Szeroko pojęte okolice Putten i Ermelo, dziś też troszke wyskoczyłem ale w inne miejsce troche, spontanicznie jak zwykle :P i pierwsze złotko jest :3 do tego pare monetek ale jeszcze nie czyściłem, prócz jednego maleńkiego srebrka to reszta to stare centy, takie odpowiedniki naszych PRL, jakąś malutką starą tabliczke rejestracyjną, jakieś zardzewiałe dzwonki rowerowe, dynamo :P i kupe takich wieczek z puszek :/ to już nasze polmosy są lepsze bo przynajmniej co poniektóry ma jakiś ciekawy motyw a nie to co to cholerstwo :( , rewolwer ale wygląda mi to na jakąś zabawke, tyle ze w całości metalową, jak wyjmowałem z ziemi to dreszczyk był :P tak samo jak z 50centówką, wykopałem i patrze z błotnistej "grudki" wystaje żółciutki błyszczący rancik monetki :) banan na twarzy, radość i duma w sercu, pierwsze złoto, bogactwo prestiż itd :P szybki łaps za monete a tu nowe 50centów :( pewnie niedawno zgubione, no i lipa z marzeń o złocie :( pare panienek poszło i niedalej jak 10 metrów kolejny sygnał i złoty sygnecik hehe karma istnieje :P ale największe emocje miałem na koniec jak już wracałem bo ciemno pomału już sie w lasku robiło, a tu nagle mocny głęboki sygnał no to kopie tą moją sapereczką kupioną na miejscu za 5 ojro :P dołek ze 60cm na bank i kopać tym szmelcem trzeba było na przemian stronami głowni bo sie gnie ten cud metalurgi, no ale ... wkładam łape w dołem i czuje dosc spory dekiel z rączką i znów euforia PIERWSZY DEPOZYT ! wierce łapą i czuje że jest pod deklem gar czy co to tam i tym bardziej dostałem nagle sił na kopanie, a było co kopać ... w lesie już ciemno jak w .... ale kopie, kopie, kopie wyobrażając sobie najrozmaitszą zawartość która za chwile będzie już moja :) i w końcu odkopałem całą pokrywe, zrobiłem foto, zapaliłem jeszcze papieroska, złapałem oddech i otwieram ... ze 3 szarpniecia i puściło ... powoli odsłaniam wieko aby w końcu ujrzeć mój skarb i ujrzałem ... ziemie ... tylko tyle że nie taka mokra jak ta otaczająca mój wyśniony depozyt, normalnie usiadłem i az mi sie płakać zachciało, ale był jeszcze promyk nadziei że poprzedni znalazca coś zostawił dla następców za trud kopania, albo przynajmniej coś zgubił obok, ale niestety, ziemia ziemia i jeszcze więcej ziemi :( ehhh zapamiętam te wykopki do końca życia, bankowo :P ale nie ma tego złego, pierwszy gold w karierze jest, teraz już będzie z górki, no to czas zakopać ponownie depozytowy gar i wydostać się z lasu, ale żeby nie było to kolejny "odkrywca" magicznego depozytu skarbów znajdzie w nim na otarcie łez nie tylko ziemie ale też naszą Polską złotówke na samym dnie :) z tego zamotania nie zrobiłem nawet fotki środka, ale dużo do fotografowania nie było :P no i taka historia jak na razie moich wykopek życia, we wtorek zawijam z powrotem do PL ale jeszcze jutro wyskocze w tamten rejon, bo coś czuje że coś tam jeszcze czeka na swoje odkrycie :666 , może na do widzenia i za dzisiejsze psikusy jakiś garniec złotych dukatów Holenderskich sie trafi, kto wie :P
Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.
|