jankos napisał(a):
No tośmy się rozminęli :D - również miałem zaproszenie (zaszyfrowany mail od gościa spod Torunia) ale nie zdecydowałem się jechać. Zupełnym przypadkiem dowiedziałem się, że jego autor był emerytowanym pułkownikiem kontrwywiadu i odpuściłem sobie udział w tej imprezie - za wysokie progi :D
Faktem jest, że trafiła do niego część archiwum Siorka - pokazywał mi luźne kartki z niego pochodzące.
Całkiem działalności "Underground'u" bym jednak nie lekceważył - mieli np. całkiem nieźle zinwentaryzowane bunkry zamienione na mogilniki z niebezpiecznymi odpadami i innymi chemikaliami.
Nie był to czasem niejaki Adam F. ? Chyba że chodzi o jeszcze innego gościa spod Torunia. Ów przeze mnie wspomniany nawet mnie na początku przekonywał swoją argumentacją, miał w swoim posiadaniu trochę owych słynnych "kryształków" z zatopionymi niemieckimi mikrofilmami, oglądałem to u niego pod mikroskopem. Na 20-letnim chłopaku musiało to wywrzeć jakieś wrażenie, więc dałem się skusić na ten wyjazd w Sowie. Tam jednak, jak zobaczyłem dopisywanie wyolbrzymionych bajek do dużo skromniejszych faktów, to uznałem, że to towarzystwo z gatunku srogiego sci-fi. Oni się wzajemnie nakręcali tymi historyjkami o strażnikach SS i zasypanych sztolniach z ciężarówkami, jak małe dzieci opowieściami o duchach w listopadowy deszczowy wieczór. Cała kilkudniowa impreza przypominała mi raczej szwendanie się turystów po opuszczonych podziemiach połączoną z całonocnym alkoholokaustem, jedyną sensowną, niestety niedokończoną czynnością było odkopywanie jakiejś sztolni w okolicy Srebrnej Góry. Część bajeczek o szklanych minach w zatopionej sztolni w Ludwikowicach czy wagonikach w wysadzonej sztolni kopalni "Wacław" obaliliśmy z jeszcze jednym kolegą własnoręcznie, a raczej własnonożnie, bo żadnemu z tych kozaków nie udało się wejść do wspomnianych lokalizacji z uwagi na cykora oraz obwód pasa.
Oczywiście w Undergroundzie musiało być paru sensownych typów, to i jakieś tam wyniki mieli. Coś słyszałem o odnalezionym księgozbiorze ukrytym w jednym z Ringstandów gdzieś na MRU, albo coś w tym stylu, po tylu latach mogło mi się pomieszać, zresztą nie wiem na ile to prawdziwe (to co widziałem na zlocie było potężnie wyolbrzymione).
Wystarczy jednak tego offtopa, bo rzec nie dotyczy bezpośrednio Antkowiaka, jako że nie maczał on raczej w Undergroundzie palców, a co najwyżej część "jego ludzików".
Filip napisał(a):
Co do tej sztolni, to facet gdzieś coś słyszał, ale nie wie do końca co. Na ten zakop ślini się parę ekip i jakoś nikomu się nie udało. Przekaz jest tak dokładny, że trzeba by wybrać całą górę :666 Pomijam fakt że tam prawdopodobnie ukryte są przedmioty pokradzione z połowy europy - co za tym idzie niesprzedawalne..
Pewnie chodzi o górę Sobiesz, albo coś w podobny deseń? :lol:
janixus napisał(a):
O tym TU-2 założyłem kilkanaście lat temu temat na forum. Więc to żadne mega odkrycie w wykonaniu W.A.
Nie wiem czy nie pisał on jednak w swojej pierwszej książce o tym samolocie, który leciał z punktu A do B w okresie powojennym i z powodu awarii czegoś tam próbował siąść na jeziorze, co skończyło się kapotażem. To ta sama historia? W tej książce było zresztą kilka innych historii, o ile ta z samolotem brzmi nawet wiarygodnie, to już te zakopane skrzynie w jakichś wąwozach podpatrzone przez wioskową babę zbierającą przypadkiem chrust w lesie itp. farmazony zaliczam raczej do wytworów bujnej wyobraźni lokalnych autochtonów.
Sam mogę się natomiast ustosunkować do historii o Stug IV z Przepałkowa, bo z tym wrakiem miałem jakąś tam styczność. Owszem, ekipa MAP-u "odnalazła" ów wrak w 2. połowie lat 90-tych - o ile za "odnalezienie" można uznać przespacerowanie się po wydeptanej przez okolicznych mieszkańców ścieżce na bagnie prowadzącej prosto do owego wystającego z bagna działa samobieżnego, pobazgranego na dodatek farbą od wielu lat. Już podówczas walały się tam po okolicy fanty wygrzebane z tego bagna w postaci np. kabury do P 08 i łusek do rakietnicy, pierwsze grzebanie zakrojone na nieco większą skalę było dziełem moim i 2 ówczesnych kolegów. Nie jest też tak, że jedynie MAP miał informację na temat zalegania tego wraku w Przepałkowie, bo co najmniej jedna ekipa próbowała go z nielegala szarpnąć przed muzeum ze Skarżyska, tylko że im się nie udało. Tak to też wyglądało z "odkryciami" w tym przypadku.
Wracając do tematu samego Antkowiaka, to jego diametralna zmiana stanowiska dotyczącego polskiej eksploracji między tym wywiadem sprzed zaledwie 2 lat, a obecnymi wypowiedziami na fejsowym profilu SNAP jest cokolwiek zabawna, żeby nie powiedzieć śmieszno-żałosna.