Podczas wyprawy na wykopki mój Jabel nagle po paru godzinach przestał działać. Myślałem, że to baterie, ale po założeniu nowych nic się nie zmieniło. Dioda nadal nie mruga, a głośnik nie wydaje żadnych dźwięków. Przy konektorze plusowym zauważyłem rozizolowany fragment przewodu. W domu próbowałem jeszcze raz - bez rezultatu.
W związku z powyższym mam kilka pytań do kompetentnych w temacie elektroniki:
Czy mogło dojść do zwarcia?
Jakie podzespoły mogły ulec uszkodzeniu?
Jak można to sprawdzić?
Będę wdzięczny za wszelkie sugestie.
Feeder

no wiec tak.. moze nie jestem zbyt kompetentny do odpowiedzi, ale jako szczesliwy posiadacz jabla odpowiem co ja bym zrobil kolejno..

przedewszystkim zaczalbym od sprawdzenia napiecia.. tzn czy od polaczonych bateri odchodzi napiecie?? moze gdzies w obwodzie koszyka jest przerwa ?? [u mnie ostatnio w koszyku wylala bateria kwasowa(sic!) co spowodowalo przerwe i napiecie nie "wychodzilo" od bateri polaczonych, a kazda z nich byla nowa dopiero co wlozona..

majac woltomierz sprawdzilbym napiecie na plytce.. czy dochodzi.. moze problem tkwi w drucie..

nie swiecenie sie diody wskazuje: albo brak napiecia, albo [jesli wszystko w ukladzie jest poprawne i napiecie podawane jest odpowiednie] uszkodzenie lub niepoprawne dzialanie procsora smd.. jednak uszkodzic go nie jest wcale tak latwo.. sprawdz czy na plytce pomiedzy poszczegolnymi elementami sa jakies napiecia.. sprawdz nozki wymienione w instrukcji czy pomiedzy nimi jest jakiekolwiek napiecie ?? jesli tak to wtedy cos jest uszkodzone.. jesli nie to blad tkwi w zasilaniu.

Wielkie dzięki bracia! Zastosowałem się do Waszych wytycznych i przywlokłem do domu jakieś urządzenie z napisem: Digital Multimeter Marki i kraju producenta tegoż ustrojstwa nie da się zidentyfikować, chyba że po numerze seryjnym naklejonym z tyłu ( a zaczyna się on wielce dla nas wymownym skrótem: WH).
Chwilę myślałem, jak się z tym obchodzić (instrukcja napisana była jakimiś krzaczkami oraz osobliwą angielszczyzną). W końcu zacząłem sobie dotykać viscera Jabla tu i ówdzie. Nie powiem, wyświetlały się różne cyferki (najczęściej jedynka), ale wcale mądrzejszy od tego nie byłem. Postanowiłem sobie odłożyć te egzorcyzmy na czas, gdy będę w lepszej kondycji intelektualnej. Składam ci ja nieszczęsnego pacjenta, jakoś tak odruchowo podłączam zasilanie, a ten jak nie ryknie! (potencjomer był na full). Patrzę, dioda miga i wszystko gra.
Ucieszyłem się niezmiernie! Potem naszła mię refleksja: no to co jest grane? Albo ja jestem jakiś Kaszpirowski, albo dorwałem cudowny multimetr, albo Jabel mój wziął sobie wolne na parę dni i właśnie wrócił z urlopu.
Pytanie do Was waszmościowie: jak tłumaczyć takie zjawisko? Ma to jakieś uzasadnienie naukowe, czy to zwyczajny cud?
Pozdrawiam
Feeder

wyjasnienie jest takie ze gdzie kabel nie stykal.. po rozkreceniu skrzynki i wkreceniu zpowrotem kabelek sie przestawil i juz.. a moze gdzies jest lut poluzowany??

Gratulacje, chociaż błąd ortograficzny!!! że problem po jakimś czasie może sie powtórzyć- przerwa musi być gdzieś pomiedzy bateriami, wyłącznikiem a wykrywaczem- sprawdz jeszcze dokładnie bo głupio jak coś takiego stanie się w terenie...
A propo to jeżeli miernik pokazywał główie "jedynke" to "po prostu" piszemy oddzielnie - błąd ortograficzny!!! napięcie przekraczało ustawiony zakres. Jeżeli byś chciał nauczyć sie obsługi tego sprytnego, a czasem potrzebnego urzadzonka to daj znać to na pri mogę przesłać Ci kilka wskazówek.

Miałeś rację Polak. Problem powtórzył się. Wysłałem Ci prywatną wiadomość, ale nie wiem czy doszła. Proszę o kontakt. Używasz może GG?