Na polu mojej rodziny wielokrotnie spotykałem poszukiwaczy , u sąsiadów też .Nikt z moich znajomych rolników też nie robi z tego powodu problemu że jakiś tam poszukiwacz wszedł na pole , czy ugór .I tu masz pytanie skoro wielu rolnikom to nie przeszkadza to czemu w ich imieniu , ktoś tam chce karać poszukiwaczy ?
Wydaje mi się że jeżeli już jakiś poszukiwacz wejdzie bez zgody właściciela na jego pole i doszło do spotkania ,to jest sprawa między poszukiwaczem a rolnikiem , czy rolnik wezwie policję i poszukiwacz poniesie z tego powodu jaką tam karę , czy dogadają się pomiędzy sobą ,
Co do wejścia na moją ogrodzoną działkę mieszkalną inna sprawa

...zdzicho, wymyślasz walkę rolników z detektorystami, i chcesz nas przekonać o ich oburzeniu i niemocy?
...to forum, tak jak każde inne nie jest wolne od konfabulacji i prowokacji, przytaczając treść dziwnych wątków, nie masz pewność, że opisana sytuacja w ogóle miała miejsce, a wątek mógł powstał tylko po to, by tacy ludzie, jak Ty, mieli co cytować i rozpowszechniać.

:? Jaka walka?frank nie mogę brać odpowiedzialności za twoją pokrętną interpretację moich wypowiedzi :nicnie Zwracam tylko uwagę na konieczność poszanowania własności prywatnej.
Stosując się do delikatnej perswazji Renalda zamilknę

W sumie kol.Frank tu chyba nie ma rozwijać tematu rolników bo bywa różnie,u mnie na przykład:kawałek fajnego ugorku sporo za miejscowością,ogrodzony tylko pastuchem,spytałem się,pozwolił ale zaznaczył że dołki mają być dosłownie ubite nie tylko z gróbsza zasypane,no ok sobie pomyślałem i w teren,było git ale do czasu,dwa lata pozniej w nocy ktoś się w pakował na ten ugorek,trochę pokopał,można żec że sporo,teren trochę górkowaty więc z daleka nie było widać zostawionych dziur,wpuścił konie,po południu jak przyjechał zostało mu tylko jednemu koniowi strzelić w łeb bo załatwił sobie nogę :( ,i powiedzcie teraz przedmówcy:czy rolnik nie miał się prawa wpienić?czy dyskusja złapanego klienta monio_44 mogłaby w jakimkolwiek stopniu załagodzić sytuację ?,każdy by chciał bezstresowo sobie z marszu wejść gdzie mu się tylko podoba nie licząc się z tym że powinno się spytać właściciela choćby ze względu na kulturę,a potem się dziwią że rolnik goni,sam mam kupę hektarów bo się spytałem a innych goni ile wlezie,a wiecie czemu?,dla zasady mi odpowiedział,chytry nie jestem ale chamstwa tolerował też nie będę,tak więc można w ten sposób prowadzić duskusję na milion stron,zachaczyć o tysiąc pojedyńczych sytuacji a i tak wyjdzie że wszystko zależy od rolnika i tyle,potem płacz że policja albo widły w tyłku,wracając do tematu nie wyobrażam sobie jeżeli jakimś cudem kiedyś kopanie stało się bardziej legalne dla nas że ktoś się nie spyta właściciela,włściciel też musi mieć świadomość że w przypadku jakiegoś rozległego znaleziska może mieć zblokowany na jakiś czas spory kawałek gruntu na którym mógły coś obsiać lub cokolwiek tam,pominę fakt że ew.znaleziska byłyby nawet zle opisane ze względu na zatajenie miejsca bo przecież nie powiem:tam u tego rolnika na polu po cichaczu wyryłem :lol: ,takie przypadki też były przecież,pominę fakt że gdyby już chodziło a jakieś gratyfikacje ze względu na zezwolenie na poszukiwania 50/50 właściciel znalazca żaden by najmniejszych problemów nie robił,ale jakiekolwiek by to rozwiązanie prawne nie było musi być sprawiedliwe dla wszystkich stron i nikt nie zezwoli na taką wolną amerykankę.

A czy mógłby ktoś obeznany w temacie opisać, jak prawidłowo wygląda legalne poszukiwanie w Anglii? Przykładowo: posiada się zgodę farmera (na piśmie?) (czy wcześniej trzeba być gdzieś zrzeszonym itp?), idzie się w pole, znajduje się np. 2 monetki... i co dalej??? Jak wygląda poprawne, legalne dalsze postępowanie?

Bez takich regulacji jak być zarejestrowanym członkiem w NCMD lub FID,zobowiązania się do przekazywania znalezisk choćby na początek jako zdjęcie w celu rozpoznania swojemu lokalnemu przydzielonemu Flo (to jakby taka osoba w lokalnym WKZ ),składki corocznej,Karty potwierdzającej twoją tożsamość jako legalnego kopacza zapomnij o kopaniu,chyba że chcesz się do końca życia komornikiem obłożyć jak złapią i dowalą że klękajcie narody :lol:
http://www.ncmd.co.uk/membership.htm
+tak z gróbsza pierwsze z brzegu foto papierka,bywają i plastikowe jak karta do bankomatu itp..
Droga od wykopania do ew.pozyskania fanta też jest czasochłonna,indentyfikacja,wprowadzenie do krajowej bazy danych,ew.dokumenty wywozowe bo chcesz aby trafił do własnej kolekcji do Polski gdy fant jest poza sferą zainteresowania muzealników,wszystko jest możliwe aczkolwiek jak widać nic nie ma za darmo,można co prawda na jakąś komerchę pojechać,zapłacisz z 20-30 funciorów za dzień i jedziesz na tych samych zasadach jak inni bo zapłaciłeś,jesteś zapisany,ubezpieczony itp.a na ew.fanciora i tak będziesz czekał ok.roku czasu.
Edit:zapomniałem dodać że zgoda farmera to na samym końcu tej drogi,pzdr ;)

bezwzględna konieczność posiadania zgody właściciela terenu
osobne zezwolenie za szukanie na brzegu Tamizy w Londynie w czasie odpływu za opłatą
kara za szukanie bez pozwolenia;konfiskata znalezisk+więzienie do 3 m-cy lub grzywna do 5 tys funtów albo jedno i drugie/chyba,ze zaszły jakieś zmiany/
specjalne postępowanie ze znaleziskami uznanymi za skarb

