...kwiecień, ładna pogoda, wybrałem się w pola porobić trochę zdjęć, wszędzie wokół wre praca, a tu na jeszcze nie zaoranym po zimie polu, przy którym przechodziłem, leży sobie na wierzchu pocisk moździerzowy, prostopadle zapalnikiem do kierunku pierwszej rai do zaorania. Wszystkie wokół pola były właśnie orane lub już zorane. Zadzwoniłem na policję, przyjechali dopiero po dwóch godzinach, choć mogli w 15 minut. Straszne zadupie, ale według moich wskazówek, jak mówili, trafili bezbłędnie. Rozmowa niestety nie należała do przyjemnych, była wręcz żenująca, jak zwykle jakieś bezsensowne podejrzenia i inne bzdury, totalne dno, słuchałem, spokojnie słuchałem, czekałem aż się wygadają, i w końcu zapytałem: czy dlatego, że zgłosiłem znalezienie pocisku to mogę oczekiwać nieprzyjemności? Od razu zmienili ton i skończyło się tym, że napiszą wniosek przyznanie nagrody za obywatelską postawę. W polu pilnowali pocisku od piątku, saperzy mieli przyjechać w poniedziałek.
...epilog: tydzień później rozmawiam ze znajomym rolnikiem z tej okolicy i opowiadam mu o tym zdarzeniu, mówił, że daleko w polach widział samochód policyjny i zastanawiał się, co tam robią. Potem pyta się, a gdzie dokładnie to było? to mu odpowiadam, na krawędzi lasu, ostatnie nie zaorane pole, patrzę, a on robi się blady i mówi, że on we wtorek na tym polu orał, że to jest pole jego kolegi.
Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.
|