Renald napisał(a):
Czyli wszystko OK: po stanowisku co prawda chodzili, ale tylko trochę.
Przecież gdyby się tam nie zjawili, trudno byłoby przypisać dewastację cmentarzyska poszukiwaczom. Przestańcie obracać kota ogonem i udawać że problemu nie ma.
To może jeszcze ciepły przykładzik z Forum:
viewtopic.php?f=146&t=160122Renald nic nie jest białe ani czarne ale nie można wszystkiego /bez dowodów/ zrzucać na srodowisko poszukiwaczy.
Nazywajmy hienę cmentarną po imieniu.
Nie każdy facet to gwałciciel bo ma odpowiednie narzędzia.
Jak pisał Mikello jest to jakieś dzikie wyrobisko i pewnie "fanty" posypały się podczas wybierania piachu.
Potem wystarczyła tylko łopata i niekoniecznie wykrywacz.
Zauważ na jakiej głębokości są obiekty.
Metale jak widać też są i to spore.
Jest zatem dużo wątpliwości co do rzetelności artykułu.
Od kilku lat jeżdżę na wykopaliska na Sycylię.
Co roku robiona jest dokumentacja z zastanego stanu obiektów i wykopu przed wejściem archeologów.
Co roku są tam dziwne dołki i oczywiście zawsze winą obarczano poszukiwaczy.
Problem w tym, że w wydobytej ziemi były wartościowe monety !
Nikt tego wcześniej jednak nie sprawdził.
Owymi złymi poszukiwaczami okazały się mieszkające tam króliki :)
Archeolodzy uznali ten fakt dopiero wtedy, gdy królikom udało się przebić przez ruiny osady i wydrążyły otwór w profilu długości kilkunastu metrów.
Nie twierdzę, że w tym przypadku działały siły przyrody.
Ale wiele przemawia za manipulacją.