Wyjazd na Wileńszczyznę

Cześć!
Wczoraj w nocy wróciliśmy z wyprawy wileńskiej. Program był bardzo napięty - wyobraźnia działała, no ale może po kolei. Wyruszyliśmy z Gdańska zaopatrzeni m.in. w wiertarkę, młot, przecinaki, super szpadle, mój wykrywacz, mapy sztabowe regionu. Po niezwykle malowniczej drodze dojechaliśmy do Suwałk - tu mieliśmy kontakt z panem, który był w legalizacji(podrabiał dokumenty) w terenie - najprawdopodobniej dla Delegatury Rządu. Po bardzo sympatycznej rozmowie dostaliśmy szkic i namiary na miejsce gdzie ukrył on stalowa skrzynkę z dokumentami, pieczęciami itp. - poszerzyło to i tak ambitny plan wyprawy, co zmusiło nas do pogodzenia się z myślą, ze jednak będzie ona miała charakter rekonesansowo-poszukiwawczy - zbyt wiele tematów jak na 2 dni poszukiwań. Dalej przez Sejny (piękny pomnik upamiętniający powstanie Sejneńskie), Olite dotarliśmy do puszczy Rudnickiej. Piekna okolica, w wielu miejscowościach czas jakby się zatrzymał...poumawialiśmy się na następny dzień i odjechaliśmy na nocleg pod Wilno. Drugiego dnia - skoro świt ruszyliśmy do Sorok Tatarow (obecna nazwa litewska w ogóle nie daje się wymówić) - krótkie spotkanko z gajowym z puszczy, parę kolejnych namiarów i stamtąd do Skorbucian - odwiedziliśmy mały cmentarzyk wojenny stworzony z dużym poświęceniem przez miejscowa polonie i towarzyszy broni poległych. Spoczywa tam 16u partyzantów AK z rożnych oddziałów, poległych w okresie 1944-1946 ( o ile dobrze pamiętam) - wśród nich dowódca jednej z brygad(wybaczcie, ale teraz nie pamiętam dokładnie a nie chciałbym tu błędów pisać jak się nazywał).Polegli w wieku od 16 do 40 lat. Miejscowi Polacy narażając się na spore represje, ponosząc duże koszty zebrali poległych, wystawili cmentarzyk i świetnie dbają o niego - wycieczki z Polski raczej tam się nie pojawiają. Stamtąd udaliśmy się do Rudnik, aby zabrać kolejnego gajowego - żołnierza AK, później LWP, który wrócił po wojnie(1947r) na te tereny i dalej pracował w puszczy. Z nim pojeździliśmy po Puszczy Rudnickiej odwiedzając m.in. miejsca potyczek z powstania 1863roku ( ciekawy pomniczek z czasów carskich) oraz miejsce gdzie w 1945ym roku oddział samoobrony Komara wycofując się pod naporem NKWD wpadł w ich zasadzkę. Miejsce idealne rzeczywiście, aby się zaczaić - droga wchodzi miedzy zalesione pagórki. Naszych zginęło 25iu - reszta wycofała się na bagna - NKWDzistow zginęło podobno ok. 80ciu a to za sprawa nieporozumienia - NKWDzisci z zasadzki ostrzelali także goniących odział Komara i dalej walczyli miedzy sobą. Wściekli enkawudziści odjechali porzucając ciała partyzantów - pochowali ich miejscowi gajowi(Polacy), później wystawiono drewniany krzyż i tak przez lata stawiano kolejne krzyże w miejsce spróchniałych, aż wreszcie wybetonowano płytę, a teraz znajduje się tam tablica upamiętniająca poległych (brak nazwisk). Cały czas słuchaliśmy pięknych opowiadań zarówno dot. powstania styczniowego jak i okresu lat 40-tych.Poszukiwania wykrywaczem nie pozwoliły bardziej precyzyjnie określić stanowisk - brak łusek itp. jedynie odłamki i to mało, ale teren b. rozległy jak na 1 wykrywkę. Po pożegnaniu ruszyliśmy na Turgiele. To ta miejscowość gdzie Bury na czele kompanii szturmowej 3ej brygady Szczerbca uczestniczył