Przeczytałem statut, a jakże. Rozdział 2, cele. Ty Jacku nawiązałeś w swojej wypowiedzi do punktu 1 tego rozdziału, ja wskazałem że jest także punkt 2, który wnosi sporo optymizmu :)

Tak po prostu wyciągnąłeś sobie punkt z kontekstu ;)

Czy wstąpienie do związku coś zmieni? Nadal potrzeba będzie wszystkich pozwoleń żeby móc pochodzić w wykrywaczem. Typowy detektorysta traktuje swoje poszukiwania jako relaks, odpowiednik wyjścia na ryby czy grzybobranie. Załatwianie pozwoleń jest czasochłonne i nierzadko mocno utrudnione przez właścicieli terenu, którzy czasem boją się podpisywać czegokolwiek, nie rozumiejąc do końca legalnych wymogów i obawiając się konsekwencji decyzji. Dlaczego na wszystko trzeba mieć ,,papier,, nie wystarczy ustna zgoda właściciela terenu. Przykład, właściciel terenu akurat bronuje swoje pole, podchodzę i pytam farmera czy można pospacerować sobie z wykrywką po jego polu, tak to wygląda np. w Holandii, nie pamiętam żeby kiedykolwiek jakiś farmer powiedział mi NIE, nie wolno. Dziś chodzę po tym polu, a jutro gdzie indziej, i za każdym razem nie potrzeba nowego pozwolenia pisemnego. W tym temacie jesteśmy 100 lat za murzynami.

Gdyby takie pytanie zadawali sobie robotnicy w 1980 roku, czy kierowcy w USA popierający Jimmyego Hoffę, to dokonaliby tego czego dokonali ?

Luger, nie siej defetyzmu. Punkt 2 celów związku, który dla podniesienia poziomu optymizmu przywołałem (za co chyba trochę po uszach dostałem od Bosa) zakłada, że Związek będzie między innymi walczył o zmianę prawa, więc pora przestać jojczeć jak jest źle, tylko myśleć jak zrobić, by było dobrze. :1

Taaaa... Jeden później okazał się Bolkiem, a Hoffa został szefem związku z namaszczenia mafii ;) - żeby konkurencje wykosić.

Chodzi o efekt zjednoczenia i masowego protestu.
To jakie były losy przywódców nie ma żadnego znaczenia Misiu ;)

Niedawno był lament, że robią z nami co chcą, że nikt się ze środowiskiem eksploratorów nie liczy, że nie mamy swojej reprezentacji. Przez wiele lat takiej reprezentacji się nie dało stworzyć, bo co tylko ktoś próbował, to zaraz zaczynały się różnice zdań, kłótnie...Tym razem coś zaczyna się dziać, co daje jakąś tam nadzieję .Proponuję, by nie starać się tego spieprzyć jakimś sceptycyzmem na zapas. W końcu nikt na siłę do Związku nie będzie nikogo zapędzał, jak ktoś ma takie obawy, niech przyjmie postawę wyczekującego obserwatora. Po prostu, dajmy szansę. ;)

Nic dodać nic ująć kolego Ryjec :1

Jednego jestem pewien .
Jeśli nasz związek miałby z 50 tys. członków ,to „ panowie misiowie „ z Wiejskiej musieliby się liczyć z taką siłą (i jej głosami w urnach).
Nie sądzę by wtedy przechodziły dziwne ustawy nas dotyczące.

Właśnie panowie mimo różnic w jedności siła władza niczego się tak nie boi jak zjednoczonego w jakimś celu społeczeństwa :1

Kolego Jacku chciałbym ponowić moje wcześniejsze pytanie, czy w tym roku można przekazać jeden procent od podatku na konto PZE. A pytam dlatego, że właśnie się rozliczam. Na pewno ta sprawa interesuje więcej osób.

Aby móc pobierać 1% musimy działać minimum dwa lata

Osoby które chcą zapisać sie z związku poszukiwaczy i korzystać z pomocy w działalności amatorskiej jako poszukiwacze, niech wiedzą ze przynależność wiąże się ze wpłacaniem składek na administracyjne istnienie związku ,.W normalnej działalności związek nie działa w próżni,światło,korzystanie z telefonów ,papier i komputery w normalnej działalności.Działalność ,lokal, nie jest za darmo.ale sa ludzie chcące pomoc dostać za darmo jakie wynikają z nowo uchwalonego prawa dotyczącego tej profesji jako poszukiwacze czegoś co zostało w ziemi..Czyli chcesz chodzić z wykrywaczem musisz należeć do związku i ponosić normalne składki.To tyle wobec tych co nie chcą należeć a chcą korzystać z dorobku efektów związku.

O jakiej pomocy mówisz , prawnej w razie wpadki czy całkowicie o czymś innym ? Ile miała by wynosić taka składka ?