superstefan napisał(a):
http://auto.gazeta.pl/auto/1,71385,4760966.html
znajomy z warsztatu jedzie jedna z tych furek, jak przyjedzie do kraju to moze wyciagne od niego jakies fotografie :)
tak z ciekawosci ile tu jest ludzi co sie pokazuje na rajdy4x4 ????
http://auto.gazeta.pl/auto/1,71385,4760966.html napisał(a):
Trzysta metrów przed obozem spod tylnych kół naszego Range Rovera osunął się podmyty grunt i mimo asekuracji liną wyciągarki ciężkie auto fiknęło kozła w przepaść, zatrzymując się na dachu kilka metrów od drogi. Akcja ratunkowa, w której uczestniczyło kilka samochodów (nieoceniona okazała się zwłaszcza mechaniczna wyciągarka naszego Defendera), trwała blisko siedem godzin. Nadludzkich wysiłków dokonywał zwłaszcza Łukasz Nawalany, który wszedł (dosłownie!) pod maskę wiszącego nad przepaścią samochodu, aby uruchomić jego silnik. W tym czasie Włodziemierz Babicz pokonał co najmniej kilka kilometrów, torując sobie drogę maczetą, będąc zmuszonym nieustannie przepinać linę wyciągarki. Całością skomplikowanej operacji kierował Piotr Kowal. Około północy auto stanęło na kołach i poza wybitą szybą i zdefasonowanym nieco nadwoziem wyglądało, jakby nic mu nie dolegało
http://auto.gazeta.pl/auto/1,71385,4760966.html napisał(a):
Następnego dnia wypadki potoczyły się wartko. Okazało się, że droga za wioską jest nieprzejezdna - niepozorna rzeczka, którą wcześniej auta bez trudu pokonywały, w ciągu kilku dni osiągnęła rozmiary Wisły. Kto dotarł tu samochodem, musiał się z nim rozstać (tak było w przypadku obu polskich załóg). W wiosce i jej okolicach zaparkowało ponad 50 maszyn - być może uda się je wydobyć z dżungli za 2-3 tygodnie. Nas ewakuowały łodziami malezyjskie służby ratownicze oraz policja.
Range Socha bedzie sie najwyzej na pomnik nadawal po tegorocznej edycji Rainforest Challange :)
Wklej Superstefanie swojego Defa :1
A oto moje Disco. Fotki Sapera i FDJ-a.
Land Rover Discovery 300, powoli przygotowywany na wiosenne Chiny. :=