Myslales , ze jak kupiles Deusa to fanty zaczna same wyskakiwac na jego widok ? :lol: Nie tedy droga ...

Właśnie, też się dziwiłem. Ledwo kupiony tak szybko na sprzedaż :/
Wydaje mi się, że do pewnego momentu sprzęt jest istotny. Potrzeba jeszcze trochę szczęścia i innych czynników :)

Ja już dawno doszedłem do wniosku że sprzęt nie jest najważniejszy - po prostu brak czasu i cierpliwości no i szczęścia.Ja jestem z tych co jak sami sobie nie zapracują to gówno będą mieli :)

nie od dziś wiadomo, że 90 % sukcesu to miejsce...całą reszta czyli sprzęt, operator itd. to pozostałe 10 %

pozdrawiam
J

Nie , doszedles do wniosku dopiero zakupujac Deusa.



No wlasnie , i tu jest sedno sprawy ... pomimo tego , ze posiadasz narzedzia (lub posiadales) ... nie potrafisz sobie zapracowac na nic ciekawego ...

- po prostu ... sprzet Cie przerosl , a i tak za jakis czas powiesz ... ze lepsza byla Optima :lol:

Ma kolega jakiś problem czy tylko po prostu nie ma o czym pisać - bo jak nie ma o czym pisac to polecam bloga sobie założyć .Pozdrawiam :)

Problem ? do Ciebie ? Nie ... po prostu jestes ... malym i slabym gosciem , ale to dobrze ... dzieki Tobie zawsze cos pozostanie w glebie ... No i co najwazniejsze ... mamy wspolnych znajomych ... pamietaj ... Optima to jest to :1 :lol:

- bez odbioru

no tak jestem mały i słaby no cóż jakos to przeżyję a optimę wolę bardziej od deusa bo jak mi sie zepsuje to nie musze go do Francji wysyłać :)

A tak cicho było :666 Nie wiem o co tyle hałasu . Przecież wiemy wszyscy że sprzęt musi polubić operatora a operator sprzęt . Co do szczęścia z miejscówkami to inna bajka .Chciał i sprzedał - jego wola i kasa . Ja też w ciągu jednego roku przerobiłem 3 modele i za każdym razem myślałem że to właśnie to , a wyszło inaczej .Chociaż przy optimie jako zapas zostałem i nie sprzedam dopóki kasa nie będzie potrzebna . Ostatnio - nie tak dawno usłyszałem ob Benka - " nie zmieniaj wykrywacza bo zgrana z was para " i myślę że miał rację :za .
Ja też czekam na lepszą aurę żeby gdzieś połazić :666 Pozdrawiam i do zobaczenia w terenie :1

Miras - grunt to odpowiednia motywacja. Ja patrzę na znajdki przez pryzmat historii. Jak wyszukam informację o jakimś miejscu w którym 'coś się działo" to choćbym tam znalazł jedną łuskę już mi się japa cieszy. Nie patrz na to czym chwalą się koledzy na forum- bo oprócz nich z wykrywaczami chodzą dziesiątki ludzi i pewnie mają znacznie słabsze rezultaty niż ty. Ja też zajmuję się modelarstwem - na forach modele wystawiają ludzie z absolutnego top-u - może 5% braci modelarskiej. Zapewniam Cię że te 95% które robi słabsze modele ma równie wielka frajdę z hobby. Rozpisałem się trochę jak "Wujek Dobra Rada" - ale tak po ludzku trochę mi się żal zrobiło że się chyba niepotrzebnie poddajesz....

Popieram przedmówcę. Często cieszę się z jakiegoś guziczka lub monetki na kilka godzin chodzenia. Ważne, że znalazłem go albo w niespodziewanym miejscu, albo jako potwierdzenie.
Sprawia mi nie małą satysfakcję, również oglądanie starych map i odkrywanie ciekawostek. Wiele razy przechodzi się obok jakiegoś miejsca, nie mając pojęcia o tym co tu wcześniej było.
Właśnie znalazłem inną mapkę Gliwitz na której odkryłem coś nowego ;) i teraz siedzę i szukam jakiejś informacji.
Głowa do góry i nie zniechęcaj się!

Od wykrywacza dużo zależy i od użytkownika , jak przemiata cewką . Więc się nie zgadzam z przedmówcą 90% wykrywka a 10% operator . Prędzej 40 na 60 . Przez 25 lat lasek był przechodzony przez chordy poszukiwaczy dosłownie chordy . a ja z tamtąd wydarłem 3 bagnety i cosik jeszcze plus resztki oporządzenia .

Hobby musi sprawiać przyjemność, jeżeli dla kolegi jest tylko powodem do nerwów i stresu, to nie ma czego żałować.
Może powinien spróbować szydełkowania, lub innych robótek ręcznych.
Na siłę nikogo nie uszczęśliwisz. :no

zobaczymy może kiedys wrócę do tego hobby tak jak pisałem najgorzej z czasem u mnie 7 dni w tygodniu pracuje a jak jestem w domu to z dzieckiem siedzę :(

kolego przeczytaj jeszcze raz mojego posta

pisałem, że 90 % to miejsce ;)