Zgadza się zdzicho,w sumie nie mam przy sobie jak to zezwolenie od farmera wygląda ale to nie jest tylko na słowo,są konkretne umowy i każdy się z nich wywiązuje bo raz przypał i pozamiatane pocztą pantoflową wszystkie miejscówki w promieniu 100 km. :lol: ,w sumie to odmienna trochę sytuacja bo tu już w rachubę wchodzą ew.pieniądze do rozliczenia się między sobą,jednak stara zasada mówi:chytry dwa razy traci,uważam że jak się spytam(wiem że zaraz posypią się wpisy że czasem trudno,prawie nierealne bo i tak bywa,odpowiadam:Nie włażę bo nie mam aż takiego parcia na problemy!) to mi nikt w mordę nie da,a i często opornych daje się przekonać,w odwrotną stronę działa to zgoła inaczej w zależności od humoru klienta który na środku pola popuka w plecy albo poleci jak za Okrasą przez kukurydzę :lol: ,żeby nie było,nie boję się,po prostu uważam że czyjaś własność czy dzierżawa nie daje nam prawa panoszenia się jak po swoim .

Bardzo Cię przepraszam - czy mógłbyś na spokojnie - w normalnej gramatyce języka polskiego - napisać to co powyżej, jeszcze raz. Przyznam się się, że niewiele zrozumiałem.

Musisz się zarejestrować w FID http://fid.newbury.net/ lub NCMD http://www.ncmd.co.uk/membership.htm bezwględnie wymagany meldunek w Anglii,składasz wniosek o kartę,wpłacasz na konto opłatę za kartę i coroczną składkę która może się różnić w zależności od regionu,przydzielają Ciebie do konkretnej osoby czyli jak napisałem już wcześniej np.archeologa w twoim regionie z którym jesteś w kontakcie w razie znajdek,on dalej już Ciebie poprowadzi jak dziecko za rączkę,gdzie można a gdzie nie,np.wszystko co wykopałeś co nie jest kapslem,zrywką,a budzi twoje wątpliwości co to jest wysyłasz na początek choćby fotki znajdek,on zadecyduje co ich interesuje a co nie,potem droga wygląda różnie,wysyłasz,zdajesz jak masz blisko,kwestia dogadania.Niezrzeszeni w tych instutucjach członkowie są nielegalnymi poszukiwaczami a prawo traktuje ich już odpowiednio.Gdy już jesteś zarejestrowanym użytkownikiem to droga wolna,rozmawiasz z fermerami,szukasz kogoś kto się zgodzi na rycie na jego polach,sporządzasz z nim umowę i tyle,kopiesz spokojnie ile wlezie oczywiście uwzględniając też jego zdanie kiedy i gdzie możesz. :h
Niezrzeszony równa się przestępca,tak w skrócie.

Dziękuję. Jestem za tym aby było też tak w Polsce....albo przynajmniej bardzo podobnie

Póki co żyjemy w którejś tam Rzeczypospolitej ( straciłem rachubę ) i tego się trzymajmy.
Pozwolenie wszystko załatwia - warto z dobrym słowem popartym szklanym załącznikiem - udać się do właściciela i tak '' po ludzkiemu '' pogadać .

Naturalnie nie ma co się pakować na '' stanowiska '' - to już skrajna głupota.

Bywało że odmawiali - argumentując : bo nie ! . Ale to jakieś 2-3 % populacji :)

Nie ma tragedii - pociąg odjechał to i ludziom para na złoto zeszła :666

Wiedza o tym jakie procedury obowiązują w Anglii jest ogólnie dostępna,trzeba tylko chcieć się z nią zapoznać
- http://www.legislation.gov.uk/ukpga/1996/24/contents
+ przepisy wykonawcze
+fora polskich poszukiwaczy w Anglii gdzie można poczytać jak to działa w praktyce

Bardzo dziękuje kol.Pułkownik L za rzeczowe wyjaśnienia.

Pan XXXXX sam rozkopuje groby i biega z piszczałką

Jeszcze jedna wycieczka osobista do kogokolwiek poskutkuje "kartonem".
Filip

A kilka postów wczesniej pisałeś ze nielubisz pisania ad personum..:) A ty wyciagnałeś moje jedno zdanie z kontekstu zeby podtrztymać swoje tezy..Nieładnie:)
Jesli za oddanie znaleziska do muzeum grozi sankcja prawna to jest to frajerstwo - Taki był kontekst mojej wypowiedzi.

Co do integracji ..wiesz ja tez jestem na forum Nadodrze,tez jestem z lubuskeigo i tez znam pare osób....i powiem krótko ,tak jak to ktoś tu przedstawił ,,nie ma bardziej podzielonego i zawistnego srodowiska jak detektoryści,,...także u nas niestety,w lubuskim a palcem nie będę pokazywał. Ja wole integrować sie z ludzmi wyznającymi podobna filozofie jak moje nawet jak jest ich trzech, niż z ludzmi bez kręgosłupa moralnego ale z naszywką jakiegos stowarzyszenia bądz papierem ze studiów archeo.
pozdrawiam