych relacjach w dniu wypadu bo zazwyczaj w dniu wypadu była haja lub dzień wcześniej chyba już się przyzwyczaiła i zauważyła jakie to dla mnie jest ważne teraz zaczyna znowu marudzić bo dowiedziała się że chcę zmienić wykrywacz :) ale jak to mówią po burzy zawsze wychodzi słońce myślę że jak mój synek tylko podrośnie żeby był w stanie chodzić ze mną będzie jej to wtedy bardziej na rękę chociaż z kobietami nigdy nie wiadomo ale jestem dobrej myśli pozdrawiam wszystkich żonatych chłopy nie dajmy się :anty

miras134, ja mam 7-letniego chłopaka i jest tak nastawiony przez żone,że kopiemy moniaki a mój syn mówi:"tata przestań już z tymi monetami,znajdz jakiś skarb" tak jak kiedyś ktoś mądry powiedział "a było się nie żenić"
Pozdrawiam

Wg mnie w tytule Twojego postu jest ... odpowiedź. Gdy wywiązujemy się z reszty obowiązków, to nikt z najbliższych nie będzie zazdrosny o czas, który zabiera nam nasze hobby.
Ja mam ten komfort, że moja Żona nie walczy z moimi poszukiwaniami, wręcz przeciwnie - włącza się w identyfikację wstępnie oczyszczonych przedmiotów, szukając analogicznych rzeczy lub informacji w necie lub/i w publikacjach.

Kolego Fortus,naprawde fajnie że masz taki układ,ale nie wszyscy mają taką samą sytuację.
Pozdrawiam

Ja też na to przez jakiś czas pracowałem... Najpierw uszanowałem zainteresowania małżonki, a to "wytrąciło" Jej broń z ręki :lol: , gdy miała mi za złe moje wyjścia. Trzeba wg mnie tak pogodzić zainteresowania z obowiązkami, aby na jedno i drugie był czas bez szkody dla najbliższych.
A jeśli partnerka lub partner - bo i kobiety są wśród nas, nie dadzą się przekonać do naszego hobby to zostaje... zejście do podziemia :666 i tak przecież kopiemy :lol: . Pozdrawiam.

Iwexlan tak to już jest łazisz po knajpach źle chodzisz na ryby źle grasz kumplami w piłkę itd na wykrywaczu kończąc nie wiem jak twoja żona ale moja żona nie ma żadnego hobby za wyjątkiem seriali :P może dlatego takie są bo nie potrafią sobie znaleźć niczego.

A ja po prostu mówie - Przecież ja ci nie zabraniam możesz też jechać pokopać. :D
ODP- Ja jeszcze nie zdurniałam

Moja malzonka jezdzi bardzo czesto razem ze mna. Ma swoj wlasny przyrzad, ktorego uzywa z duzym powodzeniem w czasie, kiedy sie juz jej za bardzo nudzi przy pilnowaniu pojazdu.

Pozdrawiam

Edward mi się ten przyrząd dziwnie kojarzy :lol: