a propo Toperowych wywodów.. :)

pozdrawiam
marti

Witam!
Taka skrzynka to ilosc amunicji na nie wiecej niz pluton. Nie swiadczy to jednak o wielkosci rozbrajajacego sie pododdzialu.Reszta mogla zostac zuzyta w czasie walki. Poza tym znalezione inne przedmioty wskazuja raczej na grupe tzw. rozbitkow.Zolnierze z jednolitego pododdzialu byliby błąd ortograficzny!!! w takie same bagnety. We wrzesniu 1939 mieszanie sie roznych oddzialow bylo sprawa powszechna.
pozdrawiam.

Witam

Fajnie, że napisaliście o ponownym zadołowaniu amunicji.

Pisząc o instrukcję dotyczącej niszczenia broni i wyposażenia , miałem na myśli coś takiego jak oddzielanie zamków od karabinów, zapalników itd. Jak dotąd nie spotkałem się z "fachowym" rozbrajaniem i jestem ciekaw Waszych dalszych relacji - może się potwierdzą moje przypuszczenia.
I jeszcze jedno - dlaczego takich miejsc po prostu nie zaminowywano?

pzdr 111

Witam


przepraszam, że tak późno zabieram głos w dyskusji, ale rzadko zaglądam do tego działu forum i dopiero dzisiaj przeczytałem ten wątek.
Pudełka na proszek do zębów znajdowały się w gestii departamentu intendentury. Stanowiły one element wyposażenia żołnierza, a nie były opakowaniem w którym dostarczano proszek. Zgodnie z obowiązującymi przepisami winny one być sygnowane tylko znakiem dostawcy, pośrodku denka od strony zewnętrznej. Cech odbiorczych, sygnatur składnic i jednostek administracyjnych na pudełkach nie umieszczano, występowały one tylko na ich opakowaniach w formie plomb.
Sygnatura „64 P.P.” na pudełku Martiego wygląda na cechę dostawcy. Dodatkowo potwierdza to fakt, że litery 64 P.P. są tłoczone od wewnątrz w ten sam sposób jak i pozostałe napisy. Nie mam wątpliwości, że skrót ten oznacza 64 pułk piechoty... I tu moja wiedza się niestety kończy, a pozostają jedynie domysły. Wszystko wskazuje na to, że warsztaty 64 p.p. po prostu były dostawcą tych pudełek dla wojska. Nie wiem czy taka sytuacja była możliwa, ale wydaje mi się to o wiele bardziej prawdopodobne od zamawiania pudełek z inicjałem pułku, a następnie załatwianiu wszystkich formalności, tak by pułk figurował jako dostawca.
Niestety nie jest to dobra wiadomość, ale pudełko to wcale nie musiało, choć mogło, zostać ukryte przez żołnierzy 64 p.p. (lub jakiejś jednostki przez niego mobilizowanej).

witam

dziekuje wszystkim bardzo za powyzsze wypowiedzi,
ciesze sie, ze zagadka pudelka zostala wyjasniona,



jestem tego samego zdania, a nawet wiecej, poniewaz na poparcie Twojej wypowiedzi Kolekcjoner
mamy kilka faktow/ustalen

1. w poblizu miejsca gdzie znaleziono pudelko, nie walczyl 64 pulk i teoretycznie
nie powinno go tam byc!

ale.. w sklad 64 p.p. wchodzil pluton rozpoznania, na koniach;
teoretycznie pluton ten mogl w charakterze zwiadu/lacznosci
zapuscic sie w "nasze" rejony, wzglednie tu przebiegala ewentualna trasa ucieczki..

2. podczas mobilizacji z "nadwyzek" pulkowych tworzono rozne oddzialy, np: obrony krajowej;
a taki oddzial mogl sie rowniez pojawic na naszym miejscu.. nieopodal zostala znaleziona brytyjska
manierka z I ws, o ktorej El loco napisal:






