Tak więc w dziecinstwie dłubałem sobie w ziemi na ogrodzie, wiadome dzieciece zabawy i wykopalem taki "przedmiot" nie wiem do czego służyl moze do picia nie wiem caly gliniany jak się okazało mój ojciec kiedy kopał rów pod wode i wykopał dwa podobne przedmioty, były tam prawdopodobnie jeszcze kosci ludzkie... co oczywiscie zglosił". Od archeologa się dowiedział ze prawdopodobnie na tym miejscu znajdowal się kiedys cmentarz oraz jakaś osada.. ale zaden archeolog nie zainteresowal się działką przez kilkanascie lat... cóż trudno.
Moje pytanie czy takie reczy mozna sprzedawac z tego co wiem nie wolno zadnej rzeczy sprzedac która sie znalazło w ziemi ale jaka jest róznica jesli ten dzbanuszek należalby do mojej rodziny od pokolen to czy w takiej sytaucji mógłbym go sprzedac ? Oczywiscie nie chce łamac zadnego prawa to tylko pytanie czysto retoryczne...
Jakie są podstawy prawne czy wystepuje jakies rozgraniczenie co wolno a czego nie wolno sprzedawac jeśli należało do rodziny od pokoleń ? Czy dzieł np z IX wieku nie mozna sprzedawac a z XVII juz mozna (oczywiscie za zgodą konserwatora zabytków i po ówczesnym wpisaniu go w rejest) ? Czy mnie za to nie zamnął ;-)
Na forum archeologicznym dałem także tematy o zidentyfikowanie z jakiego okresu on pochodzi ... ale może tutaj sie ktos na tym zna.("na forum powiedzieli Z tego co widze to naczynie nie jest toczone na kole wiec mozna sadzic, ze jest to cos starego")
a tutaj linki do przedmiotu znalezionego ;-)
http://img183.imageshack.us/img183/3605/pc086405of8.jpg
http://img186.imageshack.us/img186/9715/pc086406ju2.jpg
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/bf5 ... 5ab47.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/2d4 ... 77b14.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/8d6 ... 4e20b.html
znalazlem kilka zdjęc z których wynika ze w nogach zmarłego chowano naczynia a znajdowały sie one prawdopodobnie w nogach (odkrylismy chyba tylko piszczele sami nie wiemy czy to ludzkie ale raczej tak zakopalismy je oczywiscie z powrotem )ale tylko tyle odkrylismy.. wiec szperac dalej ? wołac archeologa który i tak nie przyjedzie ...
poradzcie coś...