czy ewentualna nowa ustawa będzie regulować kwestie związane z bronią palną pochodzącą z wykopalisk?

http://trybun.org.pl/2016/02/26/6011/

Komentarz na dzisiaj (26.02.2016 r.) Czas na relację ze środowego spotkania w Sejmie z przedstawicielami Klubu Poselskiego Prawa i Sprawiedliwości w sprawie ustawy o broni i amunicji. Wcześniej nie było sposobności, albowiem kolejnego dnia tj. w czwartek, w Narodowym Centrum Badań Jądrowych w Świerku prezentowałem wykład o przyczynach upadku kultury posiadania broni palnej w Polsce. O tym będzie osobny wpis.

Wracam do spotkania ze środy 24 lutego 2016 r. Ze strony Ruchu Obywatelskiego Miłośników Broni w spotkaniu uczestniczył autor projektu ustawy Jarosław Lewandowski, członek Rady ROMB Andrzej Zdzitowiecki, skarbnik ROMB Artur Jabłoński oraz ja, pełniący funkcję Prezesa ROMB Andrzej Turczyn. Zostaliśmy zaproszeni przez wicemarszałka i zarazem przewodniczącego Klubu Poselskiego PiS Ryszarda Terleckiego na spotkanie o godzinie 11,30 w Sejmie. Punktualnie o godzinie 11,30 na spotkanie ze strony PiS przybyli pan przewodniczący Klubu Poselskiego PiS poseł Ryszard Terlecki, pan wiceprzewodniczący Klubu Poselskiego PiS poseł Marek Suski, pan poseł Michał Wojtkiewicz członek Komisji Obrony narodowej, pan Przewodniczący Komisji Spraw Wewnętrznych i Administracji poseł Arkadiusz Czartoryski, pan przewodniczący Komisji Finansów Publicznych poseł Andrzej Jaworski i pan zastępca przewodniczącego Komisji Ustawodawczej poseł Stanisław Pięta. W spotkaniu uczestniczył również legislator, który dysponował promowanym przez nas projektem ustawy.

Wobec pana Marszałka Terleckiego wsparcie i rekomendację otrzymaliśmy od posła Stanisława Pięty i posła Arkadiusza Czartoryskiego. Oni w skrócie zaprezentowali nasze starania w dążeniu do wymiany ustawy tej obecnej na nową. Tych posłów zaangażowanie określiłbym jako determinację w dążeniu do celu jaki i my sobie stawiamy. To nie jest wsparcie przy okazji, albo z grzeczności czy na wszelki wypadek. Poseł Czartoryski i poseł Pięta to nasi wielcy sprzymierzeńcy, ludzie którzy bez wątpienia rozumieją konieczność wprowadzenia nowego prawa o broni palnej.

Następnie Jarosław Lewandowski oczywiście w wielkim skrócie przestawił założenia ustawy, z zaakcentowaniem tego, że proponowana przez nas ustawa to nie będzie tworzyła powszechnego dostępu do broni palnej, jest zgodna z aktualnymi europejskimi standardami. W dyskusji wskazywaliśmy dramatyczne statystyki obrazujące rozbrojenie Polaków oraz pomysły komisarza Bieńkowskiej, na co szczególnie zwracał uwagę poseł Wojtkiewicz. Ja przedstawiłem pokrótce to, że to komuniści rozbroili Polaków, że dzisiejsze prawo to produkt w istocie komunistyczny. Jeden z posłów opowiedział własne doświadczenia z obecnie obowiązującą ustawą, co jak myślę wszystkim posłom uzmysłowiło jednoznacznie to, jak złe jest dzisiejsze prawo i jak bardzo pilna jest zmiana ustawy.

W rozmowie osobnym tematem stała się kwestia organu, który wydawać powinien pozwolenia na broń. Posłowie PiS dość jednoznacznie wskazali, że nie akceptują samorządu powiatowego, że powinna być to administracja rządowa. To zapewne będzie przedmiotem dalszej dyskusji, ale już dzisiaj wiem, że postulat aby był to samorząd powiatu nie zostanie zaakceptowany.

Na koniec porozmawialiśmy o aspektach gospodarczych zmian, które proponujemy. Przekonywaliśmy posłów, mam nadzieję skutecznie, że jest w Polsce konieczne radykalne zwiększenie zdolności produkcyjnych istniejących dwóch fabryk broni (FB „Łucznik” Radom i ZM Tarnów) i stworzenie rodzimego przemysłu produkującego broń palną i amunicję. Tego nie da się uczynić bez utworzenia szerokiego rynku cywilnego odbiorców broni strzeleckiej i amunicji. Nie ma takiej armii w Polsce, która mogłaby konkurować z potencjalnym rynkiem cywilnym, w zakresie zainteresowania bronią strzelecką i amunicją do niej.

