Witam wszystkich, ja także przyłącze się do opowieści wakacyjnych, a wrażeń i wieści mam coniemiara. Tak się akurat szczęsliwie złożyło że miałem mozliwośc dośc ostro pojeżdzić za naszym Zdziskiem, udało mi się spotkać ze wszystkimi znanymi mi do tej pory świadkami, a i sporo nowych się objawiło o czym za chwilkę. Podczas naszego ostatniego spotkania na szlaku Brygady w Borach otrzymałem od "Jachny" i "Kim"-a kilka adresów ludzi którzy o Zdziśku mogą coś wiedzieć. I tak przebywając na Mazurach najpierw udałem się do Olsztyna do państwa Sawiczów, okazało się że pan Stanisław ps "Horski" jest byłym żołnierzem 5 a następnie 4-tej Brygady AK "Narocz" Wilniuk z krwi i kości, więzień łagrów, obecnie prezes olsztyńskiego ŚZŻAK, bardzo żałował że nic nie wiedział o odsłonięciu tablicy dla Zdziśka, gdyż jak wspomniał [i]na pewno stawili by się wraz ze sztandarem[/i] :1 miło było posłuchać opowieści czasów walk partyzanckich, oraz tragicznych wspomnień z Kaługi, niestety los tych ludzi w tamtym okresie jest blizniaczo podobny do tułaczki opisanej w swych wspomnieniach przez A.Rymszę "Maksa". Pan Stanisaław Zdziśka jako takiego niestety nie znał, wiecej na ten temat dowiedziałem się od pani Marii, gdyż pochodzi Ona właśnie z Nowo-Święcian, wraz z siostrą Zdziśka (Basią) chodziła do połowy 7 klasy szkoły powszechnej w Nowo-Święcianach, w pózniejszym okresie okupacji pani Maria pracowała wraz z matką Zdzicha (Wandą) w majatku posła Polkowskiego w Augustowie pod Nowo-Świecianami. Bardzo miło wspomina pani Maria rodzine Badochów podkrslając urodę zarówno matki Zdziśka jak i Basi, od pani Marii uzyskałem także cenną informację o lokalizacji domu Badochów w Nowo-Świecianach, według zapewnien pani Marii jeszcze 5 lat temu stał możecie sobie wyobrazić jaki byłem szczęśliwy :) jeszcze wtedy nie wiedziałem że będzie mi dane odnaleść ten dom. Jeszcze wówczas niestety nie udało mi się sprecyzować okolicznosci śmierci siostry Zdziśka-Basi, pani Maria wiedziała na ten temat niewiele więcej ode mnie, otrzymałem jeszcze adres koleżanki pani Marii w Nowo-Świecianach, od pana Stanisława otrzymałem bardzo ciekawy zbiór wspomnień partyzantów "Kmicica" "Łupaszki" "Ronina" w przeważającej części jeszcze nieopublikowanych-bardzo ciekawy materiał, dodatkowo dzieło samego pana Stanisława, niemal 800-stronnicowe losy Jego samego najbliższych oraz wielu, wielu kresowiaków-w tym miejscu chciałbym serdecznie podziekować za wspaniałe chwile, przyjęcie, wspólnie spędzony czas i nieocenione wiadomości. Po powrocie do miejsca mojego wakacyjnego obozowania zacząłem knuć plan wyjazdu na Litwę-namówiłem ojca który jeszcze Wilna nie widział i wyruszyliśmy. Ja obecnie Wilno znam lepiej niż Warszawę, nie będę się o tym rozpisywał, na moim ojcu Wilno wywało olbrzymie wrażenie. Chciałbym z tego miejsca przypomnieć tylko o Muzeum ludobujstwa w Wilnie, bardziej znanym jako Muzeum "KGB" mieszczącym sie w gmachu byłego Ministerstwa Sprawiedliwości, w okresie wojennym siedziba zarówno Gestapo jak i NKWD, ja Muzeum to odwiedziłem już rok temu, jednak teraz jak tylko jestem w Wilnie to tam zaglądam, cały czas powiększana jest ekspozycja, świetne miejsce służące zarówno edukacji jak i pamięci -Litwa naprawdę wybitnie zadbała o swych bohaterów, może w Polsce doczekamy