Do wykrywaczy typu PI nie musisz mnie przekonywać. Mam i używam juz bardzo długo. Wszelkie amerykańskie wynalazki mogą się schować. Nowakowi, albo sie wykrywacz uda, albo nie. Mam akurat ten udany model, w którym identyfikacja się sprawdza. Jesli chodzisz po pobojowiskach,a wykrywacz sygnalizuje mały kolor to na 99% jest to łuska. Wiadomo, że miedzy nimi moga być odznaczenia guziki itp, ale od tego już są minelaby. Kopie się po prostu wszystko co kolorem nie jest bo klamrę od pasa bedzie pokazywał jako żelazo, bagnet zastygnalizuje dwoma świecacymi lampkami. Trzeba przebrnąć przez tony odłamków, ale coś za coś. Stabilność i zasięg kosztem dyskryminacji. Nie ma wykrywaczy nieomylnych, a stalowy hełm nawet sovereingt GT zasygnalizuje jako piękny kolor. Zrobiłeś naprawdę ten wykrywacz profesjonalnie i wyglada to naprawde dobrze, ale przydał by sie mały ukłon w kirerunku poszukiwczy militariów i prosta identyfikacja. Oczywiście nikt precyzji na pozionie VLF nie wymaga (choć i tak w kazdej VLFce jest ona za płytka). Na Bieszczadzkich stokach nie da się kopać każdego sygnału. Podchodzisz zbyt idealistycznie do sprawy bo ograniczenia są i każdy je zna, a przekłamania zdarzają się nawet w najlepszych detektorach. Wolę takie proste rozróznianie, niż stratę zasięgiu o 20% na wielkościówce. Myślałem, że Taktyk powali wszystkich albo kosmicznym zasięgiem, albo fajnym rozróżnianiem metali, a wyszedł po prostu porprawny, świetnie wykonany wykrywacz. Podoba mi się pinpoint, jakość użytych materiałów i staranność wykonania. Obawiam się tylko, że większość kupi midasa z Częstochowy bo o połowę tańszy, zasięgi podobne, namiastka identyfikacji, nie wnikająć w to że cewka z druta od pralki i chińskie potęcjometry. Jeszcze jedno, na plaży z pewnoscią jest nie wrażliwy na grunt, ale nie oszukujmy się nie jest to wykrywacz na plażę.
Ostatnio edytowano czwartek, 21 października 2010, 15:29 przez tara, łącznie edytowano 1 raz
|