Uczestnicząca w spotkaniu z ramienia PiS pani legislator, nie miała uwag do naszego projektu ustawy. Na koniec rozmowy usłyszeliśmy: jesteśmy za, uzgodnijcie to jeszcze z MSW, MON i niech projekt idzie jako poselski projekt ustawy. W ostatecznych uzgodnieniach z ministerstwami mają uczestniczyć posłowie uczestniczący w środowym spotkaniu.

Jakiegoś szczególnego komentarza i argumentowania o wadze spotkania, chyba nie muszę przytaczać. Zmiana prawa zbliża się wielkimi krokami. Mam przekonanie, że idziemy w dobrym kierunku i pukamy do odpowiednich drzwi. Jeszcze nigdy nie rozmawialiśmy o naszym projekcie w tak istotnym gronie, jeszcze nigdy nie otworzono nam drzwi tak ważnych i tak bardzo szeroko. Mam pewność, że uczestnicy spotkania doskonale rozumieją w jak ważnej dla Polaków sprawie do nich przychodzimy.

No i to się nazywa zmiana. :1 Żeby chociaż w połowie prze,szła ta ustawa to już będzie dobry krok w właściwym kierunku.

Miło się czyta takie wieści :) Jestem zywo zainteresowany proponowanymi zmianami, bardziej jednak pod katem dostepu do broni wspolczesnej. Czy ten temat Panowie rowniez poruszaliscie ?

Znam ten projekt i szczerze się go obawiam.
Pod pozorem ułatwień w dostępie do broni wprowadza się rejestracje tej, na którą pozwoleń dziś nie potrzeba.
Nazywa się to OKB Obywatelską Kartą Broni i określa cynicznie rejestracją, a nie pozwoleniem.
Rejestracja, w projekcie, podlega jednak takiej samej procedurze jak pozwolenie.
Taka "lepsza zmiana"

Czyżby "rejestracja" broni czarnoprochowej ? Tak po prawdzie nie miałbym nic przeciwko rejestracji swoich pukawek jeśli byłaby to właśnie jedynie rejestracja - urzędnicza formalność gdzie składam kilka podpisów, wypełniam w 3 minuty formularz i (zapewne) opłacam znaczki skarbowe. Pan komendant chce wiedzieć co posiadam - ok, ja mogę posiadać, on może wiedzieć, w końcu wszystko jest legal a centralna ewidencja broni to nie takie szatańskie zło. Jeśli jednak to miałoby się znowu sprowadzać do uznaniowego "widzimisię" albo "biegu katorżnika" przez egzaminy, specjalne pozwolenia, certyfikaty i inne warunki szczególne "po pinćet za sztukę" to rzeczywiście dziękuję. Hmm.. chętnie bym się w takim razie zapoznał z tym projektem. Rozumiem że mogę go znaleźć na stronie ROMBu ?

A dlaczego Pan Komendant ma wiedzieć co posiadasz w domu? Jakie ma to uzasadnienie, skoro ilość przestępstw dokonywanych za pomocą broni czarnoprochowej mieści się w granicach błędu statystycznego? Czy nie wystarczy, że Pan Komendant (co ja mówię, Pan Komendant! Byle krawężnik!) może sprawdzić dokładnie jakie strony w necie przeglądasz, co piszesz... Zdajesz sobie sprawę, że powiadamiając Pana Komendanta o posiadaniu czarnoprochowca, udostępniasz Panu Komendantowi swój dom? Że dajesz Policji pretekst do wyrywkowej kontroli posiadanego "arsenału"?
Do momentu zapoznania się z pełnym tekstem projektu, łudziłem się że sprawy idą w dobrym kierunku. Co za naiwność!
Podstawową wartością projektu ROMB-u był zamysł odebrania Policji uprawnień do wydawania pozwolenia na broń i przekazania ich samorządom, na wzór rozwiązań przedwojennych. Jak widzimy, już na wstępie jest jasne, że nic z tego nie będzie i teraz zaczyna się, znany skądinąd festiwal działań pozorowanych.

Zapoznałem się pobieżnie z projektem.
Czyli wkrótce posiadacze broni czarnoprochowej mogą stanąć przed dylematem, którym będzie wybór mniejszego zła : czy poinformować o stanie posiadania broni, co może w przyszłości prowadzić do tego, że jeśli prawo się zaostrzy ( co w mojej ocenie jest bardzo prawdopodobne ) o 6 rano pan policjant zapuka i zabierze kupione za ciężkie nierzadko pieniądze zabawki , czy nie informować i zejść do podziemia, co grozić może jednak konsekwencjami prawnymi i brakiem możliwości użytkowania.
Oby były to tylko czysto hipotetyczne przemyślenia, choć przecież nigdy nie jest tak źle , żeby nie mogło być gorzej.