się takiego miejsca poświęconego "naszym chłopakom". Miałem plan odwiedzić jeszcze kilka miejsc w których jeszcze nigdy nie byłem a są ścisle związane z historią Wileńskiej AK, mianowicie Kolonię Wileńską, Turgiele oraz Ponary, jednak troszke przestraszyłem się geometrii mapy, na szczęście z opresji wybawił nas nasz gospodarz, który nas w te wszystkie miejsca zabrał, i tak około 19-tej przy pieknym zachodzie słońca zjawiłem się w Turgielach, oczywiscie słynna fotka w bramie:D wcześniej cmentarzyk na Kolonii Wileńkiej gdzie leżą partyzanci polegli podczas operacji "Ostra Brama" i na koniec pojechaliśmy do Ponar, dość spora ekspozycja jednak niemal kompletnie niezadbana. Sam bym w niektóre te miejsca nie dotarł-podziękowania dla naszych nieocenionych gospodarzy :1 Na drugi dzień rano wraz z ojcem wyruszyliśmy w kierunku Święcian około 100 km od Wilna, przejeżdzając przez Podbrodzie, także silny ośrodek konspiracji dotarlismy do Święcian, tam zgodnie z planem musiałem odszukać budynek gimnazjum do którego chodziło wielu naszych partyzantów a min "Żelazny", z początku myślałem że nie znajdę nie poznałem budynku mimo ze przejechalismy obok niego, dopiero pózniej się zorientowałem, ale najpierw obejrzeliśmy sobie remontowany aktualnie kosciół w Święcianach, piękny zabytek udało mi się troszke porozmawiać z miejscowym księdzem od którego dostałem małą broszurke na temat historii kościoła pod wezwaniem Wszystkich Świętych w Świecianach, miejsce to było bliskie gimnazjalistom święciańskim, gdyż niemal wszystkie uroczystości szkolne, państwowe były poprzedzane Mszą Św w tym właśnie kościele. Następnie udałem się do budynku gimnazjum licząc że być moze uda mi się z kimś porozmawiać, okazuje się że w szkole jest muzeum jednak nie udało mi sie go zobaczyć gdyż przebywające tam panie z uwagi na okres wakacyjny nie wiedziały gdzie znajdują się klucze, otrzymałem adres internetowy szkoły i kontakt mailowy, pobłądziłem jeszcze trochę po korytarzach szkoły i zrobiłem kilka zdjęć. Czas naglił, więc popiesznie udaliśmy się do Nowo-Świecian odległych o około 10 km, tam nie bardzo zorientowani najpierw udaliśmy się na dworzec kolejowy, przed dworcem znajduje się płyta pamiątkowa w jezyku litweskim i rosyjskim poświęcona ofiarom teportacji do ZSRR, budynek dworca bardzo piękny zadbany, zrobiłem kilka zdjęć, o historii jaką pełnił w okresie wojny, i jak ścisle był zwiazany z dzialalnością Zdziśka i jak się pózniej okazalo także i Jego siostry Basi dowiedzieć miałem się pózniej. Nie znaliśmy miasta, próbowałem się dowiedzieć o nazwy przedwojennych ulic przy których stać miał dom Badochów i połowicznie uzyskałem podpowiedzi nikt nie znał jednak namiaru na adres kolezanki pani Marii który dostałem w Olsztynie-wobec tego udaliśmy sie do koscioła, liczyłem ze uda mi sie pogadać z ksiedzem może dowiedziałbym się coś o miejscu pochówku Basi, księgi parafialne itd, niestety akurat odbywał sie pogrzeb i księdza nie było, mieliśmy dojechać tam jeszcze raz nieco pózniej, od miejscowej starszej pani dowiedzieliśmy się że zna tę panią na którą miałem namiar, jednak wytłumaczenie tej ulicy nie było proste, po długich perypetiach w końcu dotarliśmy. Starsza schorowana kobieta pani Emilia jedna z lepszych koleżanek pani Marii ze szkoły, pamietała