Troszkę się nachodziłem w różnych butach :) zacząłem od starych brązowych opinaczy (twarde i nie do zdarcia, moje stopy się poddały, tych butów nie dało się rozchodzić), później były desanty z pierwszej produkcji, w wersji oficerskiej - wtedy jeszcze bardzo trudne do zdobycia (i były bez porównania lepszej jakości od tych obecnie, dobrze wykończone elegancka skóra, po zaimpregnowaniu dosyć duża wodoodporność, ale jako to w polskich butach beznadziejna podeszwa, buty przeżyły 4 lata), później schodziłem 2 pary Magnumów Hi-teców (niestety są to bardzo delikatne buciki i zupełnie nie nadają się w teren, intensywnie użytkowane przetrwały tylko po niecałym roku, mimo impregnacji szybko przemakały), następnie były kolejne desanty (już 2 rok się trzymają, ale ich wykonanie jest zdecydowanie gorsze oo poprzednich, skóra też gorszej jakości, mimo impregnacji czasami szybko przeciekają, jedynie porządne zaimpregnowanie szwów pomaga, polecam też natłuścić od wewnątrz skórzane wykończenie na pięcie - bo potrafi pękać!). W chwili obecnej używam Kupczaków i Salomonów i szczerze je polecam, ale to już bardzo duży wydatek, bo po 400 zł para. Buty BW widziałem i muszę stwierdzić iż wyglądają dużo solidniej od desantów - ale jak się w nich chodzi to nie wiem, obawiam się również problemów z doborem właściwej numeracji - w szczególności jak ktoś kupuje wysyłkowo - UWAGA!, te buty w wersji oryginalnej mają jeszcze drugą rozmiarówkę tzw. tęgość! - czyli szerokość buta!
Moje uwagi są następujące:
Nie polecam butów używanych, bo każdy ma inną stopę i but inaczej się układa i dopasowuje. Buty rozchodzone przez kogoś, mimo zgodności numeracji mogą nam nie pasować. Po drugie używane buty, to jednak ryzyko grzybicy, a żadne preparaty odgrzybiające nie dają 100 % pewności.
Żaden but (nawet z membraną) nie jest w 100 % wodoodporny - od tego są gumiaki (tak, tak to nie żaden wstyd i obciach mieć gumiaki :) ).
Buty dla naszych potrzeb powinny być w miarę uniwersalne - skorzane na całej powierzchni, wysokie, wygodne, z dużą wodoodpornością, odporne na uszkodzenia mechaniczne, oddychające w lecie, z dobrą podeszwą i....... dosyć tanie. Luksusem byłoby posiadanie kilku par obuwia np. Kupczaki na zimę, jakieś buty pustynne (np Legii cudzoziemskiej) na lato, gumiaczki jak leje - ale to już całkiem spory wydatek :(
Jedynie buty ogólno wojskowe spełniają po części wszystkie te wymogi - a więc nie mamy zbyt dużego wyboru i musimy się pogodzić ze wszystkimi ich niedogodnościami
Ja osobiście stawiałbym na budżetowe polskie desanty, najlepiej w wersji oficerskiej, z fabryki z Lublina (WAŻNE - inni producenci którzy oferują ten model buta niestety produkują go w gorszej jakości!). To wydatek ok 100 zł, do tego para wkładek termoizolacyjnych na zimę, solidna impregnacja, para porządnych skarpet, powinno wystarczyć na kilka sezonów.
Pozdrawiam
|