Hihi, i jak tu nie parsknąć smiechem. :1

To dla ciebie warlock.

Zdzichu, w tym wątku nikt nie oczekuje odpowiedzi. W tym wątku wszyscy poświęcili czas na "bicie piany". I mniej więcej tyle samo czasu, ile zajmuje wypełnienie wniosku do WKZ.

Kolego maciek7309 sądzisz , że na poszukiwania na plaży również muszę wypełnić jakikolwiek wniosek do WKZ ??
Jeśli tak sądzisz to się mylisz - gdyż takie poszukiwania nie są w gestii WKZ -a dlaczego ? - a dlatego iż pozwolenia wymaga jedynie poszukiwanie ZABYTKÓW - a nie jak chcieliby niektórzy na posługiwanie się wykrywaczem metali - więc proszę być precyzyjnym w swoich opiniach :1

Aby nie być gołosłownym wklejam pisemną odpowiedź od WKZ :666

Dario, co do precyzji: wątek otworzył temat akcji Pandora, która nie odbywała się na plaży. Poza tym, masz absolutną rację, że pozwolenia wymaga poszukiwanie zabytków. W ustawie, poszukiwanie zabytków jest jedyną przesłanką, która obliguje WUOZ do jakichkolwiek decyzji względem poszukiwaczy. I dlatego nikt nie ściga na plażach poszukiwaczy monet i biżuterii. Tylko, że świat na plaży się nie kończy, czasem chce się dalej od morza.

Proponuje rozwinąć debatę na ten temat...

A to na polach i w lasach można szukać tylko zabytków? Ja chodzę z wykrywaczem, ale zabytków intencjonalnie nie szukam. Nie potrzebuję więc pozwolenia na szukanie zabytków, bo mnie one nie interesują i nie chcę ich szukać.

Lipek-mam tak samo. A co ciekawe, po logicznym wytłumaczeniu patrol, który się mną zainteresował-odpuścił. I nie było potrzebne żadne ściemnianie o meteorytach czy innych obrączkach :D

C.

A ja szukam zabytków i dobrze mi z tym :D

A to na polach i w lasach można szukać tylko zabytków? Ja chodzę z wykrywaczem, ale zabytków intencjonalnie nie szukam. Nie potrzebuję więc pozwolenia na szukanie zabytków, bo mnie one nie interesują i nie chcę ich szukać.

To zupełnie jak ludzie, których zatrzymano z wykrywaczem i którym przeszukiwano mieszkania. Bo w czasie spaceru zawędrowali nie tam gdzie trzeba. Nic im to nie pomogło, że oświadczyli: poszukuję niezabytkowych przedmiotów z metali kolorowych. Może nawet doczekają uniewinnienia ale nie chciałbym być w ich skórze, i szczerze współczuję. Ja wychodzę z założenia, że skoro w Polsce jest możliwość legalnie poszukiwać zabytków, to co szkodzi spróbować?

Wszystko jasne kolego - wbrew pozorom mój post ma wiele wspólnego z tematem bo jest odpowiedzią na dziwaczne stwierdzenie pana Zdzicha , który to uważa , że : "

Otóż panie Zdzicho - ja chodzę z wykrywaczem bez obaw i nie potrzebuję do tego żadnego pozwolenia.
Naucz się pan w końcu i zakoduj to sobie , że pozwolenia wymaga poszukiwanie ZABYTKÓW - tylko tyle i aż tyle !

