Dziś trafione i oddane ziemi jeszcze na miejscówce. Nic więcej nie wydało.

Wysłane z mojego HUAWEI P6-U06 przy użyciu Tapatalka

zima była, ruskiemu ręce latały (tyle niemców na raz) to i z nerwów powylatały z michy. :h

Ja mam często wrażenie, że oni zamiast strzelać się to jeden w drugiego rzucał tymi pepeszkami ;)

Nic tak nie cieszy jak seria z pepeszy :D
może mieli dziurawe kieszenie :)

Też mnie to zastanawia, dlaczego sołdaty tyle tego gubili. W lesie nieopodal mojego miejsca zamieszkania jest kilka miejsc, gdzie tych pestek wychodzi całymi siatkami. Są to albo pełne naboje, albo łuski z niezbitymi spłonkami. :?

Pod Jelenią Górą też tego zasiane w lasach że ciężko chodzić.

Żołnierz radziecki musiał pobrać amunicję , jeżeli tego nie zrobił znaczyło to tylko jedno ... nie brał udziału w walce . Nie wystrzelał jej . Więc wyrzucali aby oddalić od siebie zarzuty o dekownictwo i trzórzostwo i spokojnie pobierali nową . Takich znalezisk jest cała masa.

I tu Kolega zapewne trafił w sedno :1

Z tego, co kiedyś wyczytałem to Rosjanie w 1945r. mieli już nadwyżki amunicji i większym problemem było jej dostarczenie niż produkcja.



Biorąc pod uwagę, że do magazynka PPSz wchodziło ponad 70 szt. to te ilości już nie wydają się takie ogromne ;) .

A te niezbite to ponoć do rozpalania ognisk.

No to juz wiem dlaczego to tak leży. Dzięki wszystkim za cenne komentarze.

Wysłane z mojego HUAWEI P6-U06 przy użyciu Tapatalka

Zapalnik od granatu też leżał, jak widać na zdjęciu, więc chłopak trochę musiał tego zostawić.

Wysłane z mojego HUAWEI P6-U06 przy użyciu Tapatalka

Ciekawa teoria :o
Można prosić o namiary na jakąś literaturę w której opisano takie sytuacje?

Coś może być na rzeczy, rozmawiałem kiedyś z weteranem 1 AWP który wspominał, że pierwszą rzeczą po ruszeniu do ataku było.... pozbycie się części amunicji. Ale mówił tylko o wygodzie, nie o ewentualnych konsekwencjach...
Wspominał natomiast o diametralnie odmiennej sytuacji z amunicją rewolwerową, przydziałowe kilkanaście sztuk, które otrzymywało się wraz z Nagantem musiało wystarczyć do końca...

..... temu tez Ruskie potem wpadli na dość logiczny pomysł i przystosowali rewolwer naganta do naboju 7,62x25, co umożliwiał i kaliber tej broni i długość bębenka ...trafiają sie czasem takie rewolwery, ale sa rzadkie
Co do meritum ...... na II wojennej miejscówce możesz nic nie trafić, ale amunicje do pepeszki masz jak w banku :P

Jeżeli też masz wystarczająco dużo cierpliwości, to w "pepeszkowych" miejscach można i coś ciekawszego wydłubać, bo nawet na tak obleganych miejscach jak mierzeja są całe place tak zasyfione łuskami do pepeszy, że jeszcze nikt tego konkretnie nie przerobił, a historia pokazuje, że czasem się można miło zaskoczyć :)