Chyba tam wrocimy ciekawy temat Połowa sierpnia 1944 roku. Niemieckie miasteczko Silberberg w powiecie Frankenstein, obecnie Srebrna Góra nieopodal Ząbkowic Śląskich. Na pobliską stację kolejową wtacza się tajemniczy skład wagonów. Pociąg przykuwa uwagę, gdyż przez kilka godzin stoi bez ruchu. Dopiero po zmierzchu "pasażerowie", uformowani w długą kolumnę eskortowaną przez SS, wyruszają pod górę ulicami uśpionej miejscowości do pobliskiej twierdzy. W trakcie drogi niektórzy z prowadzonej grupy jeńców potajemnie upuszczają, korzystając z nieuwagi strażników, zapisane kartki, zapewne przygotowane jeszcze w czasie kolejowej podróży w nieznane. Kilka z tych skrawków papieru zostaje odnalezionych przez miejscowych. Dziwnie brzmiące nazwiska i adresy zdradzają tym samym tożsamość jeńców. Nazwy miejscowości nie pozostawiały wątpliwości. 5 osób pochodziło z Helsingforu i dwa z Tampere - z dalekiej Finlandii. Musiało to wzbudzić pewną konsternację, gdyż kraj ten był od kilku lat wiernym, bitnym i solidnym sojusznikiem Rzeszy w walce z Sowietami. Ci jednak, w sile niemal kompanii, z nieznanych bliżej przyczyn odmówili walki u boku hitlerowców, za co zostali uwięzieni, być może internowani i skierowani do miejsca odosobnienia. Celem marszu był umieszczony na wzgórzu, na północny-wschód od centralnego punktu twierdzy jakim był Donżon, fort Klein Strochhaube (Chochoł Mały). Mieszkańcy Silberbergu niemal zapomnieli już o setkach jeńców, którzy więzieni byli w miasteczku i twierdzy w zorganizowanych jesienią 1939 roku Oflagu VIII b dla polskich oficerów, a po jego likwidacji we wrześniu 1941 roku Stalagu 367 dla wziętych do niewoli żołnierzy belgijskich, francuskich, greckich i nieco później radzieckich. Obozy rozmieszczono w fortach Ostróg, Wysoka Skała, zabudowaniach fabrycznych niedaleko stacji kolejowej oraz dawnej cegielni. Tym razem, Finowie mieli zająć i przystosować dla siebie starą, od dawna nieużywaną fortecę Chochoł Mały pomiędzy Donżonem, a baterią Chochoł Wielki i Redutą Rogową. W ten sposób założony obóz był silnie strzeżony, a okoliczni mieszkańcy otrzymali zakaz zbliżania się do niego. Co dość intrygujące, jeńcy zostali rozdzieleni na dwie odizolowane od siebie grupy i rozmieszczeni w przeciwnych skrzydłach fortu. Finów z sektora "I" traktowano w miarę łagodnie, żywiono przyzwoicie i zbytnio nie eksploatowano, natomiast jeńcy sektora "II" poddani zostali surowemu reżimowi pracy przy oczyszczaniu fortu oraz dyscyplinie, jaką stosowano w obozach koncentracyjnych. Podział ten wiązał się z dość specyficznymi planami, które Niemcy zapewne wiązali z więźniami. Dobrze traktowanych poddano indoktrynacji polegającej na namowach do powrotu na front i podjęciu na nowo walki przeciwko Rosjanom w szeregach wojsk hitlerowskich, ewentualnie do wstąpienia do jednostek wartowniczych służących w obozach koncentracyjnych. Naziści kusili nadaniem wszelkich praw, jakie przysługiwały żołnierzom niemieckim. Finowie nie byli jednak skłonni do jednoznacznej odpowiedzi, a swoją decyzję starali się odwlekać jak najbardziej w czasie, grając na zwłokę. Tym bardziej, że ciążył im los kolegów, którzy cierpieli znacznie bardziej niż oni. Jak tylko mogli starali się im pomagać. Mimo ryzyka wpadki i ścisłej izolacji komunikowali się ze sobą, przekazując informacje a także prowiant. Stan względnej stabilizacji nie trwał długo, nikt jednak nie przypuszczał, że przyszłe wydarzenia skończą się tak tragicznie. Do zobaczenia w okolicach lodzi
|