Jacek napisał(a):
JaKuba proszę nie odkręcaj kota ogonem.
To, że PZE uczestniczy w rozmowach od początku wiedzą wszyscy.
Wielokrotnie apelowaliśmy o kontakt gdyby inne organizacje otrzymały również zaproszenie do rozmów.
Mało tego stowarzyszenia zaproszone 19XI otrzymały z ministerstwa pod dyskusję nasze postulaty więc tym bardziej wiedzieli, że tam będziemy.
Zatem chyba logicznym jest i właściwym aby skontaktować się z nami w celu ustalenia wspólnego stanowiska.
Z wyjątkiem stowarzyszeń z PZE nikt się nie odezwał do nas. Jedynie Saper dowiedział się swoimi kanałami, że Zieliński z Galea tam będzie i dał mi na niego namiar. Umówiłem się więc z nim przed spotkaniem i natrafiłem na beton. Tak jakbym słyszał SNAPowca.
Po spotkaniu koleś zakłada grupę na FB aby przewodniczyć w ustaleniu wspólnego frontu w rozmowach z rządem.
Jestem tam 15 minut bo nie chcę uczestniczyć w stworzeniu ankiety jego pomysłu.
Chciał zapytać detektorystów czego chcą i na tej podstawie ustalić wspólne stanowisko.
Zapytałem po co to robi skoro już złożył swoje propozycje do ministerstwa, w których między innymi odmawia prawa egzystencji niedzielnym poszukiwaczom i dezawuuje to co wypracowaliśmy w rozporządzeniu uważając je za zbyt liberalne ?
Nie uzyskałem odpowiedzi bo jak wspomniałem powyżej wyrzucił mnie z tej grupy.
Nie mam problemu z tym, że Sakwa, Odkrywca, Galea i kilka innych organizacji nie chce przystąpić do PZE.
Mam pretensje o to, że przedkładają swoją indywidualność i popularność ponad interes całego środowiska i zachowują się tak jakby wszystko było w porządku a wizyta w ministerstwie była kolejnym ich programem telewizyjnym.
Chcieliśmy aby ewentualne licencje były też wydawane przez stowarzyszenia poszukiwawcze. Argument tym mocniejszy, że nie wiemy tak naprawdę co się za nimi kryje. Wszyscy poza PZE sprzeciwili się temu uznając, że państwo zrobi to lepiej a na wszelki wypadek warto zablokować PZE w tej kwestii i taką sugestię przyjęło ministerstwo pomimo iż reprezentowałem 30 stowarzyszeń i ok 1300 poszukiwaczy. Pozostali uczestnicy rozmów nie stanowią nawet 1/10 tego stanu.
Generalnie moi Państwo posłużono się wybranymi stowarzyszeniami spoza PZE jak w czasie znanej Wam Targowicy.
Proponuję dalej kopać PZE i publikować wydumki rycerzy spod znaku polmosa typu Sorbian, Biczak czy pudernicy spod znaku cyrylicy i poprzeć postulaty stowarzyszenia Galea a znajdziecie się w raju ... ;)
Nie zrozumieliśmy się kompletnie. Nie chce już wałkować za bardzo tego tematu,ale muszę to powiedzieć . To nie ja odwracam kota ogonem. Moje pytania o konsultacje z poszukiwaczami były zbywane przez PZE niekonkretną odpowiedzią,że : było ich wiele ,lub :przeczytaj sobie komunikat. Jak myślicie dlaczego o to pytałem? Dlatego,że przeprowadzenie konsultacji w środowisku poszukiwaczy o tych samych poglądach nie jest konsultacją problemu. Skoro ja to mogłem zauważyć to niby jak ministerstwo miało uznać te konsultacje za wiążące? Na spotkaniu w ministerstwie tłumaczyliście się,że ponieważ środowisko jest zróżnicowane to nie do każdego dało się dotrzeć itd itp. Tutaj piszesz nieco inaczej. Wy (PZE)zapraszaliście tylko oni nie chcieli. Tylko ,że takich zaproszeń nie rzuca się w przeciągu na drągu,na zlocie tylko konkretnie .Zaproszenie na papierku i odpowiedź podobnie. To jest wtedy wystarczający dowód starań do pokazania w ministerstwie. Przysłowiowego wroga należy trzymać bardzo blisko. Tymczasem zlekceważyliście przeciwnika ,który zawsze istniał. Znaliście poglądy tych stowarzyszeń które mają silne związki ze SNAP-em. Poglądy pana policjanta z Susza,który pragnie być archeologiem są niezmienne od lat. Nie są zaskoczeniem. To,że te osoby pojawią się w ministerstwie, jak ostatecznie wyartykułujecie swoje postulaty było tylko kwestią czasu. Prosiłem niedawno o odpowiedź jakie informacje i przemyślenia na temat licencji przekazaliście do ministerstwa w ramach podsumowania konsultacji. Dostałem odpowiedź,że mam się nauczyć czytać ze rozumieniem, bo w opublikowanym piśmie jest wszystko napisane. Tymczasem nie było to prawdą bo okazało się ,że to nie było jedyne wysłane pismo to po pierwsze ,a temat licencji był nadal w jakiś sposób poddawany . I to mimo zapewnień ze strony PZE,że dopóki ministerstwo nie przedstawi jakiś szczegółów to nie będzie rozmowy na ten temat. Nie dziwcie się w związku z tym,że jak inne zaproszone stowarzyszenia dowiedziały się o licencjach to od razu potraktowały PZE jako chętnych na monopol. To bardzo naturalne,logiczne skojarzenie. A na ostatnich konsultacjach również daliście się wciągnąć w dyskusję, kto miałby te licencje wydawać ewentualnie, gdyby były. Od dyskusji na temat licencji należało i wciąż należy się kategorycznie odciąć,zawiesić temat,ponieważ nie przedstawiono żadnych dodatkowych informacji jakby te licencje miały wyglądać. Nie dajcie się w to dalej wciągać. Wydaje mi się ,że wciąż dobrym pomysłem byłoby oficjalne zaproszenie innych stowarzyszeń do rozmów z PZE. Być może spośród nich wyłonią się jeszcze inne chętne do współpracy stowarzyszenia czy fundacje. Niekoniecznie takie,które chcą trwale zasilić struktury PZE,ale takie które poprą oficjalnie postulaty związku dotyczące zmiany prawa.
Jeszcze tylko krótko na temat wydanego przez PZE komunikatu dotyczącego ostatniego spotkania. Skupiliście się jedynie na zwróceniu naszej uwagi na problem stowarzyszeń groźnych dla niedzielnego poszukiwacza. A co z innymi tematami rozmów ? Nie mam pod ręką tych planowanych zagadnień...Wiemy,że o licencjach nie podano szczegółów,nie odniesiono się też do postulatów PZE. Generalny Konserwator też nie odpowiedział ? Rozmawiano o sankcjach prawnych w innych krajach ale nie poruszono kwestii dostępności poszukiwań,definicji zabytków w tych krajach ,co jest bardzo istotne skoro się porusza sprawę prawa w ogóle. Co też o depozytach? Podajcie coś więcej. Przecież nie tylko kłótnia w końcu była. :)