Jest więcej takich kwiatków.
1. wystarczy wszczęcie przeciwko tobie śledztwa - tracisz wszystko, czyli wystarczy donos od sąsiada.
2. prowadzisz firmę, masz kontrolę, jeden źle zaksięgowany paragon i jesteś skazany z UKS - tracisz wszystko

Przestańcie straszyć, od 15-stu lat jestem posiadaczem broni i jakoś nie zdarzyło się jeszcze żeby ktoś mnie regularnie nawiedzał i kontrolował. A jeżeli chodzi o surowość przepisów które uruchamiają procedury administracyjne cofające pozwolenie, to w obecnej chwili jest źle , i uważam że ta ustawa jest ,może z małymi poprawkami np. broni czarnoprochowej, dobra i jak już pisałem przez wielu wyczekiwana.
Pozdrawiam.

Widzisz, to musi być kwestia charakteru... Mnie przeszkadza świadomość, że "władza" będzie miała wgląd w mój stan posiadania. Od mojego domu im wara. Od mojego życia, mojej prywatności, won!
Tak sformułowana ustawa da "władzy" nie tylko informację, ale również możliwości. Dobry Bóg obdarzył nas rozumem, abyśmy przewidywali skutki działań na które mamy wpływ. W wypadku tego projektu zadanie jest stosunkowo łatwe, bo wpisuje się on w znacznie szerszy kontekst a kontekst ten nie wygląda dobrze.
Należy przy tym pamiętać, że rozmawiamy o najłagodniejszym projekcie ustawy, (za przeproszeniem) "obywatelskim". Nie było jeszcze uzgodnień z MON, nikt nie zapytał chłopaków z MSW co o tym myślą (więc "drobne poprawki", o których wspominasz pójdą raczej w odwrotnym kierunku) a już "władza" pokazała, że na oddanie nawet odrobiny ze swoich wpływów się nie godzi. Oczywiście pan Turczyn, jak stara szkapa, pokiwał tylko łbem na zgodę. Ciekawą rolę gra w tym teatrzyku pan Turczyn.
Ja w każdym razie napisałem do ROMBU, że przestało nam być po drodze.

PS. Powiadasz, że przez 15 lat nie miałeś ani jednej kontroli ?

Trzeba rozdzielic ewidencje od "ewidencji". Moja akceptacja dla ewidencji oznacza tylko i dokladnie ewidencje. Czyli kupuje pukawke, zglaszam zakup czy to osobiscie czy papierowo, podaje producenta, numery itd. W tym nic zlego nie widze. Ma komendant baze danych, widzi ile kto ma sztuk i na tym sie jego wladza konczy. W razie "przypadkowego znalezienia" albo przejecia broni uzytej w przestepstwie mozna znalezc wlasciciela i zadac mu kilka pytan. Dla mnie osobiscie to nie takie straszne, na cos takiego moglbym sie zgodzic na zasadzie "kazda strona robi krok w tyl". Ja sie daje zewidencjonowac, a wladza zobowizuje sie nie wtracac w moje zabawki. Nawet nie marze o tym ze kiedys taki system moglby zadzialac w naszym kraju rowniez w przypadku broni wspolczesnej, ale musisz przyznac ze w porownaniu z obecnie obowiazujacym prawem bylaby to gigantyczna zmiana na plus.
I jest duza roznica miedzy taka ewidencja a zgloszeniem ktore uprawnia pana komendanta do typowego widzimisizmu na zasadzie "obywatelu bo odbierzemy" albo "wjazdu na chate" bo akurat ma wolne popoludnie i ludzie sie nudza. Przynajmniej ja widze miedzy jednym a drugim bardzo duza roznice. Skoro mowimy o ewidencji to oznacza dla mnie wylacznie ewidencje a nie aparat represji oparty na humorze komendanta.

Nie widzę różnicy. Ten, przez Ciebie rozumiany jako rejestracja, spis posiadaczy w każdej chwili zmienić się może w listę podejrzanych. W Polsce obowiązywały, obowiązują i, tutaj żadnych złudzeń już nie mam, obowiązywać będą zachodnioazjatyckie reguły sprawowania władzy. To nie Szwajcaria. Prawo podlega dowolnej interpretacji, przyjęte zasady zmienić można z dnia na dzień.
A na czym Twoim zdaniem miałby polegać, ten zrobiony przez "władzę" krok w tył??? Obecnie "władza" o Twoich zabawkach nie wie, więc masz pewność że się do nich nie wtrąci.
W zamian za to, że dasz się wciągnąć na listę (którą na Policji będzie leżała łatwo dostępna, w górnej szufladzie biurka) "władza" ma się zobowiązać ? Żartujesz?
A możesz napisać konkretniej? O jaką dobrą zmianę chodzi?