Lipek napisał(a):
Jak wyobrażasz sobie zasypanie czegoś tak wielkiego jak pociąg w warunkach zimowych i pod ciągłym zagrożeniem z lądu i powietrza? :)
Wstrzymam się od odpowiedzi, ponieważ nie znam daty odjazdu tego pociągu, ani komunikatów meteorologicznych (w tym temperatur z rozpatrywanego okresu) z przełomu 1944/45 oraz z okresu oblężenia Wrocławia. Jednak... nie jest przecież tak, że zimą nie można czegoś zakopać ręcznie, czy mechanicznie (w tym przypadku raczej to drugie wchodzi w rachubę). Wtedy wprawdzie zmian klimatycznych jeszcze nie było, ale przecież nie jest tak, że było constans -20° C, bo tak nigdy nie jest.
Jako swego rodzaju odpowiedź zacytuję mój post z drugiego tutejszego wątku o mitycznym pociągu. Odpowiada ona na pytanie - skoro nie wiadomo kiedy odjechał, to nie wiadomo również jak twardy był grunt i pod wpływem jakiej temperatury?
Cattaraugus napisał(a):
Ja to jestem taki prosty empirysta-realista.
Mnie w baśni o złotym pociągu brakuje tak podstawowych informacji, że aż mnie śmiech ogarnia.
We wszelkich środkach transportu pisze się odpowiednio: chronometraż (w lotnictwie, sam go pisałem); dziennik okrętowy (w ruchu morskim); nie wiem, jak to się nazywa w kolejnictwie, ale też musi być coś takiego, co rejestruje ruch kolejowy w czasie.
I teraz spójrzmy: Tylu ludzi (w zasadzie wszyscy zainteresowani) twierdzą, że taki zaginiony pociąg był i że nigdzie nie dotarł. Tylko dlaczego ci wszyscy zdecydowanie twierdzący, że taki pociąg opuścił Wrocław nie podają daty (choćby przybliżonej) tego wydarzenia? Dlaczego nikomu nie chce się tej daty dociekać i skorelować jej z okresem oblężenia Wrocławia? Przecież tu się kłania elementarna logika. Skoro nie wiadomo, kiedy ten mityczny pociąg wyjechał, to skąd wiadomo, że zaginął? Co mogą wiedzieć o rzekomym zaginięciu pociągu ci, którzy wiedzą tylko tyle, że on skądś wyruszył? W ramach tajemnicy przecież nie dla nich byłaby wiedza na temat tego, gdzie ten pociąg jechał i czy do celu dotarł? A może ten pociąg wyjechał na tyle wcześnie, że oblężenie Wrocławia nie było jeszcze domknięte i pociąg jednak się przedarł? Takich rzeczy nikomu nie chce się komentować, a przecież to jest elementarz faktów.
Pisze się i mówi, ze mityczny „złoty pociąg” opuścił Wrocław w roku 1944. A przecież oblężenie Wrocławia to okres mniej więcej 13 lutego - 6 maja 1945 r. No więc dlaczego rzekomy „złoty pociąg” nie mógł sobie spokojnie dojechać do jakiegoś celu, a legendę o „zaginięciu” dorobiono, bo dorobiono, bo tak komuś było potrzebne i tak pasowało.