we mszy i gdzie zrobiono słynne zdjęcie jak wychodzą z kościoła (Bury w skórze na czele). Kościółek zwiedziliśmy, przymierzyliśmy się do tej samej bramy - no brakowało tylko kompanii szturmowej... Spotkaliśmy się tez tam z sympatyczna panią dyrektor szkoły polskiej - maja tam piękną izbę pamięci (niestety nie zwiedzaliśmy) także poświęconą nielegalnej na Litwie do niedawna AK (dopiero chyba od kilku tygodni weterani z AK mogą się organizować oficjalnie). Dostaliśmy tez namiary na ostatniego (podobno) w tym rejonie, żyjącego Akowca - pana Stanisława Wiercinskiego z pobliskich Taboryszek. Zajechaliśmy do skromnego gospodarstwa gdzie pan Stanisław mieszka z żoną i synem(tez już na emeryturze).Był on przedwojennym podoficerem, członkiem miejscowej siatki - jego zadaniem było szkolenie nowych partyzantów w obsłudze broni, przenoszenie i magazynowanie broni, dokumentów, prasy podziemnej itp. a dodatkowo w tej miejscowości nocowały często oddziały, głownie 3ej brygady. Serdeczne przyjęcie, z jakim nas ugoszczono oraz szczere słowa - na długo pozostaną nam w pamięci. Po wojnie pan Stanisław pozostał na miejscu zgodnie z nakazem sumienia i rozkazami(ostatni rozkaz nakazywał pozostać w konspiracji i czekać - był koniec 1944roku) - więcej nikt już z nim się nie skontaktował(Komenda Okręgu zaakceptowała akcje wyjazdu za Bug dopiero na początku 1945). Już po wojnie na skutek prawdopodobnej prowokacji NKWD w miejscowym kołchozie skazano go na lagier - w republice Komi spędził długie lata - jednak po zakończeniu kary pozostał tam wraz z rodzina aż do emerytury - powrócił na Wileńszczyznę dopiero w latach 70ych.Z Taboryszek pojechaliśmy do Miednik skąd po obejrzeniu zamku, na którego terenie wieziono tysiące Akowców wyłapywanych po akcji Ostra Brama - stąd wywożono ich do łagrów. Odwiedziliśmy tez miejsce masowych zbrodni popełnionych przez Niemców i pozostających w ich służbie Litwinów na Polakach i żydach - Ponary a potem spotkaliśmy się na pół konspiracyjnie z miejscowymi historykami i poszukiwaczami - troszkę wzajemnie się rozpoznając. Spotkanie to rozwiało moje, jakże błędne mniemanie o dziewiczości terenów Wileńszczyzny, jeśli chodzi o wykopki. Tam jest podobnie jak u nas - włączając w to profesjonalny sprzęt za tysiące ero, grupy szukające, rynek fantów itp. oraz nie do końca uregulowaną sytuację prawną. Uzgodniliśmy perspektywy współpracy na przyszłość- nam pozostał już tylko 1 dzien. - a w planie było m.in. dostanie się do bocznego pomieszczenia konspiracyjnej drukarni w Wilnie - może następnym razem...W ostatnim dniu pojechaliśmy aż pod granice łotewską poprzez Podbrodzie, Swieciany aż do Ignalina - tu mieliśmy poszukać magazynu broni Ośrodka dywersyjnego nr 23 a w nim kilkadziesiąt sztuk broni - m.in. granatnik, garłacz, pm, kb, 7 rkm, kilka pistoletów, skrzynki z amunicja. No to wiecie jak się czuliśmy....spać nie można było - mieliśmy dokładne namiary z opisem współczesnym okolicy od człowieka, który sam to chował przed wyjazdem za kordon. Po krótkim błądzeniu w miejscowości w wielkim napięciu przystąpiliśmy do działania. Dom w głębi ogrodu, ale pośród innych domów - w domu nikogo tylko pies na podwórku(skądinąd wiadomo, ze mieszkają tam obecnie Litwini, którzy jak wiadomo nie darzą zazwyczaj Polaków miłością a już AK w szczególności).Po krótkiej penetracji działki znaleźliśmy na zapleczu opisana piwnice ziemna z wejściem zamkniętym na kłódkę i wtedy zainteresował się nami sąsiad - młody Litwin z domu sąsiadującego od tylu z działka "naszego" domu - nawiązaliśmy rozmowę, potoczyło się bardzo sympatycznie. Za chwile znalazł się współwłaściciel przeszukiwanej posesji. Po krótkiej rozmowie okazało się, ze przy wymianie poszycia dachu znaleziono wcześniej radiostacje i pistolet. Znalazł się tez klucz od piwniczki - adrenalina rosła. No i niestety okazało się, ze po wojnie posesja należała do szkoły i gdy ta piwniczka pierwotnie oszalowana deskami (z dwoma tajnymi pomieszczeniami - jedno za drugim - i w tym ostatnim miał być skład broni) musiała być remontowana - deski spróchniały - w trakcie remontu odkryto skład broni - były to lata 60e a pozostałość zabetonowano. Szkoda - taki precyzyjny namiar był...Wracając w Swiecianach zatrzymaliśmy się przed gimnazjum, do którego uczęszczał m.in. żelazny - poza tym tam właśnie w tych okolicach działała 5a brygada. Tereny piękne - lasy po horyzont, jeziora, rzeki. Pozostał ostatni punkt programu - Wilno a konkretnie namierzony już wcześniej dom jednego z Komendantów Okręgu AK - kolejnego aresztowanego przez NKWD - pierwszy był Wilk - Krzyżanowski a ostatnim Pohorecki, którego aresztowano już u nas i rozstrzelano wraz z łupaszką w 1951ym. Byliśmy umówieni z właścicielem - bardzo sympatycznie się rozmawiało - dostaliśmy odkryte przy remoncie budynku prywatne archiwum zawierające głownie przedwojenne zdjęcia wojskowych, wycinki z prasy przedwojennej, notatnik, skrypty wojskowe. Ponadto kiedyś gospodarz wykopał resztki rewolweru i maszyny do pisania. Pozostałe skrytki SA obecnie bardzo niedostępne - badania wykrywaczem nie dały jednoznacznych efektów. Znalezione dokumenty maja spora wartość historyczna zwłaszcza dla wileńskiego AK - to duża rzadkość dzisiaj osobiste pamiątki po dowódcach z tamtych lat. Dodam tylko ze dla mnie dodatkowo wyjazd przyniósł osobiste przeżycia - odnalazłem grób mojej prababci w miejscowości pod Wilnem - jeszcze nikt z mojej rodziny tam nie był, no i odwiedziłem w samym Wilnie krewniaków - zmęczeni, choć bardzo zadowoleni odjechaliśmy do Gdańska. Podsumowując: jestem bardzo zadowolony z efektów: prywatne archiwum, nawiązane kontakty z miejscowymi poszukiwaczami, niepowtarzalne widoki i relacje, wyjaśnienie jednej lokalizacji składu broni oraz rozpoznanie miejsca ukrytych dokumentów. Trudność sprawia fakt, ze za granica rzucamy się w oczy i nie rozmawiamy po litewsku(czasem spotykaliśmy się z niechęcią) oraz fakt, ze większość przeszukanych miejsc znajduje się w środku miejscowości - cóż działaliśmy czasem z zaskoczenia, trochę z taktem, trochę konspiracyjnie - poradziliśmy sobie we wszystkich przypadkach - przeprowadziliśmy wszędzie poszukiwania wykrywaczem, trochę kopaliśmy. No i najważniejsze wyjazd ten nie byłby możliwy bez jego perfekcyjnego przygotowania, zebrania informacji i logistyki szeroko pojętej - tymi sprawami zajął się mój kolega i tylko dzięki niemu tak świetnie to wszystko się udało - dzięki wielkie!!! Mam nadzieje, ze to jeszcze powtórzymy - tyle jeszcze tematów nam zostało!!! PZDR

Pit Stary

01.jpg   02.jpg   03.jpg
Kościółek sprzed Powstania Styczniowego w Skorbucianach. Tu złożono ciała poległych nieopodal akowców, a po dołączeniu partyzantów poległych w walkach z NKWD stworzono mały cmentarzyk wojenny staraniem miejscowych Polaków i kombatantów z tego terenu
 
Widok ogólny cmentarzyka
 
Przykład konfliktu polsko-litewskiego: skute litery na pomniczku przy tym cmentarzyku. Podobne przykłady wandalizmu polskich pamiątek znane są z całej Litwy, m.in. ze słynnego cmentarza na Rossie
 
04.jpg   05.jpg   06.jpg
żołnierze...
 
Grób Jerzego Bronikowskiego - jednego z dwu dowódców brygad partyzanckich AK tu pochowanych - postać nieco kontrowersyjna, oddana walce z sowietami
 
Młody partyzant - poległ w walce z NKWD
 
07.jpg   08.jpg   09.jpg
Landwarowo - poszukiwanie dokumentów po komórce legalizacyjnej Delegatury Rządu
 
Widok na Wilno z Góry Trzykrzyzkiej
 
Puszcza Rudnicka - mogiła 25-ciu partyzantów z oddziału samoobrony "Komara" poległych w walce z NKWD
 
10.jpg   11.jpg   12.jpg
Opowiadania miejscowego gajowego - byłego akowca były niezwykle ciekawe
 
Przeszukanie terenu w okolicy, gdzie NKWD urządziło zasadzkę na oddział "Komara" nie przyniosło żadnego znaczącego efektu
 
Puszcza Rudnicka - pomnik poświęcony żołnierzom carskim pod dowództwem porucznika Arbuzowa poległym w walce z powstańcami 1863 roku
 
13.jpg   14.jpg   15.jpg
Po wojnie komuniści odtrącili krzyż z pomnika...
 
Tak wygląda dziś Puszcza Rudnicka, do tego duża ilość bagien - miejsce wielu walk niepodległościowych oraz rozbrajania się Wileńskiej partyzantki w 1944 roku - wg opowiadań miejscowej ludności broń leżała na kupkach - okoliczni mieszkańcy wybrali to i owo, ckm-y w krzakach stały jeszcze długo po wojnie... napewno jeszcze tu wrócimy
 
Turgiele
 
16.jpg   17.jpg   18.jpg
Przez tę bramę wychodził "Bury" wraz ze swoją doborową kompanią szturmową 3-ej Brygady AK
 
Miedniki - widok na plac w ruinach zamku - tu NKWD uwięziło tysiące akowców po Powstaniu Wileńskim w lipcu 1944 (była 60 rocznica niedawno) - część uciekła, resztę wywieziono do łagrów, wielu nie wróciło...
 
Ignalino - tu był ukryty w 1945 roku spory skład broni - niestety, jak się okazało, odkryty i zabrany przez KGB w latach 60-tych. Tajny magazyn znajdował sie w ukrytym pomieszczeniu po lewej stronie od wejścia do piwniczki - jak widać teren obecnie zapadnięty
 
19.jpg   20.jpg   21.jpg  
Ten dom w czasie wojny był magazynem konspiracyjnym Oddziału dywersyjnego nr 23 tu m.in. w trakcie prac dekarskich odkryto radiostację i pistolet
 
W tym terenie operowała V Wileńska Brygada AK pod dowództwem majora łupaszki
 
Budynek przedwojennego gimnazjum w święcianach, do których uczęszczał m.in. Zdzisław Badoch "żelazny" - żołnierz V-tej Brygady, późniejszy dowódzca szwadronu na Pomorzu - zginął w 1946 roku w walce z UB
 
22.jpg   23.jpg   24.jpg
Dzisiejszy wygląd domu komendanta Okręgu AK (pod okupacją sowiecką) - Kulikowskiego - jak się okazało kryjący do dziś wiele tajemnic...
 
Obecny gospodarz i fragment odnalezionego prywatnego archiwum
 
Pierciupie - wieś w całości wymordowana przez Niemców w czasie wojny - tu odnalazłem grób mojej prababci