Być może słabo szukałem , ale szukałem i nie znalazłem odpowiedzi.

Czy policja ma prawo zabrać sprzęt w przypadku napotkania detektorysty w terenie?
Jeśli tak , to na jakiej podstawie?

Może ktoś bardziej obeznany z prawem udzielić wyjaśnień w tym temacie?

A na takiej podstawie, że mu się Twój sprzęt podoba :666

Tego właśnie się obawiam. A czy jakieś inne , bardziej osadzone w prawie przesłanki istnieją?

Niestety istnieją. Mówi o tym Art.111 ust. 1 i 2 "Ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami".

Ponieważ jest domniemanie, ze owy sprzet mógł posłużyć do przestępstwa. I na czas wyjasnienia okolicznosci "przypuszczalnego" przestepstwa moze byc przechowywany przez mundurowych.. Z jednego przypadku, ktory jest na forum opisany tak wywnioskowalem.

Wysłane z mojego LG-H955

1. Kto bez pozwolenia albo wbrew warunkom pozwolenia poszukuje ukrytych lub porzuconych zabytków, w tym przy użyciu wszelkiego rodzaju urządzeń elektronicznych i technicznych oraz sprzętu do nurkowania, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.
2. W razie popełnienia wykroczenia określonego w ust. 1 można orzec:
1) przepadek narzędzi i przedmiotów, które służyły lub były przeznaczone do popełnienia wykroczenia, chociażby nie stanowiły własności sprawcy;
2) przepadek przedmiotów pochodzących bezpośrednio lub pośrednio z wykroczenia;
3) obowiązek przywrócenia stanu poprzedniego lub zapłaty równowartości wyrządzonej szkody.


Stoi że " można orzec"." Można" a nie "trzeba".

W takim razie kto morze błąd ortograficzny - piszemy może orzec? Policjant w terenie?

Policjant musi mieć podstawę by móc zabezpieczyć wykrywacz. Taką podstawą na polu może być chociażby jeden zżarty feniś w kieszeni detektorysty. Wtedy może zostać wszczęte postępowanie .
Jeśli nic nie mamy w kieszeni , a przyznamy się w swej głupocie do poszukiwania zabytków , to sytuacja j.w.
Jeśli łazimy po miejscówkach prawem chronionych to j.w.
Jeżeli nic nie mamy w kieszeni i ewentualnie w razie przeszukania w miejscu zamieszkania , to pan władza w swojej głupocie i niewiedzy również może zabrać maszynę (przecież nie będziemy się szarpać, bo...),ale wtedy szybko ją wydobędziemy z aresztu i możemy się skarżyć.
Wniosek jest taki , że władza jak zechce , to może wszystko. My oczywiście mamy prawo walszyć o swoje prawa , lecz dzieje się to już post factum.
P.S. Oczywiście powyższe może się zdarzyć , gdy trafiamy na idiotów w służbie prawa.

Zakładam sytuację w której nie naruszam w sposób oczywisty w/w ustawy. Po prostu szukam sobie czegokolwiek oprócz zabytków w miejscach nie będących stanowiskami i za zgodą właściciela.

No to będziesz miał co napisać w zażaleniu. :1

Napisałem w poprzednim poście jak mogą się sprawy potoczyć. Nikt Ci nie da gotowej recepty na stróża prawa. Trafisz czlowieka i sam będziesz człowiekiem to pogadacie chwilę i się rozejdziecie w pokoju,trafisz na kretyna to będziesz się użerał.

Czyli po polsku. Oby tylko tasera oszczędnie raczyli dozować.

W razie wizyty domowej jest spora szansa że zabiorą. Co do oddawania to różnie bywa, czasem się potrafi zagubić w depozycie :666 i mamy sytuacje jak z Misia, nie mamy pana wykrywacza i co pan nam zrobi?

Jeśli w domu nie ma nic oprócz wykrywacza , to też zabierają wykrywacz???
W takim razie co się dzieje jak wejdą do sklepu z wykrywaczami? Biorą wszystkie?

Kolego poczytaj wątki na forum,które traktują na temat Ciebie interesujący.
Policjant na przeszukanku zabezpieczy przedmioty,które wg jego nieprzeszkolonej oceny mągą być znxlezione przy użyciu wykrywacza. Zabierają fanty i wykrywkę,zostawiają pokwitowanko i już. Jak nie wzięli nic ciekawego,to prorok kończy sprawę i nawet możesz nic nie wiedzieć o takim finale,bo zapomniano ,że ci gwizdnięto wykrywkę i fanty,więc powiadomienia nie wysłano. Twoja własność gdzieś tam leży lub chodzi po polu i jeśli się nie upomnisz , to taki stan rzeczy będzie trwał.

Jest czas " lepszych zmian", we Wrocławiu poleciały właśnie głowy z grubych karków, ale to za ...śmierć. Może za drobniejsze bezprawia, jak się odpowiednio nagłośni, też będzie jakiś efekt?