Basię dość szybko okazało się ze wie gdzie jest grób Basi, nie bardzo jednak z uwagi na stan zdrowia chciała jechać, ostatecznie jednak pojechała wraz z nami aby pokazać to miejsce, byłem bardzo podekscytowany, pani Emilia dokładnie opisała gdzie ten grób się znajduje......niestety gdy tam przyszlismy okazało się że lezy tam ktoś inny jakiś mężczyzna, byłem bardzo rozczarowany, byłem przekonamy że znajdziemy ten grób jednak nie :cry: do dzisiaj nie wiem co o tym mysleć. Odwiezliśmy panią Emilię do domu po drodze pokazała nam jeszcze budynek szkoły powszechnej w Nowych-Świecianach do której chodziła Basia jak i Zdzisiek oraz dom Badochów :) okazuje się że dom stoii i ma sie całkiem dobrze, znajduje się dość blisko niemal w sąsiedztwie pani Emili, nie byłem w stanie jednak się cieszyć z uwagi na rozczarowanie nieznalezieniem grobu Basi. zawineliśmy jeszcze ponownie pod kościół mając nadzieję ze uda się choc pogadac z księdzem i moze w księgach odszukać Basie jednak ksiądz znów gdzies umknął. Nie miałem już siły na nici zawrócilismy do Polski. Bedę tam musiał jeszcze wrócić. Wracając na Śląsk, odwiedziłem w pana Stanisława Szostaka "Jadzina" kolege gimnazjalnego Zdziśka, otrzymałem niesamowite informacje, niemal same nowości. Pan Stanisał wspominał czasy szkolne pokazał mi kolekcje zdjęć ze Święcian z okresu szkolnego, są tam uczniowie, nauczyciele, naprawde nieoceniony materiał. Pan Stanisław z wielkim sercem wspominał Zdziśka którego jak napisał cenił za prawośc i szlachetność wspominał jak podrzucał mu ściągi na lekcjach matematyki u prof Czarnodolskiego. W 1939 roku jak się okazuje Zdzisiek zajął drugie miejsce w szkolnym wyścigu narciarskim, porozmawialiśmy troche o czasach szkolnych przechodzac pózniej do okresu okupacji gdzie pan Stanisław spotkał sie z "Żelaznym" parokrotnie z uwagi na działalność w 23-OD, to własnie pan Stanisałw przerzucał "Żelaznego" wraz z kolegą do Brygady "Łupaszki". Otrzymałem też namiar na kilku kolegów "Żelaznego" z 23-OD. W sumie dzięki nieocenionej pomocy pana Stanisława wysypało mi sie sporo świadków, z jednym zdążyłem już porozmawiać, licze że uda mi sie spotkać. Jak się okazuje Zdzisław Badocha był zastepcą d-cy IX patrolu 23-OD Władysława Daszkiewicza, dom Badochów stanowił dośc ważne ogniwo konspiracji Nowo-Świeciańskiej, w domu tym wielokrotnie w obecności także matki Zdziśka odbywały się zaprzysiężenia nowych członków organizacji oraz inne narady takze z udziałem d-cy IX patrolu Władysława Daszkiewicza. Niebedę w tym miejscu rozpisywał się o działalności Zdziśka w tym okresie, powiem tylko że był zatrudniony na koleji na stacji w Nowych-Świecianach tam przez okres do marca 1944 roku był czynnie zaangażowany w dywersję-dużo by pisać. Siostra Zdzicha-Basia także pracowała na stacji w Nowych-Świecianach w biurze parowozowni, zginęła miedzy majem 1943 roku a poczatkiem roku 1944 mając 18 lat, żegnając wieczorem koleżankę odjezdzająca do Wilna niezauważona przez maszynistę (niemca) wpadła pod koła lokomotywy ponosząc śmierć na miejscu, wszystkie ooby z którymi sie do tej pory spotkałem podkreślają wdziek oraz urodę Basi, licze że uda mi sie jeszcze dowiedzieć więcej-perpektywy są, trzymajcie kćiuki.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie-do zobaczenia
|