Rutus, troche pomieszalem zdiecia z roznych miejsc, w ktorych rozbrajali sie zolnierze,
i wyszedl z tego maly magiel, akurat w miejscu skad pochodzi pudelko i amunicja nie
znaleziono wymienionych przez Ciebie bagnetow, mysle ze w tym miejscu (pudelko amunicja)
rozbrajal sie w miare zorganizowany oddzial, i chyba raczej jednolity,
tj. np odddzial z jednego pulku - za czym przemawia taki sam sposob ukrywania roznych el.
oporzadzenia/uzbrojenia

na chwile obecna zbieramy i systematyzujemy wszelkie znaleziska/fakty,
i niebawem zostanie przeprowadzona analiza calosci znalezisk,
bo na tym etapie mozna juz to uczynic;

pozdrawiam
wszystkich
marti

Na skraju Kampinosu w latach 80-tych na pdobnym "zrzutowisku" została znaleziona skrzynka amunicyjna z granatami obronnymi.
Pokrywą przyciśnięta była łyżka odbezpieczonego granatu, na szczęscie czas i rdza skleiły zapalnik.
Jest to jedyny znany mi przypadek takiego działania. Myślę że niewiele czasu i środków było na takie "zabezpieczenia".
Chyba w 39 niewielu żołnierzy przekonanych było o klęsce i zawsze pozostawała wiara, ze ukryte przedmioty lada dzień będzie mozna ponownie wykorzystać.

witam

nasze ustalenia poszerzyly sie dzis o relacje
osoby mieszkajacej w okolicach naszych poszukiwan
i pamietajacej z retrospekcji jak i relacji innych mieszkancow
jego wsi tamte wydarzenia, tj, wydarzenia zwiazane
m.in. z nasza dolinka, bezposrednio z miejscem gdzie
znalezlismy skrzynie, strzemiona, zakopane granaty itd.

w zasadzie opowiesc ta nie ma poczatku, konca w sumie tez,
jest to zbior luznych relacji, a w zasadzie pojedynczych wspomnien zwiazanych
z tamtym miejscem;

Bezposrednio przy dolince toczyly sie walki z Niemcami,
co potwiedzaja leje po pociskach, nieliczne odlamki,
jak i zakopane 6 granatow wlasnie w jednym z lejow;

Niedaleko maja sie znajdowac okopy z 1939 r.,
na ktore nie natrafilismy, skupiajac sie przede wszystkim
na miejscu, gdzie porzucano i zakopywano sprzet;

Polacy w tym miejscu zostali okrazeni,
co tlumaczyloby zakopywanie el. uzbrojenia i oporzadzenia,
tj. w obliczu mozliwosci bezposredniego dostania sie do niewoli;
mieli tez straty w ludziach;
osoba ta pamieta:

"przy drodze lezały rozerwane podudzia w wojskowych butach
we wsi polacy w chałupie rozwineli wojskowy szpital"

"byla tam mogila 2 polakow, lezał z nimi poddobno niemiec"

zabitych przewieziono na pobliski cmentarz i tam leza pochowani,
do dzis;

inny z epizodow:

"jeden z zolnierzy, Polak był ranny,
chłop z pobliskiego domu dobił go kijem/niemiec z pochodzenia"

"w miejscu gdzie chowali zmarłych w szpitalu.
jest teraz ogrod"

relacja ta ma potwierdzenie w naszych znaleziskach;
zrzuty skupiaja sie w czesci dolinki, gdzie jest malo lejow
lub nie ma ich w cale,
strefy "z lejami" i "z depozytami" przenikaja sie,
ale na zasadzie:

depozyty/brak lejow - wiekszosc znalezisk
depozyty/leje - strefa posrednia, sporadyczne znaleziska
brak depozytow/leje, odlamki - rejon walk

Wydaja sie wyrozniac tutaj dwa obszary,
ten, w ktorym toczyla sie walka, wzglednie byl ostrzeliwany,
w tym miejscu nie zakopywano sprzetu, ze wzgledu na zagrozenie,
i drugi, swego rodzaju tyly, gdzie mozna bylo w miare bezpiecznie
ukryc sprzet, czyli go zakopac;
biorac pod uwage fakt, ze polacy byli tam okrazeni,
wyjasnienie to wydaje sie byc logiczne, zarowno
z punktu widzenia wspomnianych relacji jak i naszych
znalezisk;

w miejscu tym najprawdopodobniej rozbito jakies wieksze
ugrupowanie wojsk polskich, obszar poszukiwan
wynosi w tym momencie ok. 1x1 km,
wlaczajac w to miejsce walki;

Z relacji zaprzyjaznionego czlowieka wynika, ze czesc pochowanych
polakow nie zostala ekshumowana, byc moze uda sie
cos z tym zrobic;

Cala ta nasza historia zaczyna byc coraz ciekawsza,
i jestem pewien, ze to jeszcze nie koniec wyjasniania
tego jednego z tysiaca wojennych epizodow wrzesnia 39`

pozdrawiam wszystkich
marti