|
Moze.ranga niska ale.miejscowki na dobre szperanie np lasy okolice kozienicy tu cytat forum grupy miejsca ogłoszenia grh blogi kalendarium encyklopedia sklep Dołącz do nas! zaloguj się BITWA POD KOZIENICAMI 1914 OKIEM REPORTERA FRONTOWEGO
Armie świata » Wojsko Polskie AK Wehrmacht US Army Czerwona Rosyjska Brytyjska CK Napoleona Pruska Sarmaci Krzyżacy Rycerstwo Wikingowie Rzym Epoki historyczne » News » Militaria » Modele »
Historia » NEWS » Publikacje » Publikacje - wiadomości a a a I Wojna Światowa Armia Rosyjska BITWA POD KOZIENICAMI 1915 OKIEM REPORTERA FRONTOWEGO
dodany: 2012-07-12, godz. 18:29
BITWA POD KOZIENICAMI 1915 OKIEM REPORTERA FRONTOWEGO Relacja z pola bitwy pod Kozienicami, która miała miejsce w październiku 1914 r. Zamieszczona w zbiorze korespondencji pt.Field notes from the russian front wydanym w przez Andrew Melrose, LTD w Londynie w 1915 r. Zdjęcia wykonał George H. Mewes Niemiecki plan zakładał zajęcie zarówno Warszawy jak i Iwangorodu oraz utrzymanie przez zimę frontu na linii Wisły. W odpowiedzi na działania Niemców Rosjanie podjęli ofensywę z kierunku Iwangorodu, przeszli Wisłę i po ciężkich walkach wyparli Austriaków i Niemców z umocnionych pozycji wokół małego Polskiego miasteczka Kozienice. Od tego miasteczka na około 10 mil na zachód i nie wiem jak daleko na północ i południe znajduje się pas lasu liściastego i świerkowego. Powiedziałem lasu, ale lepszym określeniem będzie dżungla gdyż gęste drzewa i zarośla ograniczają widoczność do 50 stóp. Niedaleko Kozienic rosyjska piechota atakując z flanki i z frontu gwałtownie wdarła się na pozycje nieprzyjaciela i zmusiła go do odwrotu do leśnej gęstwiny. Linia frontu najeżona była działami tak gęsto, że na długości 1 mili naliczyłem ich 42. Ta ilość świadczy o determinacji rosyjskiego żołnierza. Ale to był tylko początek. W lesie, efektywność rosyjskiej artylerii była ograniczona, a z powodu braku dróg poprzez puszczę oraz brak otwartej przestrzeni jej użycie było prawie niemożliwe. Nieprzyjaciel wycofał się na niewielki dystans do leśnej gęstwiny i ufortyfikował. Rosjanie bez namysłu rzucili swe oddziały za nim. Pole bitwy rozciągało się na froncie około 20 kilometrów, nie było żadnej strategii. Wszystko było proste. W puszczy byli Niemcy i Austriacy. Trzeba było ich stamtąd wyprzeć nawet jeśli miałoby zająć to miesiąc. I zaczęła się rzeź. Dzień po dniu Rosjanie wysyłali do lasu kolejne oddziały. Wchodziły tam, widziano je przez kilka minut, po czym znikały w labiryncie drzew i ginęły. Kompanie, bataliony, pułki a nawet brygady były całkowicie pozbawione komunikacji pomiędzy sobą. Nikt nie wiedział co się dzieje wokół za wyjątkiem kilku metrów przed sobą. Wszyscy wiedzieli że jest tylko jedna rzecz jaką się od nich wymaga, przeć naprzód. Tak też robili, stopa po stopie, dzień po dniu, walczyli wręcz, zdobywali, tracili i ponownie zdobywali stanowisko po stanowisku. Ośmielam się zaryzykować twierdzenie, że na całej długości 10 km puszczy trudno jest znaleźć akr ziemi bez bez okopów, dołów strzeleckich i grobów. Tu widać miejsce gdzie kilkunastu żołnierzy miało swoje małe umocnienia i walczyło zaciekle z nieprzyjacielem o znajdującym się kilka stóp dalej na podobnej pozycji. Dzień pod dniu trwały walki, i dzień po dniu oddziały były wlewane z rosyjskiej strony lasu. Dzień i noc ciągły huk karabinowych wystrzałów i ryk artylerii miotającej pociski w las były słyszane na wiele mil. Ale artyleria grała mniejszą rolę, gdyż z powodu gęstwiny leśnej niemożliwością było uzyskać efektywny ognia. Mimo to artyleria strzelała i las wyglądał jakby przeszedł przez niego huragan. Drzewa chwieją swe potrzaskane pnie, a wiszące wszędzie konary pokazują gdzie rozrywał się pocisk szrapnela.
|