Rzeczywiście, nikt. :1

Każdy ma inne potrzeby kupując auto terenowe. Jedni chcą tylko jeździć po mokrych łąkach i niezbyt ekstremalnych leśnych drogach a inni ładować się w rząpel po dach. Jedni chcą wozić 5 kumpli, inni jeździć samemu. Wreszcie jedni mają odłożone 15 tysięcy a inni 60. Tak więc pozwólmy Lipkowi rozważyć co dla niego będzie najodpowiedniejsze i na co sam wyda kasę ewentualnie co będzie później przeklinał do stu diabłów. :1

a o jakim terenie my mowimy... przeciez Vouk dawal rade dojezdzac na wiekszosc miejscowek osobowka:) Terenowka zeby jezdzic na wykopki? To raczej dla szpanu...:) Pomijajac fakt ze te auta pala duzo duzo wiecej od przecietnej osobowki. Jako ze jezdze terenowka od 7 lat, aut tych na wykopki w lekki teren nie polecam. No chyba ze sie przejezdza przez rzeki, mieszka w Bieszczadach, zbiera zlom i lubi sie extremy:)

NIE :666 - LIPEK KUPUJE JEEPA 4,0 (choć sam może jeszcze do tego nie dojrzał ;) )

Prawda jest też taka że kilkanaście razy Peugeotem zakopałem się po osie (ale za każdym razem się sam wyciągnąłem z wyjątkiem poligonu w Wicku Morskim kiedy mnie koleś musiał na hol tachać bo zdechł mi aku) a Astrę raz zakopałem co mnie wyciągałeś UAZ-em, pewnie pamiętasz :piwo a raz utopiłem tak że rejestracji tylnej prawie nie było widać a i tak wyjechałem z tego bajora bez pomocy innego pojazdu. Wszystkie te przypadki wynikały raczej z brawury i nierozeznania terenu. Jak ktoś jest p..da to sie i czołgiem zakopie... Parę razy też musiałem spasować z pewnymi drogami ale... prawda jest też taka że Polska to nie wschodnia Syberia i przeważnie można wybrać zawsze inną drogę przejazu równoległa do tej nieprzejezdnej. Inna rzecz że tak traktowana osobówka dostaje trochę w tyłek, mnie w Peugeocie kupa jakichś plastików spod auta się połamała ale i tak jeździł bez nich... w Astrze nic mi nie odleciało w sumie. Inna sprawa to wahacze, sworznie tychże, końcówka drążka, przeguby lub ich osłony. Ale jak się spojrzy na koszta tych części to i tak, gdzie tu do napraw terenówki. W Peugeocie np w ciągu 2 lat oba tylne amorki zeszły do zera, koszt obu z wymianą 300 zł więc o czym mowa...

Olo, Ty nie jeździsz terenówką, a UAZem. Wybacz, ale to jednak zasadnicza różnica ;)
Po Bieszczadach też można jeździć maluchem, ale po co, skoro można szaleć terenówką? Kto raz spróbował ten wie, o co chodzi :1
Zresztą miejscówki nie kończą się tylko w okolicach Torunia, trzeba myśleć szerzej ;)
A ta paliwożernośc to też mit. Jak ktoś chce ekonomiczne auto, to niech kupi sobie Tico albo Matiza.

Idol, Jeep 4.0 korci straszliwie :czo

witam,
A więc i ja wtrącę swoje 2 gr. parę dni temu miałem możliwość przetestowania takiego samochodziku...
240 k pod maseczką, napęd na cztery i jakaś dziwna elektronika
[ img ]
Patrząc krytycznie na niskie zawieszenie i wypas elektroniki miałem pewne wątpliwości co do możliwości tego autka...
Powiem tylko tak wiele razy wyciągałem rożne osobówki z bagna, piachu i innego syfu - a tego nie udało mi się zakopać - wierzcie usilnie próbowałem (oczywiście nie wjeżdżałem po dach :) ). Miejsce mojego testu pewien poligon - miejsce testu rożnych porządnych sprzętów.
ps. to nie moje auto
pozdro :)

i tak powiem, (że połowę tych służb...) ale kiedyś pewien znajomek z pokrewnej branży (wędkarstwo), przerobił merca beczkę 123, (podwyższył zawieszenie, amortyzatory itd) i dojechał gdzie chciał. wierzcie, że w tym fachu, trzeba cholernie kombinować żeby dojechać gdzie trza a i sprzętu w pytę, ale masz kanapę...:) a koszty mizerne

Wartburg! Jak jeździłem wartburgiem, to zawsze dojechałem, gdzie chciałem! To jest samochód - tani, mało pali, bagażnik największy w swojej klasie! Tylko wartburg! Pokonywałem nim rzeki, że do środka wlewała się woda, po puszczy drawskiej lesnicy robili wielkie oczy jak widzieli, gdzie wjechał (i skąd wyjechał) mój wartburg. Piach, błoto były mi nie straszne. Polecam wartburga! Solidny niemiecki samochód na ramie! ;)

Nie no bez jaj, bo zaraz będziemy polecać sobie odrzutowe wrotki, albo wynalazki jak ze zdjęcia. Przecież nie chodzi tylo o to, żeby gdzieś dojechać, bo w takim wypadku kupiłbym sobie konia ;)

Witam.
A może takie autko?
[ img ]
Może akurat nie moje ;) (bo obdrapany i w ogóle :P) ale może jakieś autko z demobilu? Według mnie g klasa spisuje sie dobrze, aż tyle nie pali (w granicach 10/100 w dieslu) a i jaki lans :666. Wojskowa fura :D...

Mercedesy G to fajne i niezawodne autka, ale drogie. Ponad 20 tys. za rocznik 90-93 to standard niestety :( A w samochód z takiego rocznika trzeba władować na starcie sporo kasy.

A mi tam to sie marzy :

[ img ]

A jak nie to dołacze do grona Samurai :D

No, Gaz 69 w takim stanie to już na pewno taniocha :bir to ja już bym wolał zostać przy Watrburgu, na allegro można wyhaczyć za parę stów jeżdżącego ;)

Lipek, kup już tego Jeepa, najwyżej sprzedasz go za rok i utopisz w nim ze 3 tysiaki, trzeba liczyć na to że dzięki niemu znajdziesz jakąś kankę ze złotymi zegarkami i będziesz miał problemy finansowe w tylnej części ciała. :1

Na ramie !! I to jest wlasnie jego przewaga nad Cherookim !! a do tego jest tanszy. Wiec moze rzeczywiscie "Zemsta Honeckera" bedzie dobrym Lip-mobilem :)
A dobry, niebity kon to tez cenna rzadkosc,:lol: wiec myslal bym raczej o wielbladzie, bo rzadziej pije .
[quote="Wysek"]g klasa spisuje sie dobrze, aż tyle nie pali (w granicach 10/100 w dieslu) [quote]
Oczywiscie. kazdy pali nie wiecej niz 10l .LR, Jeep, G. Kazdy. Nigdy wiecej. Zaden tez sie nie psuje. Nigdy !

Proponuję taki wynalazek ;)