Mam taka odmowę sprzed kilku lat dotyczącą.. archeologa i badań archeologicznych.
Również wysłano ją do miejscowego posterunku policji.
Nie wiem jak się to ma do ochrony danych osobowych i czy WKZy robią to zgodnie z prawem.
Muszę zapytać prawników.

No to nie jest w takim razie jednostkowa sytuacja. Warto rzeczywiście pamiętać o tym pytaniu .Najpierw do prawnika ,a następnie warto to wykorzystać w rozmowach z twórcami nowego ustawodawstwa. Nie sądzę żeby taka praktyka miała uzasadnienie prawne. Urzędnik nie ma podstaw zakładać ,że petent zamierza dokonać przestępstwa. Ale tym niech się rzeczywiście zajmują prawnicy. Ciekawe .

Dlatego kol.belhior chciałem już wcześniej napisać że budowanie czegokolwiek zaczyna się od fundamentu,na pierwszym miejscu są kwestie o których z reguły kowalski nawet nie myśli a grozi to zawaleniem,na wszystko przyjdzie czas kolego belhior :1 ,kolejność jest zawsze ta sama,najpierw zbieranie dowodów by potem posiadać pole manewru do rzeczowej dyskusji,nigdy odwrotnie,swoboda detektoryzmu pojedyńczej jednostki(zawarta w twoim pytaniu) jest dopiero na szarym końcu, której to Wam wszystkim jak i sobie gorąco życzę. :h

Jeżeli nastąpiło przekazanie danych osobowych policji to powinno się wystąpić do WKZ z żądaniem podania uzasadnienia przekazania danych osobowych policji.

To jeszcze nic. Poznański WUOZ zawiadamia polcję wraz z wydanym pozwoleniem na poszukiwanie.
Na pytanie o powód takiego działania pani poinformowała mnie, że mają porozumienie z poznańską komendą wojewódzką o zwalczaniu przestępczości związanej z ochroną zabytków i mają informować o wydaniu pozwolenia, poniważ od stycznia poszukiwania z wykrywaczem są przestępstwem. Mówię, że jeżeli wydali mi pozwolenie na określony teren, to nie popełniam przestępstwa. Dalej pani nie potrafiła już wytłumaczyć tego działania.
Dodam, że w zasadzie nie miałem większego problemu z uzyskaniem pozwolenia, ale jestem przygotowany na niespodziewaną wizytę :cop

Ozzy. Napisz do Jacka, prześlij mu takie pisma.To naprawdę ważne. Frank ma rację. Powinno się zbadać podstawę prawną takiego działania. Takie postępowanie wyraźnie potwierdza ,że poszukiwanie z pozwoleniem wcale nie oznacza świętego spokoju...

czyli zezwolenia to kon trojanski... albo kucyk...

Działania takie nie mają podstawy prawnej. Zasadą prawa administracyjnego (odwrotnie niż w prawie cywilnym) jest "co nie jest prawnie dozwolone jest zakazane". Inaczej mówiąc, każde działanie organu administracji publicznej musi mieć podstawę w powszechnie obowiązującym prawie. Wszelkie porozumienia pomiędzy WUOZ a Komendami Policji nie mogą stanowić źródła prawa. Nie mieszczą się bowiem w katalogu źródeł prawa. WUOZ przekazują wasze pozwolenia do komend policji dopuszcza się przekroczenia swoich kompetencji i łamie prawo. Moim zdanie można to podciągnąć nie tylko pod naruszenie przepisów RODO, ale także art. 233 par. 1 KK: "Funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3".
Interes prywatny to dość szeroko interpretowane pojęcie, obejmuje także prawo do prywatności czy ochrony danych osobowych. Osobiście uważam, iż informowanie bez podstawy prawnej organów ścigania o legalnych działaniach obywateli narusza nasze prawo do prywatności, burzy poczucie bezpieczeństwa oraz narusza dobra osobiste takich osób poprzez sugerowanie przez WUOZ-ety potrzeby "szczególnego nadzoru" nad nimi ze strony funkcjonariuszy policji.

Osobom, którym pozwolenia przekazano do komend, proponuje dwie drogi. Zawiadomienie GIODO oraz prokuratury wskazując jako osobę, która dopuściła się czynu zabronionego urzędnika podpisanego pod pozwoleniem. Łagodniejsza wersja to wezwanie (pisemne oczywiście) WUOZ do zaprzestania działań stanowiących naruszenie prawa.

Warto też skonsultować się z adwokatem/radcą prawnym specjalizującym się w prawie administracyjnym. Wszelkie powyższe spostrzeżenia to tylko moja opinia, która niekoniecznie może zostać uznana za prawidłową ;)

Nie upieram się ale tu może chodzić o to żeby policja wiedziała kogo nie brać na dołek. Ja uważam, że to jest efekt nieprzemyślenia konsekwencji wejścia nowej ustawy. Ustawodawca powinien najpierw stworzyć mechanizmy eliminujące niejasne sytuacje, czyli zrobić bazę wydanych pozwoleń. To co teraz robią WKZy i policja to partyzantka.

Czyli co - jak będę szukał w miejscu, na które nie mam zezwolenia, ale będą mieli moje dane od WUOZ, to mnie nie ruszą? Otrzymanie jednego zezwolenia od WUOZ zapewniało by wtedy bezkarność w całym województwie. Nie sądzę.

Nie, chodzi o to że policja nie ma szans sprawdzić czy ten papier co im pokazujesz nie wrobiłeś sobie w "fotoszopie" podane telefony działają tylko 8:00-16:00 w dni pracujące, a Ty sobie na legalu szukasz w sobotnie popołudnie. :) Policja nie mając ogólnokrajowej bazy pozwoleń, zawija Cię na dołek do poniedziałku do godziny 8:15 bo dopiero o tej porze jest do kogo zadzwonić i potwierdzić czy sam sobie zrobiłeś papier, czy wydał go WKZ. Ustawodawca wydał bubla i to mocno na wariata. Kwestia takiej bazy powinna być przemyślana i dopracowana na wiele miesięcy przed wejściem przepisów w życie.

Cóż, w to możliwe. Na logikę wprawdzie wystarczyło by spisać taką osobę z dowodu i potwierdzić zezwolenie później, ale oczywiście wiem, że wiele zarządzeń nie jest kierowanych logiką.

Nie w wypadku przestępstwa :)

Filip, przekazywane są dane osób, które pozwolenia otrzymały i nie otrzymały, to zaczyna wyglądać, jak rozpracowywanie grupy przestępczej. :D

Beton wie co robi, utrwala swoje pozycje na najniższych szczeblach aparatu władzy, co w przyszłości będzie trudne do odwrócenia nawet pani minister Zalasińskiej.

Filip . Póki co nie znam ustawy, która pozwalałaby policji na tworzenie bazy danych o detektorystach i ewentualnych pozwoleniach , tylko na podstawie widzimisię urzędników. Przykro mi to mówić ale w związku z dość luźnym traktowaniem naszej Konstytucji na najwyższych szczeblach ,można zaobserwować i na tych niższych dość swobodne i dowolne interpretowanie prawa. Coś na zasadzie najpierw podpierdzielanie,sygnalizowanie,następnie zawijanie gościa lub gościówy i dopiero potem szukamy paragrafu a nuż się uda. A jak się nie uda no to trudno. Oczywiście nie przepraszamy bo po co. Absolutnie nie możemy się na to godzić ,mając jakąś naiwną nadzieję,że te działania policji mają pomagać " dobrym" poszukiwaczom.