No to pogratulować wytrwałości :1

Pulkownik, dzięki.
Ale w zasadzie to nie jest jakiś tam problem.
Skończyło się na 3 pismach.
Pierwsze do lasów i po miesiącu dostałem odpowiedz. nawet spoko był tam gość bo się pomyliłem w datach i poprawił. Dostałem od nich jedno pisemko.
Do WKZ napisałem jeden wniosek wraz z załącznikami no i opłata skarbowa. I oni mają jakiś tam czas urzędowy. Nie wiem czy nie 14 dni. Odpowiedzieli do mnie żeby uzupełnić o rzeczy o których tu pisałem. Miałem na to 7 dni.
Napisałem to uzupełnienie i dostałem odpowiedz pozytywną.

Generalnie prawo jest takie że jak coś wysyłasz do urzędu to oni maja to obowiązek rozpatrzyć. Jeśli jakiś wniosek jest niezgodny z wymaganiami to mają obowiązek cię poinformować co i jak masz uzupełnić. I tak zrobili. To odpisałam to co tam chcieli.

Teraz mam komplet dokumentów który działa i będę go wysyłał co rok tylko rejon sobie zmiennie jak trzeba będzie. Jak będę w lesie żaden tam burak nie będzie mnie straszył i wyganiał.

Ogólnie to nauczyłem się jak postępować z artefaktami, zabytkami bo musiałem to opisać.
Jest taki artykuł w sieci który to opisuje i na jego podstawie to zrobiłem.

Na prośbę kolegi wstawiam komplet dokumentów które wysyłałem.
Program poszukiwań i uzupełnienie trzeba scalić aby za pierwszym razem było już pełne.
Wniosek oczywiście do WKZ to jest sformalizowany.
Wniosek do właściciela terenu to moja twórczość. Tu do lasów.
Miłego pozdrawiam.
Jak ktoś potrafi lepiej to proszę wstawić swoje dokumenty, będzie kolejny przykład.

To przedmioty z II wojny są już zabytkami archeologicznymi?

Wiesz przecież o co chodzi.
W moim terenie są stanowiska archeologiczne. Dostałem mapę gdzie mam nie łazić.
Takie prawo.
To też zabezpiecza przed wandalizmem i gówniarskim postępowaniem, jak to widać czasem w sieci.
Dodatkowa sprawa jest tak że ja szukam tego co napisałem ale.....
Są przypadki że znajdujesz coś co jest zabytkiem a nikt by się tego tam nie spodziewał, nie wiem groty z epoki brązu (przykład) i już sprawa ma inne kolory.
pozdro

Pytam, bo złożyłeś " WNIOSEK O WYDANIE POZWOLENIA NA POSZUKIWANIE UKRYTYCH LUB PORZUCONYCH ZABYTKÓW ARCHEOLOGICZNYCH", czyli de facto jest to wniosek na badania archeologiczne. W związku z tym powinieneś mieć nadzór archeologa i spełnić jeszcze kilka innych wymogów formalnych.

Zarówno sam wniosek jak i decyzja WKZ są moim zdaniem kuriozalne na gruncie prawnym.

Niech za moje ostatnie zdanie posłuży poniższy cytat z paragrafów. Mamy takie prawo i nowelizacja tego wymaga.

Dz.U.2014.0.1446 t.j. - Ustawa z dnia 23 lipca 2003 r. o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami
1. Kto bez pozwolenia albo wbrew warunkom pozwolenia poszukuje ukrytych lub porzuconych zabytków, w tym przy użyciu wszelkiego rodzaju urządzeń elektronicznych i technicznych oraz sprzętu do nurkowania, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.
2. W razie popełnienia wykroczenia określonego w ust. 1 można orzec:
1) przepadek narzędzi i przedmiotów, które służyły lub były przeznaczone do popełnienia wykroczenia, chociażby nie stanowiły własności sprawcy;
2) przepadek przedmiotów pochodzących bezpośrednio lub pośrednio z wykroczenia;
3) obowiązek przywrócenia stanu poprzedniego lub zapłaty równowartości wyrządzonej szkody.

Nie mówiąc o prawie leśnym i kopaniu w lesie co jest również zabronione. Nie chcę już dalej ciągnąć tego tematu.
W dobrej wierz umieściłem te dokumenty. Takie mamy wymagania w kraju.
Jak ktoś ma zamiar to zmieniać to proszę walczyć nie na forum a w ministerstwach.
PEACE
OUT

Oprócz wklejania paragrafów dobrze jest je jeszcze rozumieć :) Że Ty ich nie rozumiesz to jestem w stanie przyjąć do wiadomości, ale że urzędnicy nie potrafią stosować prawa to już skandal.

... :o ciekawe, czy WKZ to czytał, czy tylko wydał zgodę?


...widać, że u niektórych poszukiwaczy rozwija się świadomość pojęcia zabytku archeologicznego zgodnie z rozumowaniem archeobetonu, i tylko czekać, aż ktoś następny wystąpi o zgodę na poszukiwanie zabytkowych peerelek, a za chwilę wszyscy będziemy mieli równo pozamiatane.

I dlatego wolę zdzierać buty na polu, a nie pod drzwiami urzędników. Kolega specyfik wybrał inną drogę, i nie nam to oceniać. Pozdrawiam.