Wrzucając ten wywiad byłem przekonany, że przynajmniej 70% użytkowników forum zna tego chłopaka, a tutaj taka niespodzianka… Przeczytałem wasze komentarze i trudno nie odnieść wrażenia, że część z nich - w rzeczy samej – to pewien rodzaj hejtu, podszyty w swojej części zazdrością i frustracją – tak to wygląda z boku. Jest to moim zdaniem zupełnie niepotrzebne. Trochę pogrzebałem w temacie. Na swojej stronie, Odyn dość zwięźle a jednocześnie jasno opisuje swoja drogę do miejsca, w którym obecnie się znajduje – warto sobie pewne sprawy uświadomić. Pokrótce – chłop skończył ogólniaka, nie wiedział przez bardzo długi okres czasu co ma ze sobą zrobić, kim chciałby zostać. Przez ten czas radził sobie jak mógł, pracował w wielu miejscach i z czasem nabawił się stanów depresyjnych i innych – jak to opisuje – przykrych dla niego rzeczy, aż pewnego dnia kuzyn z kolegami „wywieźli go do lasu” i odkryli przed nim świat wykrywacza metalu. Od tego momentu zaczął w tym temacie „działać”, otworzył sklep z wykrywaczami itp. A że chłopak dodatkowo jest otwarty i nie ma większych oporów oraz nie pozuje na profesora, którym nie jest, wszedł w świat youtuba i na dzień dzisiejszy zaskarbił sobie sympatie wielu młodych, i nie tylko, internautów, ma pokaźną liczbę subskrybentów, mnóstwo wyświetleń każdego filmu i tak sobie zarabia naprawdę dobre pieniądze – a co najważniejsze – robiąc to, co lubi. Pomijając mieszkanie w samochodzie, co samo w sobie nie jest niczym niezwykłym, ale, moim zdaniem, nie jest jego wymarzonym pomysłem na całe życie, znalazł prawdopodobnie swoje miejsce w tak zwanym „życiu zawodowym”, przynajmniej na razie. Ja patrzę na niego właśnie przez ten pryzmat – na człowieka, który był zagubiony, w dopadającej go depresji, z powodu – jak sam napisał – braku celu i wiedzy o tym, czego się chce i w czym można się zrealizować zarabiając na tym, który miał szczęście i odkrył pewnego rodzaju drogę – kto z nas o tym nie marzył lub nadal nie marzy? Jak wielu ludzi męczy się w pracy, której szczerze nienawidzą lub traktują jako całkowita stratę czasu i marnowanie potencjału? Po jakim czasie każdy z nas odkrył swoje miejsce na ziemi i jak wielu jeszcze tego miejsca nie znalazło i być może nigdy nie znajdzie? Ja temu człowiekowi autentycznie tego zazdroszczę(a nie pieniędzy czy tym bardziej tego, jak on to robi) a jednocześnie cieszę się, że znalazł tę swoją pasję i może na niej zarabiać. Nie postrzegam go jako szkodnika lub osobę, która ma być nieskazitelnym brylantem, świecącym przykładem, albo osobą, która powinna prowadzić krucjatę poszukiwaczy i podnosić kwestię, których podnosić może nie mieć ochoty lub nie czuje się kompetentny. Czy to oznacza, że jest gorszy? Że jest nieco szkodliwym przygłupem, z którego można sobie pożartować lub skwitować jakimś epitetem? Menel w vanie? Egoista? Serio? Ja patrzę na niego w pierwszej kolejności jak na człowieka i to na człowieka, który nic złego nie zrobił. Problemy detektorystów i poszukiwaczy w Polsce są znacznie głębsze. Problemem nie jest Odyn, który udzielając wywiadu podzielił się z innymi - że podam przykład - ile wyciąga na szukaniu bilonu. Problemem są - nawiązując do jednej z wypowiedzi w tym wątku - „puste łby Sebixów”, na które akurat nikt nie ma wpływu - telenowele też ktoś ogląda i gro widzów myśli, że każda kobieta po wstaniu z łóżka powinna mieć na twarzy makijaż… Można filozofować, mnożyć przykłady i wytykać miernotę umysłową ludzi, którzy nabijają „punkty” żałosnej treści filmikom(do których nie zaliczam <twórczości> tego „Odyna”), ale skoro jest popyt na zdebilenie, to tak to będzie wyglądało, co nie zmienia rzecz jasna faktu, że „chyba coś poszło nie tak”, jak się na to patrzy… Tak to widzę. Nie chciało mi się, ale pewne rzeczy napisać musiałem, bo dziwnie się zrobiło w temacie.
|