Pisz pan sobie w temacie Boratynek bo tylko tam masz pan cokolwiek do powiedzenia :z

Panie Dario gdzie pan chodzisz i z czym jest mi zupełnie obojętne.Niczego nie muszę sobie kodować.
Jak pana zatrzymają policjanci /czego oczywiście nie życzę/i znajdą przy panu:
1. Przedmiot przypominający łyżkę.
2. Przedmiot przypominający guziki.
3. Dwa przedmioty przypominające monety.
to im pan powiesz żeby sobie zakodowali.Proszę poczytać przygody kol.thomas71 w wątku: viewtopic.php?f=9&t=155542
Dla tych wszystkich,którzy:
-nie chcą być zatrzymani przez policję
-nie chcą przeszukania domu
-nie chcą być przesłuchiwani przez prokuratora
-nie chcą spędzać czasu w sądzie i wydawać pieniędzy na adwokata
a chcą w spokoju oddawać się swojej pasji,to w perspektywie najbliższych kilku lat jedynym wyjściem jest uzyskanie pozwolenia na poszukiwania.I nie są to wydumane historie,ale przytoczone przez poszukiwaczy na tym forum i w prasie panie Dario.Możesz się pan nie zgadzać z moja opinią.Napisałem przecież,że ".Każdy postępuje jak chce.Wolny kraj"Jako,ze jestem z natury człowiekiem uprzejmym,to nie napiszę czego pan powinien się uczyć,co sobie zakodować i jakich wątkach pisać.Dużo zdrowia życzę

Chyba dalej się nie rozumiemy. Jeśli chcesz poszukiwać legalnie zabytków, to rzeczywiście musisz mieć odpowiednie pozwolenie. Albo brać udział w wykopaliskach archeologicznych - polecam, bardzo fajna sprawa.

Natomiast jeśli ich nie poszukujesz, to żaden papier poza zgodą właściciela ziemi nie jest Ci potrzebny.
Chodzę z wykrywaczem 15 lat i jeszcze nigdy nie miałem żadnych nieprzyjemności z tym związanych, a z policją miałem do czynienia nie raz. Wystarczy znać swoje prawa i umieć logicznie się wytłumaczyć.

Czy Ty nie jesteś przypadkiem członkiem jakiegoś stowarzyszenia poszukiwaczy?

A czy jeśli z tą starą łyżką i czymś co przypomina monety zatrzyma mnie policja gdy nie prowadzę poszukiwań to cokolwiek to pozwolenie na jedno pole mi pomoże?
Jaka jest pewność, że i tak nie przyczepi się ktoś do kolekcji guzików, monet, łusek i innych "śmieci" skoro nie będę w stanie udowodnić, że znalazłem je na tym konkretnym polu gdzie otrzymałem pozwolenie na legalne poszukiwania? Czy na na każdy przedmiot posiadany w domu muszę mieć jakiś papier skąd go zdobyłem?

Czemu to ja mam coś komuś udowadniać skoro to mi należało by udowodnić, że celowo szukam zabytków? Podobno żyjemy w państwie prawa i jesteśmy wolnymi ludźmi, jakim prawem miałbym się tłumaczyć czemu zbieram złom z mojego pola ornego. Jakim prawek ktoś miałby ode mnie wymagać pozwolenia na poszukiwanie zabytków skoro zabytków nie poszukuję?

Lipek, masz oczywiście rację i nie mam zamiaru podważać Twojego racjonalnego podejścia do sprawy. Moje obawy dotyczą nie ustawy, a postępowania organów ścigania, które w paru przypadkach postanowiły zweryfikować intencje poszukiwacza poprzez przeszukanie w miejscu zamieszkania. Jak dla mnie, to za dużo, a już na pewno dla mojej żony :lol:
W stowarzyszeniu jestem, ale zajmujemy się nie tylko poszukiwaniami. Nie chcę też, żeby powstało wrażenie że wypowiadam się w jego imieniu, nikt mnie do tego nie upoważnił. Co więcej, stowarzyszenia wcale nie mają łatwiej w WKZ, niż osoby prywatne. Tu bardziej chodzi o właścicieli, którzy chętniej udostępniają swój teren organizacjom. Choć prywatnie też nie jest źle, tylko raz w okresie 5 lat otrzymałem od właściciela terenu odmowę.
W każdym razie, jak będziesz na Warmii zapraszam, coś tam do obejrzenia się znajdzie.