Teraz jest poniedziałek, 13 października 2025, 23:53

Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]


Regulamin działu


Kliknij, aby przejrzeć regulamin



Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 1 ] 
Autor Wiadomość
 Tytuł: A jednak zwierzęta górą ,..
PostNapisane: wtorek, 13 grudnia 2016, 15:38 
Offline
Generał Brygady
Generał Brygady

Dołączył(a): czwartek, 20 września 2007, 20:27
Posty: 763
Lokalizacja: Ingelheim De.
http://ziemiaslupska.pl/2016/12/13/skar ... z-witkowa/

Pod koniec XIX wieku koło wsi Witkowo przypadkiem znaleziono olbrzymi skarb z epoki brązu. Dziś jest to zapomniany epizod w historii tej wsi, ale dawniej był to wydarzenie, które rzuciło nowe spojrzenie na historię całego Pomorza.
skarb-znaleziony-w-1897
Fragment skarbu z Witkowa (Fot. archiwum autora)

Latem 1897 roku na łące należącej do Augusta Schiewera, pracujący dla niego pasterze jak zwykle pilnowali pasących się krów. Jeden z pasterzy zauważył, że pies pasterski wykopał głęboką dziurę. Gdy do niej podszedł zauważył, że w jej wnętrzu znajdują się jakieś dziwne przedmioty o zielonym kolorze. Gdy zaczął je wyciągać okazało się, że pojawiają się nowe i by móc wydobyć je wszystkie musiał udać się po łopatę. Minęło sporo czasu zanim wydobył przedmioty z brązu do końca, bo było ich bardzo dużo. Jeden z pasterzy pobiegł zaalarmować gospodarza, który przybył z dwoma końmi i skarb przewieziono do domu. Przedmioty złożono w pokoju dziennym i zajęły one większą część podłogi, a stos był wysoki na 60 cm. Wszystkie wydobyte elementy skarbu ważyły około 300 kilogramów! Plotka o skarbie szybko rozeszła się po Witkowie i okolicznych wsiach. Zapewne pasterze jak i właściciel nie wiedzieli co tak naprawdę znaleźli, a większość mieszkańców wsi powtarzała o znalezionym skarbie ze złota. Wieści roznosiły się piorunem i nie trzeba było czekać, by dotarły do Karla Garbe, nauczyciel z pobliskiej wsi Siecie. Karl był jedną z nielicznych, wykształconych w okolicy osób i po usłyszeniu co się wydarzyło w pobliskim Witkowie natychmiast tam pobiegł. Po dotarciu na miejsce przystąpił od razu z Hermannem (synem właściciela) do analizowania znaleziska, które w większości składało się z przedmiotów z brązu: dużych i małych siekier, grotów od włóczni i strzał, biżuterii wszelkiego rodzaju, fibul, mis ozdobionych spiralnym wzorem, ozdób z różnej grubości drutu oraz trzech sporych brył odlanego brązu. Tak duży skarb był zaskoczeniem dla nauczyciela, który jednak miał już doświadczenie w znaleziskach archeologicznych, bowiem dwa lata wcześniej brał udział w ratowaniu popielnic z cmentarzyska, na które natrafiono koło wsi Siecie. Po oględzinach cennego znaleziska nauczyciel poprosił Augusta i Hermanna Schiewer, bu podarowali dla szkoły, w której uczył, kilka sztuk brązów na pomoce naukowe. Ojciec zgodził się, ale syn zaprotestował twierdząc, że to złoto. By to udowodnić Hermann wyciągną scyzoryk, zeskrobał z jednego z przedmiotów zielona patynę i pokazał nauczycielowi świecący się na żółto metal. Karl Garbe próbował oświecić rolnika tłumacząc mu, że to jest stop miedzi i cyny, ale ten był nieprzejednany. W końcu nauczyciel obiecał, że jeśli będzie to złoto, to zwróci wszystko i dzięki temu dostał dwie siekierki i jeden grot. Schiewer był jednym z najbogatszych rolników w parafii smołdzińskiej i do dyspozycji miał 142 hektary ziemi, z której część stanowiły pastwiska. Teraz jeszcze trafił się mu skarb!

Po powrocie do domu, znając rangę znaleziska, nauczyciel napisał obszerne sprawozdanie, które wysłał do „Zeitung für Hinterpommern” („Gazeta dla Pomorza Środkowego”) z prośbą o druk. Prośbę spełniono, a po trzech dniach, od ukazania się na łamach tej gazety tekstu, do Witkowa przyjechała komisja ze szczecińskiego muzeum. Gdy panowie ujrzeli skarb musieli powstrzymać się od zachwytu, by nie dać poznać, że szczególnie im na tym znalezisku zależy. Oczywiście zaproponowali Schiewerowi odkup skarbu i zapytali ile za niego chce. Zanim to jednak nastąpiło musieli przekonać ojca i syna, że nie jest to złoto. Panowie z muzeum zaproponowali 300 marek, a rolnicy przystali na ta propozycję. Skarb zapakowano w pudła i wysłano do Szczecina. Co ciekawe wówczas nie obowiązywała żadna ochrona zabytków archeologicznych, a znalazca, o ile znalazł coś na swojej ziemi, był tego właścicielem. Suma, za którą Schiewer sprzedał znalezisko była bardzo niska, bo powinien za niego dostać przynajmniej 3000 marek. W niedługim czasie muzeum ze Szczecina zwróciło się z prośba do nauczyciela, by ten oddał trzy zabrane przez niego elementy skarbu i tak też się stało. Gdy wieść o skarbie się rozeszła rodzinie rolników z Witkowa wojewoda pomorski przyznał kolejne 300 marek.

Skąd takie ilości przedmiotów z epoki brązu znalazły się w jednym miejscu w Witkowie? Czy to był depozyt handlarza, który tu ukrył część swojego towaru i nigdy po niego nie wrócił? Może schowali go mieszkańcy któregoś z grodzisk na Rowokole lub innej okolicznej osady? Jedno jest pewne. To jeden z największych, a może największy skarb z epoki brązu jaki kiedykolwiek znaleziono na terenie Pomorza.

Tomasz Urbaniak


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 1 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 10 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Skocz do:  

Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL