Mając detektor ze wskaźnikiem przewodności, czyli nie lubianym przez ortodoksów "bajerem", można dosyć skutecznie rozpoznawać kiedy ma się pod sondą aluminiowy kapsel od wódeczności. W większości amerykańskich (i nie tylko) wykrywaczy dyskryminacja ustawiana jest w ten sposób, że ostatnim możliwym do odrzucenia śmieciem jest właśnie tzw. "screw cap" czyli aluminiowa zakrętka. Powyżej tego progu lokują się monety miedziane i srebrne (co bardzo odpowiada amerykanom). Niestety u nas wszystkie stare i nowe monety oraz większość tzw. ciekawostek, znajduje się właśnie poniżej progu odrzucania aluminiowych zakrętek. Typowa "płaska" dyskryminacja fazowa nie wystacza do uporania się z tym problemem ponieważ nie uwzględnia wielkości obiektu jako wartości wydzielonej. Po wyposażeniu detektora w układ pomiaru przewodności można rozróżniać nawet obiekty wykonane z tego samego materiału np. uszko od piwa i zakrętkę od wódki. Trzeba dodać, że pomiędzy tymi obiektami, jeśli chodzi o przewodność, znajduje się cała gama interesujących obiektów typu stare i nowe monety, grubsza biżuteria złota, niewielkie łuski po nabojach i wiele wiele innych drobiazgów. Kto raz zorientował się jak użyteczny może być taki wskaźnik, nigdy nie powie o nim "bajer" lecz zacznie z niego skutecznie korzystać. Pragnę powiedzieć, że zawsze za tym "bajerem" stoi dosyć poważny układ elektroniczny i któż chciałby go robić bez celu. Dlatego zachęcam, korzystajcie z tego co jest Wam dane. Pozdrawiam
Mrand
|