Odyniec napisał(a):
W tym arcy ciekawym wątku, pozwolę sobie zamieścić pewną okoliczność a mianowicie :)
Mieszkałem swego czasu w niskim bloku, gdzie tuż za schodami na poziomie garaży
mieliśmy mały spożywczy sklepik.
Zawsze z rana (nie do końca rozbudzony) biegałem tam po świeże bułeczki i pewnego
razu, otrzeźwienie nastąpiło błyskawicznie. Zza winkla niczym błyskawica, wyskoczył
pupilek wielkości dużego kota wprost do moich nóg. Moja reakcja (instynkt obronny) była również błyskawiczna i noga powędrowała celnie w podbrzusze. Właścicielka pupilka (był luzem) zwyzywała mnie od najgorszych chamów, a jej mąż, tę moją nogę chciał mi urwać.
Reasumując, osobiście uważam że każdy piesio, powinien mieć pana na poziomie znacznie wyższym od jego psiej natury, który to winien brać pełną odpowiedzialność za psa i za za siebie.
Wszystkie wałęsające się piesie w terenie, gdzie w każdej chwili swoją psią reakcją mogą zaskoczyć
przypadkowego człowieka (dziecko nie daj Boże) winny być bezwzględnie eliminowane w każdy, skuteczny
sposób zanim wydarzy się tragedia.
Zatrzymam się w momencie : "wyskoczył
pupilek wielkości dużego kota wprost do moich nóg. Moja reakcja (instynkt obronny) była również błyskawiczna i noga powędrowała celnie w podbrzusze."
Byłby większy"od dużego kota", to zachowałbyś się inaczej?
Ten pies chciał Ciebie... ? No właśnie. Co on chciał z Tobą zrobić?
Nic...