Po pierwsze muszę sam sobie szczerze pogratulować: przewidziałem to. Półtora roku temu postanowiłem, wbrew beczeniu baranów, którzy galopując w samym środku pędzonego na strzyżenie stada twierdzili, że będzie tylko lepiej, pozbyć się zbieranej kilkanaście lat kolekcji. Bolało strasznie. Jednak znajomość historii i jej mechanizmów bywa pomocna nawet w tak przyziemnych, indywidualnych sprawach :666 No i przyszli. Sześciu i pies. Tradycyjnie, o 6 rano. Z tym, że o 6 rano śpię, więc do domu weszli dopiero o wpół do ósmej. Trochę byli źli. Wręczyli mi nakaz i co na nim widzę? Ano widzę, że 12 lat temu kupiłem na Allegro wykop zamka Mannlichera. Nie wiem, być może. Rzecz w tym, że w tym samym 2005 roku miałem rewizję, podczas której zamek został znaleziony i zatrzymany. Za między innymi ten zamek otrzymałem karę w zawieszeniu, którą grzecznie odbyłem. A tutaj asesor prokuratury z (to nie jest żart, chociaż podobnie jak cała ta sprawa brzmi jak żart) z Włoszczowej żąda wydania pojmanego zamka. Poza tym nakazuje przeszukanie na okoliczność posiadania przeze mnie czegokolwiek. Tak, broń i amunicja stanowiły wyłącznie pretekst. Nakaz przeszukania obejmował wszystko, do czego można dokleić wyrok. Nie znaleźli nic. Policjanci byli niezwykle uprzejmi i (może poza jednym, młodym i nadgorliwym) bardzo profesjonalni. Złego słowa nie powiem ani na ich zachowanie, ani na załatwienie sprawy. Oczywiście dom mam wywrócony do góry nogami, straciłem dzień i czuję niesmak. Prawiczkiem nie byłem, wiedziałem już jak to wygląda, więc w szoku, jak za pierwszym razem, nie jestem. Natomiast zdumiewa mnie powtarzalność historii. W 2005 też przyszli pod zarzutem zakupu wykopka na Allegro. Była to bliźniacza akcja obejmująca całą Polskę, w której działania śledcze prokuratorzyny z Głogowa ograniczyły się do wydrukowania listy czyichś kontrahentów z Allegro. Widać w tym identyczną, wręcz irracjonalną, ale z gruntu bolszewicką potrzebę sukcesu. Byle dalej od Głogowa i Włoszczowej, a bliżej ciepłej pachy tej samej oślizgłej kanalii z krzywymi zębami we Warszafce. Różnica jest taka, że funkcjonujące wówczas w Polsce prawo chroniło obywatela przed samowolą prokuratury, dziś prokuratura sądzi sama siebie. Kancelaria, z którą się skontaktowałem zaoferowała złożenie zażalenia na decyzję o przeszukaniu, informując jednocześnie że w obecnym stanie prawnym nic to nie da. Pora się otrząsnąć, moi drodzy. Bo po Was, prędzej czy później też przyjdą. A potem przyjdą po barany.
|