Czyli co?
Wiadomo gdzie i kto i jakie dokumenty przetrzymuje , czy tez nie wiadomo?
Masz/ miałeś te "teczki z dokumentami"w ręce?
Jeśli ktoś legalnie wyjął dokumenty z teczek , to znaczy ze wiadomo kto to jest ,, i musi mieć w tej sprawie coś do powiedzenia. Może by go zapytać ,, zamiast snuć domysły.

Czytając proponowane artykuły trzeba by było cofnąć się o dziesiątki lat i znów weryfikować aby wyciągnąć z całego wora kilka prawdziwych ziarenek.

Trebor zgłoś temat gdzie trzeba złóż odpowiednie wnioski i prośby i czekaj na efekt. Powodzenia życzę. Morze błąd ortograficzny - morze -akwen wodny, może -domniemanie (być może) zaproszą cię do współpracy. Ta sprawa do dzisiaj ma aktualne akta.

Nie nie.Nic z tych rzeczy. Nie mam zamiaru niczego sprawdzać , ani tez niczego szukać. Myślałem że Ty już to zrobiłeś i masz kwity w garści. Ja tylko chciałem pokazać mój sceptycyzm co do takich wywodów i i wiary w takie teorie.
Z czego np. wniosek że coś ukryto w siedmiu miejscach? Są jakieś dokumenty na ten temat? Może je widziałeś? Może te dokumenty wskazują konkretne miejsca ukrycia, skoro mówią o liczbie skrytek?

Witam. Z całego tego watku wynika iż poruszony temat ma na celu uzupełnienie lub doprecyzowanie znaków zapytania lecz podejrzewam ze temat został wyczerpany i zostają tylko takie wpisy umieszczane które maja na celu wprowadzić nas z premedytacją na nową niewłaściwą drogę . JA tez coś słyszałem ale nie będę powielał się i poprzedników bo ta są tylko zasłyszane domniemania. Życzę wytrwałości .

O miejscach wytypowanych do ukrycia depozytów z Wrocławia można wyczytać z materiałów z rozpracowania Klosego.Sprawa jest ciągle aktualna i w rozpracowaniu.
Trebor - nikt nikogo do niczego tutaj nie nakłania. Z twojego sceptycyzmu wypływa recepta na sukces - mianowicie: ....proponujesz chyba zamienić "piszczałe" na zwitek papierów i tym zwitkiem dłubać pomiędzy skałami . Nie pytaj o żródła i metody pozyskania danych w takiej sprawie.Rozsądek nakazuje o takich sprawach nie rozmawiać.
W jednym masz rację - dokumenty wskazują miejsce ukrycia złota. Jest to rejon pomiędzy Dzikim Wodospadem a Białym Jarem i Samotnią. ;) ;) ;)

Ja to wszystko rozumie. Konspiracja, rozsądek, zachowanie tajemnicy... To zrozumiałe.
Natomiast nie zrozumiałe jest to, że ten kto dysponuje tymi materiałami/dokumentami/teczkami, sam nie wykorzysta zawartych w nich informacji i nie pozyska "towaru"dla siebie, ewentualnie z pomocą wąskiego grona zaufanych ludzi.
Tyle się już naczytałem książek , artykułów, nasłuchałem opowieści, a efekt niestety wciąż ten sam:).
Nawet jeśli ktoś coś znajdzie lub , co bardziej prawdopodobne , dawno już znalazł, to i tak żadna informacja na ten temat nie ujrzy światła dziennego z wiadomych przyczyn. A my będziemy dywagować do końca świata, jak np. o o skarbie Templariuszy:).
Wydaje mi się że to co było no znalezienia/odzyskania , zostało znalezione/odzyskane w latach powojennych przez ludzi z polskich/ służb, którzy albo posiadali informacje zdobyte podczas przesłuchań i innych czynności związanych z ich działalnością, lub też w sposób mniej lub bardziej legalny podjęte przez tych którzy ukrywali.

To tylko takie moje rozważania.

Trebor - W tych materiałach z rozpracowania Klosego (tych z teczek i tych wypiętych) wynika też tylko to, że złoto Wrocławia ukryte jest pomiędzy Dzikim Wodospadem a Białym Jarem i Samotnią. Nasze służby wypięły jednak wiele dokumentów aby ktoś przypadkiem czegoś nie skojarzył nie ustalił itp. wcześniej niż oni. Czynności trwają - mizernie i bardzo mizernymi środkami ale trwają Wiele odcinków wymienionej trasy
przy której ukryto złoto było sprawdzanych inne też będą sprawdzane. Sprawdzeń ponoć dokonywano głownie profesjonalnymi georadaramii Tutaj ni jak nie mogę pojąć jak skutecznie można przepenetrować deoradarem zbocza górskie pokryte gołoborzami , głazowiskami i to jeszcze porośniętymi kosodrzewiną.Myślę, że ktoś to złoto znajdzie i to "ręcznie" przy użyciu zwykłej "piszczały" Potrzebne będzie trochę szczęścia i pomysłowości. Rejon poszukiwań można znacznie zawęzić.

"Zwykła piszczała" to kilkadziesiąt cm zasięgu...

Najpierw trzeba dobrze i logicznie miejsca wytypować żeby prowadzić jakie kolwiek błąd ortograficzny - piszemy jakiekolwiek poszukiwania.

Trebor - tak właśnie myślę ,że tylko piszczałą trzeba szukać. Założenie że złoto zostało ukryte w jakichś sztolniach odrzuciłem na wstępie moich poszukiwań.Tam nie było sztolni. Owszem prace górnicze w rejonie Białego Jaru były prowadzone ale odkrywkowo. Niemcy zdaje się określali to Seifengrube.
Wzdłurz potoku Złotówka i poprzez Biały Jar przebiega znacząca żyła kwarcu. Kiedyś żyła ta była okruszcowana powierzchniowo i płukana bo przy żyłach takich występuje złoto i kamienie szlachetne.
Złoto Wrocławia zostało złożone w jakiejś pustej przestrzeni między głazami i zostało przykryte warstwą drobniejszych odłamków skalnych które były wcześniej przygotowane.O miejscu ukrycia złota wiedział Olenhauer i osoba z którą wcześniej (kilka tygodni) spotkał się w Samotni. Osoby fizycznie konwojujące złoto, przygotowujące skrytkę i maskujące skrytkę zostały zlikwidowane wysłane na front lub do obrony Berlina. Olenhauer i osoba z Samotni też nie doczekali końca wojny a mapa z naznaczonym miejscem ukrycia złota przepadła.Nie przepadł tylko Klose ale jemu życie uratował upadek z konia a przez to niemożność dokładnego wskazania miejsca ukrycia złota.

Czy ten upadek Klosego z konia jest w jakikolwiek sposób udokumentowany lub potwierdzony pomijając jego relację? ;)

Dajcie już spokój tym ziemiom wyzyskanym,wystarczy że już pola zryte na maxa a wy jeszcze góry chcecie dziurawić :)Już dużo zostało z tąd zagrabione w centrum Polski a złoto jeśli jest?to niech tu zostanie :D

Żeby wpadło w łapki Grupy Sudety :666 :h

Jakaś grupa ludzi jak się dobrze przyłoży to trafi na ten depozyt. Chociaż ja jestem zdania że nie wszystko zostało złożone w jednym miejscu. Trzeba dobrze przestudiować dokładne mapy z tamtego okresu i wyciągnąć właściwe wnioski.