Ruediger Pionteck nigdy ojca nie widział, bo urodził się w roku 1942, gdy jego ojciec został już skierowany na front wschodni.
Uznany za zaginionego
Początkowo wydawało się, że tego uniknie. Ze swoją wiedzą i doświadczeniem w fabryce, w której pracował, pozostał jedynym mężczyzną, kierującym pracą kobiet. W trzecim roku wojny Wehrmacht jednak upomniał się i o niego. Dwa lata później rodzina została powiadomiona, że został uznany za zaginionego 12 sierpnia 1944 r na froncie wschodnim w okolicach miejscowości Stupiec (fonetyczna pisownia niemiecka Słupca). W 1948 roku po ponownej interwencji matki nie udało się dowiedzieć niczego więcej. Miejsce pochówku ojca jest więc nadal nieznane. Przełomem poszukiwań okazały się odnalezione korespondencje jego ojca do niedawno zmarłej matki. Z informacji zawartych w listach wynika że zaginą w polsce wynika to z opisywanego szlaku bojowego prowadzące4go miedzy innymi przez Rzeszów, Dębice, Pustków, Mielec,korespondencja urywa się gdy oddział w którym służyl był relokowany w okolicy Słupca w powiecie mieleckim.
Rudiger Pionteck nigdy się z tym nie pogodził i wszelkimi dostępnymi sposobami szukał w archiwach wojennych śladów jego losu. Przez kilka powojennych dziesięcioleci te poszukiwana natrafiały na różnorakie historyczne i polityczne przeszkody. Czasy się jednak zmieniają. Od tamtych wydarzeń minęło już przecież ponad 70 lat. Jeśli wiesz, gdzie znajdują się nieoznakowane groby z czasów II wojny światowej na terenie powiatu mieleckiego lub wiesz, gdzie może znajdować się grób ojca Ruedigera Piontecka, napisz do Edwarda Tabora:
etabor@korso.pl lub zgłoś ten fakt osobiście w sekretariacie „Korso