Witam.
Nie wiem, jak to się odbywa globalnie, być może są takie przypadki.
Nie sądze jednak, aby było to nagminne.
"Koleżeńskie" układy, nie mające wiele wspólnego z prawem to chyba przesada.
Stosunek środowiska archeo do wszelkiej "inicjatywy dodolnej" wchodzącej na ich podwórk jest powszechnie znany. Do tego dochodzi aspekt udzędniczo-proceduralny.
Podejrzewam, że bardziej wiarygodne stowarzyszenia- posiadające jakiś tam staż we współpracy z Wkz, mogą liczyć lub wypracowały sobie jakieś "ulgi" w procedurach.
Czy jednak urzędnik będzie się "podkładał"-wątpię.
Przytoczony przez kolegę Frank'a przykład, to moim zdaniem skrajny przypadek, tych panów zna cała polska i kawałek świata.
Pozdrawiam.

Dima01, zatem daj przykład jakiejś akcji stowarzyszenia wraz z papierami która była zgodna z prawnego punktu widzenia a nie "Koleżeńskiego" układu, czyli konserwator sobie coś wymyślił a ludzie się poddali woli by wszystko było miło.

Jaki przykład? :)
Co miał sobie wymyślić konserwator?
Czyżbyś miał jakieś informacje?
Czyżby wszystkie wydane dotychczas stowarzyszeniom pozwolenia były nie do końca zgodne z prawem?
Jesteś z PIS-u? :D
Pozdrawiam.

Brak wyraźnej regulacji tego zagadnienia,będzie zawsze sprawiał,że wokół tematu tworzyć się będzie otoczka niejasności,sprzecznych informacji .Przy okazji powstaje też duże pole do nadużyć i dowolnych interpretacji przepisów...
Z jednej strony bardzo nam zależy na poprawie naszego losu odkrywców-poszukiwaczy,z drugiej bardzo boimy się ruszyć temat bo jako obywatel(polski) mamy zakorzenione poczucie bezradności wobec systemu i ten wewnętrzny głos do nas mówi "zawsze może być gorzej",lub "lepiej g..na nie ruszać bo zacznie śmierdzieć"...
Saper! Czy wiesz już jakie są proponowane zmiany przepisów ? SNAP miał Ci przysłać link zdaje się... :)

Kolego dima01, ciężko zrozumieć o co ci chodzi, bo jak na razie to nie dyskutujesz tylko spekulujesz, gubisz się sobie zaprzeczając i nie argumentujesz swoich wywodów.

W którym miejscu kolego się zgubiłem tudzież zaprzeczyłem?
Spekulacje? Brak dyskusji?
Argumentów to jak na razie w wypowiedziach kolegów jak na lekarstwo.
Zapewne koledze Frank'owi, bywalcowi wielu postów na forum, nie dorównam w jakości wypowiedzi, co jednak snu z powiek mi nie spędzi.
Proponuję prześledzić wszystkie wypowiedzi od początku.
Który z kolegów próbował odpowiedzieć na pytanie Asi, zamias pojękiwać nad biedny losem poszukiwacz w tym kraju i przewodniej roli Wkz?
Pozdrawiam.

Co miał sobie wydumać konserwator ?
Ok zatem fakty i od Ciebie również oczekuje konkretów.
Kilka lat batalii w sądzie w sprawie pozwoleń, pozwanie w tej sprawie Ministerstwa, oraz jasna i klarowna odp. Ministerstwa jak pozwolenia miały być wydawane i co ? i się okazało że konserwatorzy łamali prawo i to nagminnie.
Co powiesz na wydawanie pozwoleń na poszukiwanie meteorytów ?
Dzielenie fantów o oddawanie "tych gorszych" bez papieru.
Dima01 masz pozwolenie na poszukiwanie zabytków ?

Witam.
Kolego Saper, spokojnie...
Wnioskuję, że ma kolega ugruntowaną opinię w kwestii obecnych przepisów, podejścia władz różnego szczebla i środowiska archeo. do poszukiwań.
Nie widzę najmniejszego powodu abym miał nakłaniać kolegę do zmiany zdania.
Powiem więcej: Moje jest podobne.
Nie deklarowałem się w swoich wypowiedziach jako członek stowarzyszenia, obrońca prawa, czy też rzecznik Wkz. Wyrażałem jedynie własną opinię(Czytać - OPINIĘ) na temat współpracy stowarzyszeń z Wkz. Opiera się ona na założeniu, że nie każdy ksiądz to pedofil, nie każdy dobry fachowiec w tym kraju to alkoholik.
I tyle.
Jak wspomniała koleżanka Asia, prawo jest jakie jest. Temat niejednokrotnie dyskutowany.
Czy się boimy tego ruszać?
Jak widać nie.
Moim zdaniem, jeszcze się na tyle nie zorganizowaliśmy, aby zaczęto się z nami liczyć.
Chętnie natomiast, posłucham o pozwolenich na poszukiwania meteorytów.
Pozdrawiam.
Ps.
Co do pytania, to ja nie szukam zabytków.