Ryjec napisał(a):
Czy dyżurują czekając do 72 h na patrol saperski? :666 :P
Opiszę Wam autentyczną historię,którą przy kielichu opowiedział mi mój dobry znajomy,emeryt policjant.Było to na początku lat 80-tych,gdzie wszelkie przepisy dla służby MO były wg.mojego rozmówcy w miarę spójne i przejrzyste,ale liczyła się również kreatywność,inwencja własna i improwizacja....
Rzecz miała miejsce,w małej podgórskiej miejscowości.Było to w marcu,w godzinach porannych,gdy na małym posterunku MO, otyły sierżant sztabowy odebrał telefon.
Po chwili zaklął,rzucił słuchawką i zwrócił się do siedzącego obok,młodego kaprala:
-Młody ,zbieraj dupsko,jedziemy....
-Gdzie?
-Ku....,do roboty,p......ny rolnik wybronował granat i nie chce mu się go zakopać.....
Po chwili ruszyli,niemłodym już już,ale rączym jeszcze Uazem w teren.Po kilkunastu minutach dotarli na świeżo wybronowane pole, a jeżdżący po tym polu ciągnikiem wskazał im ręką miejsce.Podeszli,coś leży.Sierżant z mina znawcy,stwierdził:
-Niemiecki granat,trzonkowy.Teraz ja jadę pisać raporty i dzwonić po saperów,a ty młody tu będziesz warował jak pies przy tym ciulstwie.
-Jak długo?-odważył,zapytać się kapral.
-Tak długo, aż przyjadą saperzy,to może być jutro,a może za tydzień.....
- I cały czas ja sam?- nieśmiało zapytał kapral.
-A co,k...wa,ja .albo komendant tu będziemy warować?Staszkowi,żona lada dzień urodzi,a Bogdan jutro jedzie na szkolenie. -sierżant wyjaśnił zasady hierarchizacji w milicji i miejsce w szyku młodemu.
-Nie martw się,żarcie i fajki Ci dowieziemy,a do krzaczków masz niedaleko - określił warunki bytowe sierżant.
- Chyba ,że..-na czole sierżanta pojawiły się fałdy,co świadczyło,że coś kombinuje.
-Chyba,że zawieziemy ten granat do kamieniołomu i wrzucimy do zbiornika wodnego,tam jest ze 20 metrów,nikt tego nie znajdzie...,tylko 20 min strachu..
- Jak,go zawieziemy? - wyjąkał młody.
- Ja będę kierował,w środku go nie możemy wieźć,ja mam żonę i troje dzieci.Wystawisz łapę przez lufcik,a ja Ci go włożę do ręki.Nawet jak p....nie to ci najwyżej łapsku urwie,a bez ręki możesz się żenić..
Młody zaniemówił.Sierżant uznając milczenie kaprala za zgodę, polecił:
-Do wozu!
Młody po zajęciu miejsca wystawił prawą rękę przez lufcik.
-P.......ło cie,przekręć się w prawo i wystaw lewą,prawa ci może być potrzebna...- zadecydował sierżant.
Młody zacisnął dłoń na drewnianym wilgotnym trzonku,a sierżant sięgnął do kieszeni,wyjął zmiętą paczkę klubowych i zapalił.
-Dlaczego,nnie jedziemy...?-wystękał młody.
-Bo teraz ,k.....wa jest duża przerwa i bachory będą biegać przed szkołą,a nawet jak ci nie upadnie i nie j.....nie ,to ci go szczeniaki mogą za....lić- uzmysłowił zagrożenia występujące na trasie,kapralowi.
Młody,drętwiał cały.Pomimo chłodu,czuł jak na czoło spływają krople potu,a po plecach to leje się już strumyczek.Minuty wlokły się .Młodemu zesztywniała już ręka,kiedy sierżant popatrzył na zegarek,a następnię wsiadł do Uaza i ruszył.Jechał bardzo powoli.Młody czuł każdą wyrwę w jezdni.Chociaż tak normalnie,to nie naprzykrzał się Panu Bogu,to teraz klepał Zdrowaśki bez ustanku.Wreszcie dojechali.Uaz zatrzymał się tuż nad skalną ścianą nieczynnego kamieniołomu.Sierżant wyszedł,obszedł pojazd,wyjął granat z ręki młodemu i otworzył mu drzwi.
-Wyłaź...
Kiedy młody wygramolił się, cały zesztywniały z radiowozu,podał mu granat i polecił :
-A teraz se ciepnij...
Młody wziął gwałtowny zamach i w tym momencie poczuł,że coś spadło mu na głowę.Z przerażeniem stwierdził,że przegniły trzonek ułamał się i granat upadł mu za plecami.Całkiem sztywny,obserwował to jak na zwolnionym filmie.
Sierżant z prędkością,o którą nikt by go nie podejrzewał schylił się,rzucił granat do wody,a następnie podciął fachowo nogi młodemu i upadł obok niego.Nic cisza...
Po chwili,sierżant wstał,otrzepał mundur sięgnął po klubowe i z politowaniem popatrzył na leżącego ,bladego jak kreda młodego:
K.....waa,młody ty mnie wykończysz!Kto,cie k.....wa do milicji przyjął?- podważył jego przydatność do zaszczytnej służby w organach Milicji Obywatelskiej.
-Te h..je w kadrach,to już k..wa nic ,nie robią....-z dezaprobatą wyraził się o polityce kadrowej WUSW.
-Młody,wstawaj tu k...wa emerytury nie doczekasz....
Mój rozmówca, twierdził że w okresie 25 lat służby bywał w gorszych opałach, ale ten epizod z granatem był najbardziej traumatycznym przeżyciem.
pzdr.Jura