Dorzucę swoje 3 grosze, bo z czerpakiem chodziłem prawie dwa tygodnie nad morzem dzień w dzień i oto moje spostrzeżenia.
Nadmienię tylko, że wiele uwag krytycznych które się pojawią nie jest spowodowane moim krytycyzmem wobec Twojej twórczości, sam gdybym miał robić taki czerpak jak ty, poległ bym z pewnością, więc w żadnym wypadku nie twierdzę, że zrobił bym lepszy, tym niemniej po wielogodzinnych poszukiwaniach z czerpakiem mam sporo przemyśleń na ten temat.
Czerpak z którym chodziłem to:
[ img ]
Model metalowy,Garrett Metal Sand Scoop
Więc do rzeczy:
- oczka powinny być maksymalnie duże, z czerpaka notorycznie korzystałem również poza wodą. Sygnał, chwila z pin-pointem i ciach czerpakiem w piach, chwila potrząsania i już coś dźwięczy metalicznie. Te w Garrecie były całkiem ok, większe powodowały by już utratę mniejszych znalezisk. Stąd uważam to za jedną z ważniejszych cech czerpaka. I tak nie było łatwo wytrząsnąć ziemię, zwłaszcza wilgotną.
- Ostrze czerpaka, które wbija się w ziemię powinno być wydłużone i obłe tak aby łatwo dało się wbijać. To w metalowym Garrencie wydaje się prawie idealne, można by je ciut jeszcze wydłużyć. Natomiast to w modelu plastikowym, szerokie i płaskie jest moim zdaniem nie najlepsze.
- Tylna ścianka (ta gdzie masz siatkę) powinna być jak najmocniejsza, czasami pomagałem sobie nogą, popychając czerpak w głąb ziemi. I tu Garrett odrobinę zawodzi, tylna ścianka łatwo się wgniata pod naciskiem stopy, choć trzeba jej przyznać, że poza estetyką nie miało to większego wpływu na poszukiwania, tym niemniej mocniejsza była by wskazana.
- Bardzo brakowało mi przedłużenia rączki, które odchodziło by prostopadle od czerpaka położonego płasko na ziemi i miało długość ok 30 cm.
Powinien wyglądać tak:
[ img ]
Taki uchwyt poza większą wygodą trzymania pozwala na zamach i wbicie czerpaka w ziemię, a następnie zapewnia dźwignię do wyrwania czerpaka z ziemi. Taki patent widziałem kiedyś na jakimś filmiku White's-a, ale czerpaka nigdzie takiego nie widziałem poza sklepami za wielką wodą, a szkoda. Ręka po wielokrotnym wbijaniu czerpaka w piach robi się po prostu zmęczona i słaba, ja pcham czerpak a nadgarstek odmawia posłuszeństwa i wygina się. Dodam, że mam raczej silne dłonie, tym niemniej wiele godzin poszukiwań przez kilka dni wykończy nadgarstki największego kafara.
Nie zaobserwowałem jakiegokolwiek dyskomfortu z powodu "metalowości" czerpaka. Po dobrym namierzeniu wystarczyło jedno wbicie czerpaka w ziemię i już na dłoni leżał fant, a nawet jeżeli za pierwszym razem się nie udało, to kolejność wbicie, sprawdzenie dołka i znowu wbicie sprawdzało się znakomicie. Jak sygnału nie ma w dołku to na 99% jest w czerpaku. Stąd na plastikowy bym się nigdy nie zdecydował, ze względu na trwałość między innymi.
Źródłem moich wymagań jest fakt, że po plaży chodzę tylko z czerpakiem, jakiejkolwiek łopaty nawet ze sobą nie zabieram.
Czerpak staje się zupełnie niezastąpiony w wodzie, tam łopata jest bezużyteczna i tam łatwiej się wybiera to co metalowe takim ustrojstwem.
Przydało się jeszcze mieć czerpak z rączką długości półtora metra do wybierania fantów z wody sięgającej do pasa bez moczenia brzucha i piersi a przy tym i czasem słuchawek.
Pozdrawiam
SiD
Zawsze miło mi jest przeczytać rzeczową wypowiedź na dany temat.
Pozwalam sobie na taki wpis i podziękowania nie tylko jako jeden z modów tego działu.
111