mwmarcin1 napisał(a):
Jak napisał Saku w lesie kopie się cały rok. Większym problemem od mrozu są myśliwi. Polują gdzie chcą bez jakiego kolwiek ostrzeżenia. Dwa tygodnie temu znlazłem się w środku polowania. Miałem małą wymianę zdań z kolesiem ze sztucerem na temat wstępu do lasu. Twierdził że w niedziele jest zakaz . Ja pytałem go gdzie jest informacja o zakazie. On zaczął straszyć mnie nadleśniczym i policją. Nigdzie nie ma żadnego zakazu informacji A gdyby w mojej sytuacji znalazł się ,,zwykły" obywatel na spacerze (powiedzmy nawet że z rodziną) to co wtedy?
Po pierwsze, myśliwi nie są żadnym problemem. Po drugie:
- sposób wykonywania polowań zbiorowych zawarte są w regulaminie:
http://www.pzl.waw.pl/13-dokumenty/akty ... -polowania- ustawa jest tutaj -
http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet? ... 9951470713No to teraz małe wyjaśnienie. Koło Łowieckie jest dzierżawcą obwodu łowieckiego. Polowanie odbywa się w tym obwodzie łowieckim, co jest raczej oczywiste. Koło Łowieckie działa w porozumieniu z zarządcą gruntów (w przypadku lasów są to zazwyczaj Lasy Państwowe). Innymi słowy, polowanie odbywa się zgodnie z zasadami i za zgodą zarządcy gruntu. Co za tym idzie:
- myśliwi nie polują gdzie chcą, bo mają stricte wyznaczony obwód łowiecki
- plan polowań zbiorowych wysyłany jest do instytucji administracyjnych, więc jeśli ktoś ma ochotę przebywać na terenie, gdzie przeprowadzane są polowania zbiorowe, powinien zapoznać się z planem polowań
- o ile nie ma prawnie sformułowanego zakazu wchodzenia do lasu, to podczas polowania nie mogą na terenie tegoż przebywać osoby przypadkowe
- informacja o polowaniach jest tam, gdzie ustawowo (odsyłam do linku wyżej) powinna się znaleźć
- jeżeli zdarzy się, że w rejonie polowania pojawiają się osoby postronne, to należy z myśliwymi kooperować i w sposób bezpieczny niezwłocznie opuścić teren polowania
Doprawdy nie wiem, czemu rzeczy tak oczywiste trzeba tłumaczyć. Może warto zdać sobie sprawę, że w lesie jest się gościem i zwyczajnie nie należy utrudniać jednostkom do tego przeznaczonym realizowania gospodarki łowieckiej? Zwłaszcza że prawnie nic nie stoi po stronie poszukiwacza i efektem awantur może być tylko i wyłącznie powiadomienie Służby Leśnej (albo jednostki Straży Leśnej) lub policji. Skończy się w najlepszym przypadku na upomnieniu, choć Straż Leśna dla "klientów mocno awanturujących się" przewiduje zazwyczaj mandat w oparciu o art. 163 k.w. (Kto w lesie rozgarnia ściółkę i niszczy grzyby lub grzybnię, podlega karze grzywny albo karze nagany).
Podsumowując, jeśli chcemy być traktowani w lesie jako użytkownik, nie szkodnik, zachowujmy się jak użytkownik, nie szkodnik.