Niech Ci będzie, ale co do prawnika to jest to kanalia. Ja bije rekord długości trwania sprawy, w tym roku minął 27 rok. Jak bym 27 lat temu znał tą osobę która obecnie prowadzi sprawę, to by się wszystko skończyło w 3 lata.

Olek nie chodzi o to żebyśmy się tu cały czas przekomarzali jak baby na targu,Twoje 2 km. jakoś nie przekłada się na moje 25km2 z kwitem i kupy hektarów po którym łażę jak świnia po swoim już bez papiera jedynie z pozwoleniem właściciela,ja naprawdę można by żec mam na to wyr......ale szkoda ludzi w niektórych rejonach Polski bo się ich tempi zupełnie nie słusznie tylko dlatego że ktoś ma jakąś wizję czy boratynka to skarb czy nie :lol:,Ja sam wiem że nawet jak się wpakuję w nowe miejsce to nie będę miał żadnych problemów,wręcz przeciwnie,ale to kwestia lokalsów z WKZ tu a nie z wszystkimi idzie merytorycznie ustalić jakieś zasady bez ryzyka że póznej może to być nagięte już w odpowiedni sposób :cop ,myślę że potrzeba przeczekania tematu aż wymrze śmiercią naturalną ta część nie przychylnych archeologów nie ma sensu bo rosną następni,sam mam dwoje sztuk w rodzinie i wiem że z ich punktu widzenia(pracy,środków do życia,zleceń) to już zupełna inna para kaloszy która po jakimś czasie nie ma nic wspólnego z zamiłowaniem do Histori i łatwo nie jest przekonać do tak absurdalnego pomysłu jakim jest:wykopać w tydzień a wykopać przez dwa miesiące,liczyłem na większą pomysłowość z waszej strony a nie pisanie o dwóch kilometrach które wpadły po godzinnych pertraktacjach ,że nie podlegają pod archeo nie jest to żadnym powodem do radości,na polach też wlepiają banana za friko ;)

...poszukiwacz, jeżeli natrafi na przedmiot, który według jego posiadanej wiedzy może być zabytkiem archeologicznym, zgłasza taki przedmiot i wskazuje miejsce jego znalezienia. Poszukiwacz nie zawraca urzędnikom głowy, łuskami, guzikami, zaruściałymi podkowami, gwoździami i innym starym złomem, bo i bez tego mają dużo roboty. :)

Tego można się nauczyć. Gdzie i jak?
Wracam teraz do mojego kursu na licencję poszukiwacza.

"Jeśli znajdziesz coś, czego nie potrafisz zidentyfikować, to zadzwoń do mnie, wyślij mi zdjęcie i pomogę, przyjadę nawet"
Tak powiedział archeolog.
Wspaniałe, co nie?!

Trochę dziwnie się czuję,ale znowu zgadzam się z frankiem :o

zdzicho, nie Ty jeden...
Choć strasznie mnie te kropki drażnią. ;)

...mnie też, są tylko trzy, nie mogę się przełamać, a chciałbym więcej. :cry:

Warlock ... nawet nie mam ochoty odpisywać na Twoje idiotyzmy...

Olek zerknij na PW

Dobre te krop... :lol: ,Frank dobrze prawi choć z tą sztywnością zapisu u mnie bywa różnie,pojedyńcze sztuki znalezione tak bez składu i ładu raczej na zasadzie:punkt Gps,telefon,zgłoszenie,no i dostarczam przy okazji jak tam wypadnie,trudno wymagać żeby człowiek z WKZ-u leciał pół województwa po jednego rzymka albo obstawiał miejsce policją,wiadomo że w przypadku garńca monet sytuacja jest już warta świeczki.Pojedyńcze sztuki co kolwiek by to nie było w strefie orki i tak już żadnego kontekstu nie mają więc nikt sobie tyłka nie będzie zawracał a nie daj boże szukał ponownie.

???

Ja tylko chciałem pokazać, jak funkcjonuje współpraca. Może to się dziwne wydawać, ale jednak istnieją ludzie, dla których taka zależność(detektorysta-archeolog) jest możliwa.

Wrzeszczok wrzuć w końcu jakieś zdjęcia,filmy, lub cokolwiek związanego z Twoimi poszukiwaniami ;) bo na razie we wszystkich wątkach w których się udzielasz zachowujesz się jak GRECKI FILOZOF :ang

Poszukaj i znajdziesz.